sobota, 1 listopada 2014

Zawieszam ._. :C

Ja wiem,że mnie teraz z całego serca nienawidzicie i chcielibyście kolejny rozdział,ale tak bardzo was przepraszam :cc
Mam od cholery nauki,która no nie oszukujmy się nie idzie mi dość dobrze.

FANFICTION NIE ZOSTAJE ZAWIESZONE NA ZAWSZE :)
MAM ZAMIAR WZNOWIĆ DZIAŁALNOŚĆ OD NASTĘPNEGO ROKU.

W tym czasie zdążę napisać kilkanaście rozdziałów i od nowego roku będę je dodawała regularnie:)

JESZCZE RAZ BARDZO PRZEPRASZAM :(

KOCHAM <3

sobota, 13 września 2014

Rozdział 17* cz.1

-Mogliby w końcu zmienić kłódki w tych szafkach.
Jękneła Katy trzaskając swoją szafką.Co prawda to prawda.Kłódki w szafkach były nieco zardzewiałe,dlatego strasznie ciężko się otwierały i zamykały.
Zaśmiałam się cicho z naburmuszonej dziewczyny i zaczęłam powoli maszerować do swojej klasy.
Dosyć długi czas nie było nas w szkole,ale dyrektorka usprawiedliwiła naszą nieobecność.
Sama widziała co się stało kilka dni temu, więc nie miała do nas żadnych zarzutów.
Od czasu wejścia do budynku wzrok wszystkich uczniów skupiał się na nas.Nie powiem było to trochę krępujące, ale co mogę poradzić na to, że jestem dziewczyną jednych z najniebezpieczniejszych ludzi w Londynie.
Nikt nie chciał usłyszeć słów w stylu "masz przejebane u Styles' a".
Wszyscy wiedzieli co to oznacza, dlatego starali się trzymać jak najdalej od problemów.
Ale szczerze mówiąc myślałam, że Harry naprawdę nie ma serca i jest tylko zimnym skurwysynem.
Tak samo jak w wieku 7 lat wierzyłam w Świętego Mikołaja.
Na tej podstawie jedno wyklucza drugiego.Harry jest słodki i kochany, a Święty Mikołaj nie istnieje.
Dobra przyznam,że czasem Harry potrafił być przerażający i nie panował nad swoją złością.
Wtedy jak mnie uderzył po raz pierwszy myślałam, że tak będzie wyglądało moje życie do końca.
Będę przychodzić do domu i od razu dostanę w twarz.Odezwę się nie chcący dostanę w twarz.
Potem mi cała złość zeszła i wybaczyłam mu.Po prostu nie mogłam się na niego gniewać.
-I powiedziałam mu,że muszę was gdzieś dzisiaj wyciągnąć, bo dawno nie byłyśmy gdzieś same, ale on się nie zgodził i...
Popatrzyłam na Coonie i posłałam zdziwioną minę.
Najwyraźniej na chwilę "odpłynełam", dlatego nie wiedziałam o czym mówiła przyjaciółka.
-Ymm...Ja nie w temacie.O czym mowa?
Zapytałam i głupio się uśmiechnęłam,żeby tylko nie była na mnie zła.
Coonie była typem osoby, która nie lubi być ignorowana i traktowana nie równo z innymi.Pamiętam jak zawsze w podstawówce dostawałam od niej po głowie, bo nigdy nie słuchałam co ma do powiedzenia.Jak widać zostało mi to do dzisiaj.
-Ughh...Jasmine!!
Powiedziała dziewczyna zakładając ręce na piersi.Posłała mi to swoje zirytowane spojrzenie i przewróciła oczami.
-Mówiłam,że pytałam się dzisiaj Louis'a czy mogłybyśmy się spotkać.No wiecie my razem, taki babski wieczór.Albo wygoniłybyśmy z domu, któregoś z chłopaków, albo poszłybyśmy na imprezę!!
Przy ostatnich słowach dziewczyna podniosła ręce do góry i zaczęła nimi wymachiwać.
Impreza? Hmmm...To może być całkiem niezły pomysł.
***
"We things a lost in the fire, fire, fire..."
Podśpiewywałem sobie cicho jedną z piosenek zespołu Bastille.Według mnie byli całkiem nieźli,dlatego nic do nich nie miałem.
Z łatwością wymijałem wszystkie auta, żeby dotrzeć jak najszybciej do szkoły mojego aniołka.
Jasmine znowu zapomniała jeden ze swoich teczek i zostawiła ją na kanapie.Dlatego postanowiłem złożyć jej krótką,a zarazem przyjemną dla nas wizytę.
Ale dobra przyznam się.Chciałem też zobaczyć reakcję tych wszystkich przestraszonych uczniów i nauczycieli.Zawsze wybudzałem strach we wszystkich osobach, które nasłuchały się o mnie różnych historii.
Niektóre są prawdziwe, a niektóre wyssane z palca.
W pewnym momencie zobaczyłem już w oddali znajomy mi budynek.
Zapakowałem na szkolnym parkingu nie zważając na to do kogo należy to miejsce.Założyłem na nos czarne raybany i wyszedłem z samochodu biorąc przy okazji teczkę.
Już nie mogę się doczekać, aż zobaczę mojego małego aniołka.
Po tym ile przyjemności jej wczoraj dostarczyłem i jak powoli dochodząc krzyczała moje imię, zorientowałem się, że muszę opiekować się nią jeszcze bardziej.
Nie pozwolę żeby ktokolwiek ją skrzywdził, bo przysięgam nie ręczę za siebie.Chuj mnie to obchodzi kto to będzie.Dziewczyna czy chłopak bez różnicy, nikt nie może jej skrzywdzić.
Jakbym musiał dostałby nawet jej własny brat.
Otworzyłem drzwi wejścia do szkoły, a wzrok wszystkich JAK ZAWSZE skierował się na mnie.
Każdy stał jak najbliżej swojej grupy przyjaciół myśląc,że tym sposobem są bezpieczniejsi.
Pff...gówno prawda.
Teraz tylko musze się dowiedzieć gdzie jest Jasmine.
Spojrzałem na uczniów i wybrałem sobie na ofiarę jakiegoś kujona.
Sami wiecie pedalaski sweterek, grube okulary i włosy przylizane żelem.
-Ej młody chodź tu.
Pokazałem na niego palcem i ruchem ręki go przywolałem.
Tęczówki chłopaka w jednym momencie się rozszerzyły, a głowa pokręciła w prawo i lewo na "nie".
Moje brwi się zmarszczyły,bo tak naprawdę to nikt mi nie odmawiał.
-Chodź tu kurwa.
Warknąłem do niego i podniosłem ton głosu.
Tym razem chłopak szybko do mnie podbiegł i stanął metr przede mną.
Miał spuszczony wzrok lub patrzył, w każdą inną stronę tylko nie w mnie i w moje oczy.Gdybym był nim prawdopodobnie postąpiłbym tak samo.
-Gdzie jest Jasmine Moore?
Zapytałem bawiąc się rombkiem teczki.Lepiej żeby mały odpowiedział szybko bo zaczynam tracić cierpliwość.Wiecie,że moja cierpliwość miała pewne granicy,a on zaczynał je przekraczać.
-Ale j-ja nie...
Przewróciłem oczami.Złapałem go za sweter i podniosłem do góry.Jego plecak upadł na podłogę,a wszystko co było w środku rozsypało się po korytarzu.
-Gadaj kurwa gdzie ona jest,bo nie mam całego pieprzonego dnia.
Warknąłem i popatrzyłem mu głęboko w oczy.
-Jest w sali numer 12...
Zanim zdążył dokończyć moim oczom ukazała się żadna inna jak kochana dyrektorka.
Jej wzrok był zdeterminowany i cały czas trzymał się na mnie.Stawiała szybkie i nie pewne kroki,żeby nie pokazać strachu.Tak jak inni.Starała się nie opuszczać głowy,ale nie wszystko jak widać szło po jej myśli.
Zwilżyłem usta językiem i arogancko się uśmiechnąłem.Puściłem chłopaka i zacząłem kierować się w kierunku kobiety.
Kątem oka zauważyłem jak mały poprawia swój sweter i zbiera książki z ziemi.
Pff..dziwię się,że go jeszcze w z tej szkoły nie wybili.Z tego co się mogę domyślić był dręczony przez,każdego napotkanego ucznia.Skąd wiem? Sam tak przecież robiłem.
Pamiętam jak,każdy kto odezwał się do mnie nie pytany odrazu dostawał w ryj.
Takim właśnie sposobem wyrobiłem sobie reputację w Londynie i jeszcze kilku innych miejscach.
-Witam panią dyrektor!!
Krzyknąłem i rozłożyłem ręce jakbym chciał ją przytulić.
Oj nie,nie ja przytulam tylko Jasmine.
Kobieta przewróciła oczami i założyła ręce na klatkę piersiową.
-Witaj Harry.Czemu co tutaj robisz? Z tego co wiem to skończyłeś już szkołę. 
Jej wzrok wylądował na podłodze.
Wiedziałem,że wy myślach mówiła sobie "Nie patrz w jego oczy, nie patrz w jego oczy"
Ale cóż....Jak wiadomo ciekawość jest pierwszym stopniem do piekła.
-Przyszedłem po Jasmine. 
Odpowiedziałem tym razem szorstko.
Wiecie, że nie lubię durnych gierek.
-Nie weźmiesz jej stąd.
Powiedział męski głos, który dochodził zza moich pleców.
Wiedziałem kto to jest. 
"Przyjaciel" Jasmine.Poznaliśmy się w klubie i to niezbyt miło.
Moje ręce automatycznie zacisnęły się w   pięści, a mięśnie napieły. 
-Skąd masz tą kurwa pewność?
Warknąłem i powoli odwróciłem się w jego stronę.
Brązowe, postawione i zgarnięte na bok włosy, tatuaże, kolczyki i z...180 centymetrów wzrostu? 
Pff...nie wiem,ale na pewno byłem o wiele od niego wyższy.
Jeżeli bym chciał, to zabiłbym go tu i teraz.
Ale bądźmy szczerzy.Nie chcę wszczynać nie potrzebnej afery.
-Nie mam jej.Ale wiem jedno.
Powoli do mnie podszedł i przybliżył swoją twarz do mojej.
-Pilnowałbym swojej dziewczyny i jej przyjaciółek, bo nie wiadomo jak i kiedy mogą sobie wybrać czas na ucieczkę. 
Poczułem wibrację w kieszeni i dźwięk dzwonka.Wyjąłem telefon i przeczytałem nazwę "Louis".
A ten jak zawsze musi wybrać odpowiednią chwilę na głupoty.Zawsze tak było.
-Halo?
Powiedziałem i czekałem na odpowiedź.
Słyszałem z dyszący głos i jakieś przyspieszone kroki.
-Halo Louis!!
Po chwili coś się zatrzymało i usłyszałem głos chłopaka.
-Kurwa stary dziewczyny są już poza Londynem!
________________________________________________



