wtorek, 21 stycznia 2014

Rozdział 4*

Wspomnienia z wczorajszego dnia nadal migały mi w głowie.Zayn nie pisał ani nie dzwonił,a wiadomość od Harry'ego na śmierć mnie przestraszyła.
W nocy nie mogłam zmrużyć nawet oka.Cały czasz wydawało mi się,że ktoś nade mną stoi,siedzi lub nawet oplata mnie ramionami.Za każdym razem gdy się odwróciłam,przerażenie podskakiwało do maks stopnia bo nigdy nikogo tam nie było.Po kilku godzinach męczarni poszłam spać.
Teraz siedzę przy blacie,popijając sok pomarańczowy i wyglądając jak gówno.Dosłownie.Moje włosy stały w każdym możliwym kierunku mimo tego,że starałam się je przywrócić do ładu i porządku.Pod moimi oczami były duże,ciemne cienie od niewyspanych godzin.
Najgorsze w tym wszystkim było to,że musiałam iść jeszcze dzisiaj do szkoły.Mimo,że dzisiaj jest piątek mama i tak kazała mi iść do szkoły.Przecież to i tak ostatni dzień pracy w tym tygodniu więc i tak to różnicy nie robi.
No ale jak trzeba,to trzeba.PIERWSZY raz wyszłam w miarę wcześnie z domu.Do lekcji pozostało mi 20 minut z czego 10 na dojście i 10 na odpoczynek (szkoła i odpoczynek aha pewnie).
Szłam spokojnym spacerkiem mając nadzieję,że dzisiaj nie spotkam "Mojego księcia z bajki".
Cały czas szłam z spuszczoną głową,patrząc jak moje kremowe vansy z lekkością odbijają się od gorącej powierzchni asfaltu.Dzisiejszy dzień tak jak wczorajszy był upalny więc postanowiłam założyć białą bluzkę ponad pępek przez,którą można było zobaczyć mój czarny koronkowy stanik,do tego kremowe szorty.Włosy upięłam w luźnego koczka na czubku głowy.
Każdy kto by mnie zobaczył mógłby powiedzieć,że wyglądam jak dziwka,ale no cóż.Szczerze mnie to jebie.
Ciężko westchnęłam,gdy ujrzałam znane mi już tereny szkoły.Pod czas gdy wchodziłam zauważyłam,że wszystkie pary oczu zwrócone są na mnie.Powoli odnalazłam wzrokiem moje przyjaciółki,które posyłały mi współczujące spojrzenia.Co jest kurwa?
-Ymm...dziewczyny coś się stało?-niepewnie zapytałam.Ich wzrok z mnie powędrował na kogoś lub coś za mną.
-O-odwróć s-się-przerażona Katy wskazała palcem na punkt za mną.Co było bardzo dziwne,ponieważ to zazwyczaj ja i Connie byłyśmy tymi,które srały w gacie.Cokolwiek to było musiało być poważne.
Powoli się odwróciłam i zobaczyłam jak w moim kierunku zmierza grupa składająca się z czterech chłopców.Na czele z...Harrym?! Myślałam,że przynajmniej tego dnia da mi spokój.
Szybko przeleciał po mnie wzrokiem dopóki nie zatrzymał się na klatce piersiowej.Taa..pewnie zauważył już mój stanik.
Zrobiłam z nim to samo.
Chłopak ubrany był w białą koszulkę ukazującą dokładnie jego wyrzeźbiony tors,do tego dobrał jeszcze zwykłe dżinsy i parę zwykłych białych conversów.Jego loki jak zawsze były poburzone i lekko postawione do góry,ukazując jego piękne szmaragdowe oczy.Na jego twarzy zagościł uśmiech,gdy zobaczył jak mu się przyglądam.Niedługo potem znalazł się już naprzeciwko mnie.
-Witaj kochanie-przemówił swoim seksownym głosem i znowu bezczelnie gapił się na mój biust.Specjalnie skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej i odchrząknęłam.