MOŻECIE MNIE NIENAWIDZIĆ!!

sobota, 16 sierpnia 2014

Rozdział 16*

ROZDZIAŁ MOŻE ZAWIERAĆ SCENY 18+ nieodpowiednie  dla młodszych czytelników.Rozdział czytasz na bla bla bla bla już was nie zanudzam :>



Czasem są takie decyzje,które podejmujemy sami.Z własnego wyboru i nikt nam się w to nie miesza.
A czasem są też takie,do których jesteśmy częściowo zmuszani a częściowo nie.Czemu jest to tak podzielone?
Nie wiem...naprawdę szczerze to nigdy się nad tym nie zastanawiałam.
Może dlatego,że ta decyzja nie spełnia naszych oczekiwań albo jest jedną z tych najgorszych...to i tak jest w nas taka mała cząstka co będzie ją popierać.Nie wiadomo z jakiego powodu,ale tak będzie.I tak jest z każdą decyzją.
Na przykład tak jak u mnie.
...
Wrzucam do walizki wszystkie niezbędne mi do życia rzeczy.Po policzkach spływa mi czasem kilka łez, ale to jest nic w porównaniu z tym co czuję.
Pamiętacie jak Harry kazał mi przeprowadzić się do niego choćby miałby mnie sam spakować i zaciągnąć?
Nie, nie zrobił tego bo sama po cichutku pojechałam z nim do mojego domu po rzeczy.Z jednej strony nie chciałam tego robić,a z drugiej...chyba...zaczynam się w nim zakochiwać.
Ja wiem, że po tym co mi zrobił to powinno być to w ogóle niedopuszczalne,ale...to jak on na mnie patrzy.Tak jak nigdy nie patrzył na mnie żaden chłopak.To jak mówi mi, że jestem piękna i jak prawi mi komplementy.Tak jak nigdy nie robił tego żaden chłopak.To jak mnie ostatnio przepraszał i jak mnie przytulał całą noc.I sposób w jaki jego palce dotykają mojej skóry.
Po prostu jeszcze nigdy żaden chłopak nie zachowywał się tak jak Harry.
Kończę już pakować drugą walizkę podczas gdy brunet wychodzi z łazienki trzymając w rękach moje kosmetyki.Mam nadzieję,że nie zauważy moich łez.Już kilka razy okazałam mu słabość i nie chcę żeby to się powtórzyło.Nie patrzę mu w oczy.On mimowolnie próbuje się ze mną skontaktować i nie poddaje się.
Jak to możliwe,że ktoś wyglądający jak anioł z wielkim, dobrym sercem jest takim potworem?
Myślałam, że to nie jest możliwe.Jak widać myliłam się...znowu.
Zamykam walizkę i stawiam ją do pionu.Wzdycham ciężko i wychodzę z pokoju słysząc jak Harry bierze moje dwie walizki i idzie za mną.
Teraz zostało mi tylko pytanie, co ja mam powiedzieć mamie i Ryan'owi?
"Hej kochani wyprowadzam się do chłopaka, którego znam od tygodnia ale spokojnie on mnie śledził przez całe życie i mnie kocha, więc nic mi się nie stanie"
Nie...raczej nie.
-Coś się stało Jasmine?
Usłyszałam głos brunet cały czas idącego za mną.Nie będę mu mówić co jest bo idiota sam powinien się domyślić.
Nie zwracając na niego uwagi, z ostatnimi resztkami honoru pokierowałam się do dużego, czarnego samochodu.
Wsiadłam i zapiełam pas.Wpatrywałam się tempo w przednią szybę.
-Wiem, że nie chcesz  się wyprowadzać, ale musisz Jasmine.
Chłopak wsiadł do samochodu kładąc rękę na moim kolanie.
-Nie to, że nie chce Harry tylko po prostu...Nie mogę zostawić mamy i brata.
O kurcze!!! Chyba nie powiedziałam w tym momencie i Ryan'ie??
Kogo ja chcę oszukać.Jasne, że właśnie wspomniałam o moim bracie.
Harry zmarszczył brwi i podniósł na mnie wzrok.
-Jakim bracie?
O.Zareagował jakoś łagodniej na wspomnienie o chłopaku.
- Myślałam, że go może...
-Czekaj czekaj...mówisz o tym blondynie co znalazł cię w chatce, wtedy gdy byłaś mała?
Tak!! Brawo Harry zgadłeś!! Jednak go pamiętasz.No i na całe szczęście nie jesteś zły.
-Tak.Właśnie o nim.
-A no ok.
I to wszystko? Zwykłe "ok" nie załatwi tego,że i tak będę za nimi tęsknić.
Nie mogę ich zostawić.Po prostu nie mogę.
Nawet jeśli to Ryan i tak by mi nie uwierzył...
-On o wszystkim wie.
Powiedział brunet oddalając silnik.Skierował wzrok na drogę przy okazji trochę przyspieszając.
-O czym wie?
Spojrzałam na bruneta i położyłam rękę na jego dłoni.
Jasmine!!! Co ty do diabła robisz?!
Wiecie już chyba, że zaczynam coś czuć do Harry'ego.A jak nie wiedzieliście to wiecie teraz.
To uczucie jest po prostu silniejsze ode mnie! Znam go niemal tydzień, a gdy nie ma go obok mnie czuję taki jakby brak.Nie mam pojęcia czego,ale...to tak jakby był jakąś częścią mnie bez której jest ciężko żyć.I to mnie przytłacza najbardziej.
Kątem oka zobaczyłam jak chłopak uśmiecha się i plącze razem nasze palce.
-Tak naprawdę to nie dużo.Wie tylko o mnie i o twojej przeprowadzce.On powie wszystko twojej mamie.
W tym momencie moja twarz jakby rozpromieniała i pojawił się na niej cień uśmiechu.Moje zmartwienia zniknęły, a obawy razem z nimi.
-Dziękuję Harry.Naprawdę ci dziękuję.
Powiedziałam gładząc jego knykcie.
Chłopak posłał mi uśmiech i delikatnie pocałował w czoło.
-Dla ciebie wszystko skarbie.
-Harry?
Zapytałam wypełniając miłą ciszę w pomieszczeniu.
Godzinę temu przyjechaliśmy do od teraz naszego domu.Rozpakowałam wszystkie swoje rzeczy tym samym zajmując połowę proszę półek Harry'ego.Chłopak w temacie "Miejsca na ubrania" nie miał nic do gadania bo wiadomo, że kobieta zawsze zajmuje tą większą część.Dlatego Harry grzecznie oddał mi trochę swojej.Trochę tam po marudził, ale przecież nic się nie stało.
Siedzimy sobie w salonie otuleni ciepłym, miękkim kocem.Harry owija mnie swoimi ramionami wokół brzucha i zatapia nos w moich włosach.
-Słucham?
Siadam przodem do niego i się prostuję.Zakładam jeden z kosmyków włosów, który wisiał mi przy czole.
-Musimy przemalować kilka ścian i kupić  kilka dodatków do NASZEGO domu.
Zrobiłam duży nacisk na przed ostatni wyraz i uśmiechnęłam się do bruneta.
Ten patrzy na mnie zdezorientowanym wzrokiem.
-A niby czemu?
Wzdycham ciężko i przewracam oczami.
-No bo ty masz tutaj tak ciemno i ponuro.A ja bym chciała dodać jakieś kolory.Na przykład salon pomalowałabym na kremowo.A łazienkę wyłożyła błękitnymi kafelkami.
Przesunęłam ręką przed sobą tak jakbym widziała zupełnie inny salon.Wyglądałby pięknie i przytulnie.
-O nie, nie, nie.Nic nie będziemy zmieniać kochanie.Lubię kolory swojego domu i nie zamierzam niczego zmieniać.
Popatrzyłam na niego miną małego, smutnego pieska.Przysiadłam się bliżej niego i otuliłam ramionami.
-Ale Haaaary...no proszę tylko dwa pokoje i kilka małych drobiazgów.Na przykład biały, puchaty dywanik do naszego pokoju.
Chłopak przewrócił oczami i oparł się o moje ramie.Pokręcił głową na nie i zamknął oczy.
Acha więc trzeba użyć mocniejszych środków.
Rozłożyłam się na kanapie kładąc głowę na jego kolana.
-Chciałabym żeby nasze dzieci miały ładny kolorowy pokoik.Nasza mała, słodka córeczka bawiła by się w nim lalkami i skakała po miękkim, różowym łóżeczku.
Westchnęłam i zamknęłam oczy.
To już musi po prostu zadziałać.
Harry popatrzył się na mniej zdębiałym wzrokiem.Uśmiechnęłam się lekko nadal mając przymknięte oczy i położyłam swoją dłoń na torsie chłopaka.
-Ehh...no dobrze.Ale tylko kilka rzeczy.
Powiedział brunet i przewrócił oczami.
Pisnęłam ze szczęścia i zaczęłam skakać po kanapie jak pięcioletnie dziecko.
Pocałowałam Harry'ego w policzek i zarzuciłam mu ręce na szyję.
-Jesteś wspaniały!! Dziękuję!
No no pochamuj się trochę Jasmine.Przecież on teraz może pomyśleć, że jesteś w nim....Jestem w nim zakochana.A nawet już go kocham.
Na początku myślałam, że Harry to tylko zły, bezuczuciowy potwór, który żywi się cierpieniem innych i lubi budzić strach.Dobra teraz z tym żywieniem też trochę przesadziłam.
-Harry?
Muszę mu to powiedzieć.Nie będę tego dłużej w sobie trzymać.Nie mogę go dłużej ranić moim niezdecydowaniem i oporem.
Te dwa słowa.Niby to takie proste,a jednak trzeba się trochę namęczyć żeby wydobyć z drugiej osoby te cechy, które są nam potrzebne.I te dwa niby krótkie słowa mogą znaczyć tak wiele.
-Słucham?
Powiedział chłopak i odwrócił się z uśmiechem w moją stronę.
Dobra teraz albo nigdy.
-N-No bo w-wiesz...jest czasem tak, ż-że po mimo t-twojego charakteru i z-zachowania to...no..
Harry uśmiechnął się jeszcze szerzej dzięki czemu w jego policzkach pojawiły się małe, słodkie dołeczki.
Jeju teraz wygląda tak uroczo.Tak jak mały, szczęśliwy chłopczyk.
Wetknęłam palec w jeden dołeczków i lekko się uśmiechnęłam.
-Boże teraz jesteś taki uroczy.
Złapałam loczka za jeden z policzków i uszczypnęłam jak to normalnie robią ciocie i babcie.
-Nie kochanie nie jestem uroczy.Chciałaś mi chyba coś powiedzieć?
Harry odciągnął od siebie moje ręce i spojrzał pytający wzrokiem.
A tak.Te dwa słowa, te dwa słowa, te dwa...
-Nic już nieważne.
Ughhh...JASMINE TY TCHÓRZU!!
Stoję w łazience przed lustrem, wykąpana i ubrana w moją nową "pizamę".Chyba wiecie co mam na myśli? Różowy stanik z czarną koronką i zawieszka playboy'a.Majtki także są różowo czarne i z koronką.
Rozpuściłam moje długie brązowe włosy i powoli nacisnełam na klamkę w łazience.Gdy drzwi zaczynały ustępować zobaczyłam leżącego na łóżku Harry'ego w samych bokserkach.
Chłopak spojrzał w kierunku drzwi i zatrzymał na mnie swój palący wzrok.
-Masz zamiar w tym spać?
Zapytał brunet powoli się podnosząc.Tym razem w jego oczach nie widziałam zakłopotania tak jak w szatni.Teraz dominowała zieleń pożądania i chęć odpłaty.
Zaczyna się robić ciekawie.
-Tak a coś się stało?
Podparłam się ręką o biodro i przechyliłam głowę w lewo.
Boże Jasmine skąd w tobie nagle tyle odwagi?! To niemożliwe jak szybko stałam się bardziej śmiała i przestałam się bać ruchów Harry'ego.Może to dlatego,że zaczęłam coś do niego czuć? Albo to, że czuję się przy nim bezpiecznie?