-Mówiłaś coś?-zapytał a jego wzrok powrócił na moją twarz.
-Co ty tutaj robisz?-warknęłam i wbiłam wzrok w resztę jego przyjaciół.
Po lewej stronie stał blondyn z masą tatuaży na ramionach i pięknymi niebieskimi oczami.Gdyby nie te tatuaże,mogłabym powiedzieć,że był przystojny.Tak samo z resztą dwóch chłopców.Oby dwoje to byli bruneci,którzy także mieli masę tatuaży.Jeden z nich miał niebiesko-szare oczy a drugi czekoladowe.
-Nie stęskniłaś się z mną?-Do moich uszu doszedł głos Harrego.
-Nie, jakoś nie za bardzo...i dla twojej wiadomości mam dzisiaj koszmarny dzień,więc byłoby bardzo miło gdybyś mógł już pójść-warknęłam i odwróciłam się w stronę uczniów,którzy dosłownie dyszeli tym jak potraktowałam chłopaka.Najwyraźniej oni też wiedzieli jak łatwo Harry wpada w furię i woleli nie wchodzić mu w drogę.
Poczułam silny uścisk na nadgarstku i zostałam pociągnięta w kierunku chłopaka z burzą loków na głowie.
-Nie powinnaś się tak do mnie odzywać-warknął i z nadgarstka przeniósł ręce na moje biodra.Lekko je ścisnął i podszedł do mnie jeszcze bliżej.Po chwili usłyszeliśmy dźwięk otwieranych drzwi głównych,z których wyszła dyrektorka.Na początku jej twarz czerwieniała z złości jednak gdy zobaczyła scenę przed sobą natychmiast zbladła.Podchodziła do nas małymi kroczkami dopóki nie stanęła dosłownie metr przed Harrym.
-C-co tu się dzie-dzieje?-jąkała się i splotła swoje ręce razem.
-Och witam Marie-widzę,że byli do siebie po imieniu-My tylko przyszliśmy po Jasmine zaraz wychodzimy.-chłopak uśmiechnął się.
Zesztywniałam.Jak to ONI mnie zabierali?!
-C-co?-zapytałam i oderwałam się od Harrego-Ni-nigdzie z wami nie idę!
Cofnęłam się i stanęłam za dyrektorką,która była ode mnie wyższa tylko o 10 centymetrów.
Cała czwórka ponuro się zaśmiała i popatrzyła na mnie i resztę "Swoich ofiar" 
-Naprawdę w to wierzysz?-zapytał blondyn i popatrzył na mnie.
-T-tak,nigdzie z wami nie jadę.
Wyprostowałam się i odważnie na wszystkich popatrzyłam.Harry tylko westchnął.
-Skoro tak uważasz...
Po chwili już nie czułam gruntu pod nogami.Chłopak z łatwością mnie uniósł i przewiesił przez ramię.
-Nie Harry stój!!!!Postaw mnie natychmiast!!!-wrzeszczałam i miotałam się na jego ramieniu-Harry postaw mnie!!!!!
Nic.Ignorował mnie i dalej kontynuował podróż,do jak myślę samochodu.
-Coonie!!!!Katy!!! Proszę Pani!!!!-zaczęłam krzyczeć a wzrok po kolei przechodził z jednej osoby na drugą-Proszę ktokolwiek!!!!
Po moich policzkach popłynęły łzy.Każdy posyłał mi współczujące spojrzenie.
Pierwsza z miejsca ruszyła Katy.Biegła w moim kierunku a ja mocniej zaczęłam się miotać w ramionach Harry'ego.Nie zauważyłam jednak gdy przypadkowo kopnęłam chłopaka w krocze.Wreszcie! Bóg postanowił mi odpuścić i na moje szczęście z ramienia zsunęłam się na ziemię.Po chwili zobaczyłam jak Katy i Coonie biegną w moim kierunku.
-Jasmine!!! Jasmine!!!-krzyczały a ich policzki zostawiły po sobie stróżki łez.