Nie zdałam sobie sprawy jak Harry jest już blisko mnie.Jego ciało dosłownie dociskało mnie do siebie, a jego ręce zaczęły wędrować w dół. -Jeżeli będziesz spała w tej niesamowicie seksownej bieliźnie to ta noc nie zakończy się przyjemnie.Jeszcze nie zapomniałem o mojej odpłacie za pokaz w szatni.
Chłopak szepnął mi do ucha i polizał jego płatek.
Po moim ciele przeszły dreszcze.Przygryzłam pociągająco wargę i spojrzałam moimi brązowymi oczami na chłopaka.
-I co masz zamiar z tym zrobić?
Zapytałam i pocałowałam chłopaka w kącik ust.
Jasmine przecież normalnie to byś go natychmiast odepchneła!! Co ty wyrabiasz?! Postradałaś rozumy czy jak?!
Moja podświadomość cały czas krzyczała mówiła co powinnam zrobić i to jak najszybciej.Jednak serce totalnie ją ignorowało i oddawało się w pieszczoty bruneta.
Harry nie odezwał się tylko położył ręce na tyle moich ud i podniósł do góry.Oplątałam jego biodra swoimi nogami i położyłam ręce na ramionach.
Jego usta zaczęły wędrować po linii mojej szczęki dopóki nie dotarły do szyi.Obadrował ją całą ciepłymi pocałunkami czasami zachaczając zębami.
Westchnęłam mimo woli i wplotłam place w loki chłopaka lekko masując jego głowę.
-H-Harry?
Westchnęłam pomiędzy westchnięciami i podniosłam głowę bruneta żeby popatrzeć w jego oczy.
-Słucham kochanie.
Zamknęłam na chwilę oczy, a potem znów je otworzyłam.
Tak powiem mu to teraz.
-Chciałabym ci coś powiedzieć.
Przeniosłam swoje ręce na jego kark przyciągając go do siebie bliżej.
-Tak?
Harry postawił mnie na ziemi i przeniósł ręce na moje biodra.
Jeszcze raz westchnęłam dodając sobie tym otuchy i powiedziałam
-Kocham cię Harry.
Spojrzałam w jego oczy czekając na reakcję.
Może się ucieszy? A może przyjmie to obojętnie i spowrotem wróci do...
-Boże Jasmine ja też ciebie bardzo kocham.Nawet nie wiesz jak się cieszę,że w końcu mi to powiedziałaś.
Powiedział chłopak i złączył ze sobą nasze usta w długim i namiętnym pocałunku.Smakował trochę jak mięta wymieszana z wonią alkoholu. Ale przecież nie widziałam żeby Harry pił.Ach to w tej chwili nie ważne.
Palce chłopaka płynęły po moim całym ciele zachaczając a najbardziej wrażliwe detale.
Dłonie,biodra,szyja...piersi.
Całkowicie poddałam się czynom Harry'ego, które sprawiały mi niedoświadczoną rozkosz.
Podniosłam wzrok i ujrzałam chłopaka wpatrującego jeżdżącego wzrokiem po dolnych partiach mojego ciała.
Domyślałam się co chciał właśnie zrobić i czemu się powstrzymywał.Nie chciał mnie skrzywdzić ani przestraszyć nowym doświadczeniem. On tego chciał, ale czy ja też? Czy byłam gotowa aby poraz pierwszy jakikolwiek chłopak zobaczył mój mały skarb i moje odkryte ciało?
Chyba byłam gotowa i wiedziałam, że tym chłopakiem może być tylko i wyłącznie Harry.
-Nie chcę żebyś...
Położyłam palec na ustach bruneta tym samym go uciszając.Pochyliłam się nad nim i delikatnie zatopiłam się w jego wargach.Odrazu oddał pocałunek przyciągając mnie bliżej siebie.
-Zrób to Harry.Obydwoje tego chcemy.
Spojrzałam w jego oczy i spowrotem położyłam się na łóżku.
Myślałam, że wszystkie rzeczy związane z seksem uda mi się zachować do ślubu.Albo przynajmniej do 22.
Nie wiem czemu, ale kiedyś tak sobie ubzdurałam, że pozostanę dziewicą,aż do podróży poślubnej.
No jak widać znowu się myliłam.
Palce Harry'ego płynęły wzdłuż mojego tułowia powoli zbliżając się do koronkowych majtek.
Spokojnie Jasmin ludzie robią to na codzień.To nic nadzwyczajnego.
Próbowałam się trochę uspokoić, bo niesamowicie się stresowałam.
-Kochanie co się stało?
Otworzyłam oczy i ujrzałam przed sobą parę szmaragdowych tęczówek.Nawet nie wiedziałam, że z tego stresu musiałam zamknąć oczy.
-J-Ja...nic t-tylko...trochę się stresuję.
Odwróciłam wzrok od chłopaka byleby tylko na niego nie patrzeć.Swoim urokiem potrafił wydobyć ze mnie dosłownie wszystko.
-To tylko ja kochanie.Jesteś ze mną całkowicie bezpieczna.Jak nie chcesz nie musimy tego robić dzisiaj.
Powiedział chłopak i oparł swoje czoło o moje.
No właśnie...to był TYLKO ON.
Chyba nawet nie wiedział jaki wpływ ma na mnie i jak na mnie działa.
-Nie Harry.Ja chcę to zrobić.
Delikatnie się do niego uśmiechnęłam i pocałowałam w usta.
Palce Harry'ego zachaczyły o gumkę od bielizny i pociągnęły ją w dół.
Druga ręką natomiast sięgnęła w górę i rozpieła mój biustonosz.
Teraz leżałam przed Harry'm całkowicie naga i bezbronna, czekając na ruchy, które zrobi.
Jego oczy rozszerzyły się do maksymalnych rozmiarów i zaczęły dokładnie penetrować moje ciało.
-Jesteś taka piękna.
Wyszeptał Harry na moje ucho i przygryzł jego płatek.
Jęknełam cichutko i przygryzłam wargę zębami.Chciałam zakryć się rękami,żeby jednak jak najmniej umożliwić chłopakowi widok na moje ciało.

Mimo wszystko i tak się przed nim wstydziłam.
-Kochanie nie zakrywaj się-Harry wziął moje ręce i wtopił sobie w loki-Jesteś piękna taka jaka jesteś i nic mi więcej do szczęścia nie potrzeba.
Pocałował mnie w czoło o następnie zaczął zjeżdżać palcem w dół.
-Jesteś tylko ty.
Popatrzył mi głęboko w oczy,w których teraz zapewne tańczyły iskierki.
-Tylko ty.
Poczułam jak jego palec przemieszcza się w okolice...TEGO miejsca.
Zaczęłam się lekko stresować,bo w końcu nigdy tego nie robiłam,a Harry...Harry już pewnie tak.
On się nawet nie stresuje,nie denerwuje ani nic.Trochę dziwnie się czuję z świadomością tego,że mój chłopak,a przyszły mąż uprawiał seks z innymi dziewczynami.Ale co taka mała cnotka jak ja może zrobić w tej sprawie? Nie znałam wcześniej Harry'ego więc nie powinna interesować się jego dawnym życiem.
Poczułam jak palec Harry'ego powoli się we mnie wsuwa.Lekko niekomfortowe uczucie przejęło moje ciało,ale mimo wszystko poczułam dużą przyjemność.
Jęknęłam cicho i przymknęłam oczy.
Jego palec wchodził we mnie coraz głębiej aż w końcu doszedł do końca.Harry zaczął wyciagać i z powrotem wkładać we mnie palec,robiąc to stopniowo coraz szybciej.
Głośne westchnięcie wyszło z mojego gardła.Nie umknęło to uwadze Harry'ego,który zatrzymal na chwilę swoje działania i popatrzył na mnie z złośliwym uśmieszkiem.Przyjemność w jednej chwili się rozmazała i zastąpiło ją dotąd mi nieznane pragnienie.Tam...na dole...
-Coś mówiłaś kochanie?
Powiedział Harry lekko pochylając się nad moimi ustami.
Nie wiedziałam co mam w tej chwili powiedzieć.Naprawdę,...aż mnie zatkało.
Spojrzałam w szmaragdowe tęczówki Harry'ego i lekko się przymknęłam oczy.
-Czy mógłbyś..tam...jeszcze raz tak...proszę.
W jednej chwili zrobiłam się czerwona jak burak i cieszyłam się,że w pokoju 
zapalona była tylko jedna mała lampka.
Harry uśmiechnął się tym swoim uśmieszkiem i wyszeptał do mojego ucha.
-Chodzi ci o to?
Wbił we mnie dwa palce i zaczął nimi powoli poruszać pieszcząc moje wnętrze.
O Mój Boże.
Wyszeptałam gdy Harry potarł kciukiem moją łachteczkę. 
Poczułam jak jego głowa się powoli zniża i nagle ląduje pomiędzy moimi udami.
-Harry co ty...
Nie dokończyłam zdania bo musiałam wziąść głęboki wdech.
Jego język powoli wślizgnął się do mojego wnętrza powodując dodatkową falę przyjemności.
Złapałam w moje małe piąstki prześcieradło i mocno je ścisnęłam.
W moim podbrzuszu zaczęło rodzić się gorące uczucie.Chyba nie muszę wam mówić o co mi chodzi, prawda?
-Harry...Ja...Zaraz.
Powiedziałam pomiędzy pojękiwaniamy.
-Dojdź dla mnie kochanie.
Powiedział chłopak i dmuchnął w mój punkt.Do języka dołożył jeszcze palce i coraz szybciej zaczął je wkładać.
-Boże Harry!!
Krzyknęłam gdy byłam już na granicy wytrzymałości.
W pewnym momencie nie wytrzymałam i po prostu doszłam, a moje płyny wpłynęły Harry'emu prosto na rękę.
Chłopak tylko podniósł głowę, a potem włożył sobie palce do ust i przymknął oczy.
-Jesteś kurwa kochanie wspaniała.