-Kurwa-usłyszałam głos Harry'ego gdy chłopcy pomagali mu wstać.
Ja także szybko wstałam.
-Dziewczyny szybko biegnijcie!!-krzyknęłam i zaczęłam je popychać-No co stoicie już,już!!!
Dopiero po chwili zdały sobie sprawę z tego co powiedziałam.Torby rzuciłyśmy na ziemię i wybiegłyśmy z terenu szkoły.
-Szybciej dziewczęta!!! Szybciej!-w oddali usłyszałyśmy głos dyrektorki.Wow nawet ona była po naszej stronie i pozwoliła nam opuścić szkołę.No może nie zupełnie opuścić bo w tym momencie musiałyśmy uciekać przed psychopatami.
Po chwili usłyszałyśmy także ciężkie kroki i krzyki innych przechodni.No bo nie każdy w biały dzień widzi trzy dziewczyny i grupę chłopców goniących się ulicami Londynu.
-Dziewczyny j-już nie mogę-zaczęła zdyszana Coonie.
-Dasz radę zaraz skręcamy-wydyszałam i spojrzałam za siebie.To jakiś cud.Zgubiłyśmy ich.
-Dziewczyny skręćcie tutaj-pokazałam małą uliczkę obok,której przechodzę gdy idę do szkoły.
Zrobiły tak jak powiedziałam.Na nasze nieszczęście uliczka okazała się być ślepą.
-Jasmine!!-krzyknęła zdyszana Katy i oparła się rękoma o kolana.
-No co nie wiedziałam,że ulica jest ślepa-usiadłam przy murku i oprałam się o niego plecami.Tak samo zrobiły moje towarzyszki.Wszystkie ciężko oddychałyśmy.
-O mój boże..-westchnęła Katy,a jej głowa opadła bezsilnie.
-Taaa...na szczęście ich zgubiłyśmy-powiedziałam i wyprostowałam moje bolące nogi.
-Naprawdę myślałyście,że się poddaliśmy-usłyszałyśmy mrożący krew w żyłach śmiech-To się grubo myliłyście bo tylko pogorszyłyście sobie sprawę!!!
W ułamku sekundy podniosłyśmy głowę a nasze oczy zrobiły się jak dwie piłeczki pin-pongowe.
-A-ale wy....-wyjąkałam i wstałam,tak samo jak zrobiły dziewczyny.
Na przodzie stał zły..przepraszam...wkurwiony Harry a reszta za nim.Każdy wrzał z złości a ich ciężkie oddechy były słyszalne na kilometr.Popatrzyłam w tęczówki Harry'go,które były całe czarne.
Powoli do mnie podszedł cały czas patrząc w moje oczy.Po chwili usłyszałam krzyk jednej z dziewczyn.Popatrzyłam w prawo i zobaczyłam Coonie zwijającą się na ziemi.Razem z Katy szybko przy niej przyklękłyśmy.
-Coonie!!Coonie!!!-Katy zaczęła krzyczeć płaczliwym głosem i potrząsać dziewczyną.
Popatrzyłam na wszystkich chłopców i tylko jeden z nich patrzył na dziewczynę.Jego oczy także były czarne.Przerażona z powrotem popatrzyłam na dziewczynę.Leżała już normalnie.Miała przymrużone oczy,a jej klatka lekko unosiła się do góry.
-J-Jasmine...co się dzieje?-to były ostanie słowa,które powiedziała przed zaśnięciem.
-O MÓJ BOŻE!! COONIE!!! COONIE!!-zapłakana Katy zaczęła trząść dziewczyną.Po chwili podszedł do nas brunet z niebiesko-szarymi oczami i ją podniósł.Podczas gdy chłopak ją unosił jej ramie zsunęło się pokazując mi dwie czarne litery.
L.T
L.T? I,że niby co to miało znaczyć?
-Od dzisiaj należycie do nas-głęboki głos obudził mnie z transu.