___________________________________________________

BOŻE JA CHYBA NIE DODAWAŁA ROZDZIAŁU PRZEZ MIESIĄC!!!
PRZEPRASZAM ZA TAKIE ZANIEDBANIE!!
Nie chodzi o to,że byłam leniwa bo nie byłam tylko...strasznie ciężko pisało mi się pierwszy rozdział z erotyką, że tak powiem.
Ale dobra co tam no ;)

MIMO WSZYSTKO MAM NADZIEJĘ, ŻE KOMENTARZE JEDNAK BĘDĄ!!! 

Kolejny rozdział dodam do piątku ♥♥


Boże Harry co to było xddd

wtorek, 15 lipca 2014

Wyjeżdżam :c

Miałam nadzieję,że do środy zdążę dodać rozdział,ale nie chyba mi się nie uda :c Cały dzień musiałam poświęcić na pakowanie się i tylko w jakiś bardzo krótkich przerwach mogłam pisać rozdział.Oczywiście będę starała się dokończyć go,ale nic nie obiecuję.
Mam nadzieję,że w hotelu w którym będę jest wi-fi ;) Jeżeli uda mi się dodam rozdział DO PIĄTKU LUB NIEDZIELI!!!
Z góry dziękuję za zrozumienie i naprawdę bardzo przepraszam :/ 

środa, 9 lipca 2014

Rozdział 15*

~"Chciałabym być twoją łzą.Urodzić się w oku,spłynąć po policzku i umrzeć na ustach"


Kolejny wpis do mojego notesu był nieco nietypowy.Według was.
Dla mnie był on taki sam,jak każdy inny.Smutne opisy o miłości chowające się w małym notesiku,do którego dostęp ma tylko autorka.Zawsze tak było i zawsze tak będzie,bo w tym niby małym i trochę po niszczonym notesie były małe i duże sekrety i przemyślenia.
Notes zaczęłam pisać w wieku 15 lat,gdy w szkole wszyscy się ze mnie wyśmiewali.A czemuż to?
Bo nie, każde typowe dziecko miało ojca pijaka i matkę, która utrzymuje cały dom i nie dużo zarabia.Dlatego moim jedynym podtrzymaniem był ten mały notesik.
Zazwyczaj były w nim rzeczy smutne i przygnębiające, ale gdyby się tak dokładnie poszukało to może gdzieś znalazłby się cytat o miłości i radości.Gdzieś tam głęboko na pewno.

Ale dobra co ja wam będę opowiadać o moich wpisach.
Po nocy spędzonej u Harry'ego myślałam trochę nad naszym "związkiem" i doszłam do wniosku,że..... .
Tak naprawdę nie doszłam do żadnego wniosku,bo w ramionach Harry'ego czułam się tak dobrze,że aż brakło mi tchu.Naprawdę otulił mnie ramionami wokół brzucha odbierając mi tym swobodne oddychanie.Oczywiście kilka razy w nocy budziłam go i upominałam,ale jego odpowiedzią był pocałunek w czoło i głaskanie mnie po talii.
Dałam więc sobie spokój i wtopiłam palce w jego loczki usypiając.Na drugi dzień odwiózł mnie do domu bez żadnego narzekania.Trochę mnie to zaskoczyło,ale no cóż.

Siedzę sobie teraz na łóżku w luźnym dresie i jakiejś starej koszulce.Włosy miałam związane w zwykłego kucyka.
-Puk puk
Usłyszałam męski głos zza powłoki drzwi.Nie był to Harry bo jego głos miał typową chrypkę,łatwo mogłam rozpoznać.
Drzwi powoli się otworzyły i do pokoju wszedł powoli Ryan niosąc w rękach miskę z ciasteczkami i dwa cappuccina.Zamknęłam swój notes i schowałam pod poduszkę tam gdzie było jego miejsce.
-Co tam słychać u mojej małej siostrzyczki.
Blondyn uśmiechnął się i postawił dwa kubeczki na stoliku nocnym,a potem rzucił się obok mnie na łóżko.
Popatrzyłam na niego i cicho się zaśmiałam.
-Co tam sobie robisz? Hmmm?
Ryan oparł głowę o moje ramię i popatrzył na mnie rozbawionym wzrokiem.I co się tak patrzysz co?
-Co miałabym robić w nudne sobotnie popołudnie?
Westchnęłam i oparłam się o poduszkę,wcześniej odpowiednio ją układając.Lubię tak sobie czasem poleżeć i przemyśleć wszystko co zrobiłam w ciągu tych kilku dni,miesięcy,lat.Zazwyczaj odpoczywałam sobie sama,ale widzę,że odkąd poznałam mojego brata wszystko się zmieni.Ale wiecie co? Dobrze czułam się w jego towarzystwie.A przy najmniej jak narazie.
-No nie wiem,a co robią dziewczyny w weekendy?-udał przez chwilę zamyślonego,po czym podniósł palec do góry i zrobił głupią minę jakby go oświeciło-Mogłabyś pójść ze swoimi przyjaciółkami na zakupy.Bo od 20 minut siedzą w salonie i mówią jaki to ja jestem piękny.
Zaczęłam się niepochamowanie śmiać z jego idiotycznych min,które robił pomiędzy zdaniami.
Niemożliwe było to,że nie usłyszałam dziewczyn przez całe 20 minut.Gdyby w tym domu nie było żadnego chłopaka to w tej chwili najprawdopodobniej wciskałyby mnie w jakieś "Seksowne" ciuchy i wpychały do samochodu kierując się do centrum handlowego.
Jak się nie myliłam do pokoju wparowały wystrojone dziewczyny poprawiając przy okazji włosy.Bo wiadomo przy moim braciszku trzeba świetnie wyglądać.
-Jasmine ruszaj tyłek i przebierz się w coś ładniejszego od brudnego dresu i starej koszulki.Idziemy na małe zakupy.
Powiedziała podniecona Coonie i podeszła do łóżka zabierając mi poduszkę.Acha,ja już wiem co w ich ustach oznaczają małe zakupy.Pewnie będziemy wracać z torbami wypakowanymi od bielizny w Victoria Secret's kończąc po butach od Gucciego.
Spojrzałam na Ryana wzrokiem "po cholerę je tu wpuściłeś" i leniwie podeszłam do szafy.Chłopak tylko podniósł ręce w geście obrony i wyszedł z pokoju.Spojrzałam na dziewczyny,żeby zobaczyć jak są ubrane.Jak widzę pogoda na dworze dopisywała,bo dziewczyny nie były ubrane w grube ciuchy,wręcz przeciwnie.Coonie postawiła na swój standardowy letni ale elegancki Strój.Katy mnie bardziej zaskoczyła bo tym razem zamiast czegoś słodkiego,jasnego i spokojnego ubrała się jakby szła na koncert.Naprawdę.
Po kilku minutach wybudziłam się z małego transu i zamiast sięgnąć po coś do szafy, ciuchy już leżały mi na rękach.Podniosłam wzrok i popatrzyłam w dumne oczy mojej przyjaciółki.
-No co? Wiem,że nie lubisz sukienek,ale serio wyglądasz w nich seksownie.
Tak to prawda nienawidziłam sukienek i raczej nigdy ich nie zakładałam.Nie licząc ważnych okazji czyli urodzin,ślubu czy jakiś innych.Podreptałam do łazienki wcisnęłam się w sukienkę,która jak mi się wydawało była o rozmiar za mała.A czemu? Bo zamiast dosięgać do kolan dosięgała do połowy ud.I strasznie pokryła moje kształty.Naprawdę,moje cycki normalnie powinny być chyba trochę mniejsze.
Sukienka ogółem była śliczna tylko...no nie dla mnie.
Jak już wiadomo była krótka, jasno-niebieska ze srebrnym grubym paskiem w talii.Lekko tiulowa i na ramiączka. 
Chcąc nie chcąc i tak musiałam ją założyć. 
Posmarowałam jeszcze tylko usta różowym błyszczykiem i wyszłam łazienki.