Popatrzyłam w kierunku,z którego pochodził głos.Harry stał nade mną z kamiennym wyrazem twarzy.
-Że co słucham?-zapytałam z niedowierzaniem.Wstałam i stanęłam przed chłopakiem.
-Od dzisiaj jesteście nasze...Każdy z nas ma swoją kobietę,która należy tylko i wyłącznie do niego...niedługo się dowiecie dlaczego.My..-pokazał obszar,w którym stali chłopcy-My wybraliśmy was.
-Ale dlaczego?-zapytałam.
-To nie istotne-warknął-Coonie należy do Louisa,Katy do Nialla a ty do mnie..Liam już znalazł swoją zdobycz.
Położył ręce na moich biodrach i mnie do siebie przysunął.
-Dlatego żaden chłopak i nie obchodzi nas czy to kolega czy kto inny,każdego kogo zobaczymy,że choćby na was patrzy-ścisnął moje biodra-Od razu zabijemy-wyszeptał do mojego ucha i lekko polizał jego płatek.
-Chłopaki zabieracie je do siebie i wiecie co dalej robić!-krzyknął Harry do reszty swoich przyjaciół.Blondyn podszedł do Katy i złapał ją za nadgarstek.Posłał jej uspokajający uśmiech a ona go odwzajemniła.Nagle usłyszałam syk dziewczyny gdy Niall dotknął jej ramienia.Przez chwilę jej skóra była mocno zaczerwieniona ale można było dostrzec dwie,grube,czarne literki.
N. H
Dziewczyna spojrzała na swoje ramię a jej oczy się rozszerzyły.
-Jasmine-pisnęła a jej twarz wyrażała szok i przerażenie.
Po chwili już jej nie widziałam bo Harry wyciągnął mnie z uliczki.
-Harry?-zapytałam mając nadzieję,że mi odpowie.
-Hmmmm..?
-Co dziewczyny miały na ramieniu?
Spuściłam wzrok i zaczęłam bawić się rąbkiem mojej bluzki.
-To były naznaczenia-odpowiedział i złapał mnie za rękę żeby iść do samochodu.
Nadal nie lubiłam Harry'ego ale było coś co mnie do niego trochę ciągnęło.
-A ymm...pamiętasz jak zaniosłeś mnie do siebie po tej imprezie?
Chłopak podszedł do samochodu i otworzył mi drzwi powiedziałam cichutkie "Dziękuję" i wygodnie się rozsiadłam.Harry przebiegł wokół samochodu i już po chwili zajął miejsce kierowcy.
-Tak pamiętam-odpowiedział.Wsadził kluczyki do stacyjki ruszył z piskiem opon.
-No b-bo potem na drugi dzień z-zobaczyłam cię,wtedy w ła-łazience i t-twoje plecy miały takie no...takie małe-powiedziałam cichutko i popatrzyłam na chłopaka zobaczyć jaki ma nastrój,ponieważ zmieniał go częściej niż kobieta w ciąży.
-Tak wiem...chodziło ci o pióra tak?-zapytał i spojrzał na mnie spokojnym wzrokiem.
Pokiwałam twierdząco głową i spuściłam wzrok.
-Nie powiem ci tego teraz Jasmine,ale dowiesz się w bliskiej przyszlości-westchnął i zatrzymał się na czerwonym świetle.Cholera.Miałam wielką nadzieję,że się tego dowiem,ale bóg najwyraźniej miał dla mnie inne plany.
-Też masz zamiar mnie naznaczyć?-niepokój w moim głosie był wyczuwalny na 5 metrów.Spojrzałam na Harrego.Na jego twarzy wymalował się zadziorny uśmiech i popatrzył na mnie tęczówkami pełnymi pożądania.Nie byłam pewna ale coś myślę,że nie miał czystych myśli.
-Owszem mam zamiar naznaczyć...ale w inny sposób-szepnął uwodzicielsko i z powrotem skierował wzrok na drogę.Mogłam przysiąc,że zauważyłam dziwny przebłysk w jego oku.
Po kilku minutach drogi zatrzymaliśmy się pod dużym kremowym domem.Za nim się obejrzałam Harry trzymał dla mnie drzwi do wyjścia.Podziękowałam i skierowałam się za nim do domu.
-Już niedługo tutaj zamieszkasz-złapał mnie za rękę i zaprowadził do środka.
Te słowa zupełnie zwaliły mnie z tropu.Jak to już niedługo tu zamieszkam?
-Harry o czym ty mówisz?
Cały czas za nim szłam i przy okazji podziwiałam piękne wnętrze domu.Ostatnim razem gdy tutaj byłam widziałam tylko sypialnię chłopaka,a na resztę nie zwróciłam uwagi.
Chłopak zaprowadził mnie do kuchni i posadził na czerwonym blacie.Rozszerzył moje kolana i stanął pomiędzy nimi.Jego ręce złapały za moje nadgarstki i przyparły je do szafek za mną.Harry lekko się pochylił i złożył mały pocałunek na mojej szyi.Potem zaczął wodzić po niej nosem dopóki nie dotarł do klatki piersiowej.Z uwagi na to,że mój czarny stanik prześwitywał przez moją przeźroczystą bluzkę,miał idealny widok na mój biust.Jego ręce z moich nadgarstków powędrowały pod bluzkę i zaczęły błądzić po gołej skórze mojego brzucha.Gdy miał już przenosić je na mój biust,ogarnęłam się i strzepnęłam go z siebie.Spojrzałam w jego oczy,które były...czarne.
-Ha-Harry ja l-ledwo cię znam i nie chcę t-tego robić-jąkałam się i przesunęłam się jak najbliżej ściany.Harry złapał z moje nadgarstki i uniósł je ponad moją głową.W tym momencie byłam bezbronna.
-Ale ja znam cię bardzo dobrze i jeżeli mówię,że będziemy to robić to będziemy!!-warknął i wpił się w moją szyję.Tym razem nie był delikatny.Był mocny,ostry i mnie koszmarnie przerażał.
-H-Harry p-proszę p-przestań-jęknęłam i spróbowałam uwolnić swoje nadgarstki z jego silnych rąk.Za karę-jak myślę-jeszcze mocniej mnie przyparł do blatu.Jego akcję przeszkodził mu dzwonek jego telefonu.Odczepił się od mojej szyi i warknął pod nosem.
-Nie myśl,że tego nie dokończymy!!-ostatni raz mnie mocno pocałował i odszedł w głąb domu.
Już po mnie
____________________________________________________________________________
Hej hej hej...przepraszam,że rozdział tak późno ale miałam małe problemy.
No to myślę,że ten rozdział już wam trochę wyjaśnił sprawę ale reszty dowiecie się w kolejnych.
Jestem bardzo ciekawa ile osób czyta ten blog bo na pewno nie tylko dwie.Dlatego bardzo bym prosiła,żebyście po przeczytaniu rozdziału postawili choćby przecinek w komentarzu bo chciałabym wiedzieć czy jest sens to wogule pisać :) i z góry dziękuję.W komentarzach piszcie także swoje TT a ja postaram się każdego zaobserwować :3 
I jeszcze jedno pytanko...jestem ciekawa ile chcielibyście żeby było rozdziałów.
Mniej niż 20
Ok 30
więcej niż 40
Odpowiedzi także proszę w komentarzach :)
A więc do następnego ;3

@Naughty_Angell_

4 komentarze:

  1. Boże to opowiadanie to jedna wielka bomba! *.*
    Chce ponad 40 rozdziałów! :D
    @Natalie14798

    OdpowiedzUsuń
  2. Słońce to opowiadanie jest niesamowite, no pewnie, że więcej niż 40 rozdziałów :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo ci dziękuję nawet nie. wiesz ile dla mnie znaczy taki komentarz <3<3
      Rozdziałów będzie ponad 40

      Usuń