-Jejku Katy te spodnie są naprawdę śliczne i po prostu stworzone na twój tyłek.Mówię ci weź je.
Powiedziała Coonie przyglądając się dziewczynie w obcisłych dżinsach. 
Od 3 godzin chodziłyśmy po sklepach j jedyne co udało mi się kupić to dwie bluzki, szorty i kilka bransoletek.Natomiast dziewczyny miały już co najmniej z 7 wypchanych toreb.
-No nie wiem.Nie wyglądam w nich grubo?
Widać było,że Coonie traci już cierpliwość do dziewczyny dlatego ja po prostu siedziałam na jednej z białych kanap i przeglądałam się sytuacji. 
Zanim dziewczyna przekonała się do kupienia spodni minęło z 10 minut.
-Dobra to gdzie teraz?
Zapytałam wychodząc ze sklepu.Zazwyczaj to właśnie dziewczyny planowały całą trasę po centrum,a ja tylko grzecznie słuchałam rozkazów i chodziłam w wybrane miejsca.
Na przeciw nas stał sklep Victoria's Secret,więc jak znam życie...
-Idziemy tam.
Katy pokazała dokładnie ten sklep,o którym myślałam.Skąd ja mogłam to wiedzieć? To proste.Moje przyjaciółki nie są trudne do rozgryzienia. 
Kierowałyśmy się do sklepu,gdy nagle przed nami stanęła 4 chłopców.Chyba nie muszę mówić kto prawda? Oczywiście Louis, Niall,Harry i...to był chyba Liam.Tak to on bo pamiętam jak Harry powiedział,że chłopak znalazł już swoją zdobycz? Dziewczynę? Czy coś takiego,nieważne.Była z nimi jeszcze śliczna brunetka z czekoladowymi loczkami.No ciekawe, ciekawe.
-A kogo my tu widzimy.Trójka pięknych samotnie spacerujących dziewczyn po ogromnym centrum handlowym bez żadnych chłopaków. 
Pierwszy odezwał się Louis i zadziornie uśmiechnął do Coonie.Dziewczyna zarumieniła się nieśmiało podeszła do chłopaka dając mu buziaka w policzek. 
-Co wy tu robicie? 
Mój głos nie zabrzmiał chyba miło bo wszyscy popatrzyli na mnie lekko zaskoczeni. 
-Ktoś się tu nie cieszy z naszego towarzystwa? 
Zaśmiał się blondynek i pocałował Katy w usta coś przy tym mówiąc. 
Nikt nie mówił, że się nie ciesze ale to nie oznacza, że się  cieszę.Jest mi to bardziej obojętne. 
-Nie, nie tylko...no wiecie o co mi chodzi.
Po chwili poczułam na biodrach duże, męskie ręce i już nie musiałam zgadywać kto to był. 
-Cześć Harry
Odwróciłam się i spojrzałam w szmaragdowe oczy.Uff...dobrze, że nie czarne.
-Hej kochanie. 
Chłopak pocałował mnie w kącik ust i potarł nosem mój policzek.Mimowolnie lekko się uśmiechnęłam i zarumieniłam.No nie wierzę...chyba poraz pierwszy uśmiecham się przy Harry'm.
-Dziewczyny proszę poznajcie Liam.Chociaż już raz go widziałyście-chłopak zaśmiał się i przywitał z każdą z nas-I jego dziewczynę...
-Jestem Danielle. 
Odezwała się brunetka i podała każdej z nas rękę.Wydaje się być miłą dziewczyną.
-Dobra Lou fajnie, że przyszedłeś, ale właśnie miałyśmy w planach pójście do sklepu przed, którym stoimy.Jeśli nam łaskawie pozwolicie damy wam do potrzymania nasze zakupy-Coonie wręczyła zaskoczonemu chłopakowi torby-a my tam pójdziemy. 
Odwróciłam się do Harry'ego i popatrzyłam błagalnym wzrokiem.Nic nie powiedział tylko westchnął i wziął ode mnie zakupy.Pocałowałam go szybko w policzek i pobiegłam razem z dziewczynami po drodze jeszcze zgarniając Danielle.
Sklep z seksowną bielizną jak wiadomo musiał wyglądać słodko, nie grzecznie i zjawiskowo.
Ściany były koloru różowego a nich przyczepione jakieś świecące lampki.Manekiny, które stały w środku po przebierane były za króliczki playboy'a,aniołki, diabełki i tym podobne.
Katy skierowała się chyba na dział najbardziej-pewnie według facetów- seksownej bielizny na świecie. 
-Tak więc Danielle.Opowiedz nam jaki jest Liam? 
Zapytałam się oglądając różne biustonosze.Szczerze? Nie wiem po co mi to.Może chciałam się trochę przypodobać Harry'emu? Albo zobaczyć jak zareaguje gdy mnie w tym zobaczy?
Poza tym może mi się to przydać do małego szantażu.
-Ymmm...jaki jest Liam? No miły, kochany, uroczy, delikatny.Tak naprawdę dość długo się z nim znam i dość długo jesteśmy z sobą. 
Popatrzyłam zaskoczonym wzrokiem na dziewczynę.Ona już była z Liam'em zanim jeszcze się o wszystkim dowiedziała? 
-Ale wiesz, że Liam i chłopcy są....no wiesz...
Wyszeptała Coonie pochylając się nad wieszakami. 
Danielle na początku nie wiedziała o co chodzi, ale potem szybko się skapnęła. 
-Ach, tak tak wiem.Wiem, że jestem wybranka Liam'a i naprawdę się z tego bardzo cieszę. 
Mój Boże jak można cieszyć się takiego nie szczęścia.A przy najmniej dla mnie.
Ale to jak oni na siebie patrzyli.Z taką miłością, szczęściem, radością i z tymi iskierkami w oczach.To był po prostu cud, że na świecie istnieją jeszcze ludzie,którzy są do siebie idealnie dopasowani.
Nie powiem, że nie chciałabym, żeby Harry też się tak na mnie patrzył.Chciałabym, żeby on też był taki miły i delikatny...
Ale on jest szorstki, przerażający i niebezpieczny.Mimo swoich wad Harry i tak był idealny.Miał serce, uczucia...i nadzieję, że kiedyś będę tylko jego i go po kocham.Przeraża mnie tylko jedna myśl...ja chyba już go pokochałam. 
-A więc Dani.Mogę tak na ciebie mówić?
Zapytała Katy spoglądając na brunetkę.Dziewczyna pokiwała głową i spojrzała na naszą trójkę. 
-Zapytam wprost.Uprawiałaś już seks z Liam'em? 
Moje oczy rozszerzyły się do niemożliwych rozmiarów.Jezus Katy!! O takie rzeczy się nie pyta! A już szczególnie w miejscu publicznym. 
Spojrzałam na dziewczynę i klepnęłam ją w tył głowy.Ona spojrzała tylko spojrzała na mnie pytającym wzrokiem i spojrzała na brunetkę.Dziewczyna tylko stała z kilkoma zestawami bielizn w ręce i cicho się śmiała. 
-Oj spokojnie.Ludzie często pytają się o takie rzeczy.
Katy popatrzyła się na mnie z wyrzutem i posłała mordercze spojrzenie.Machnęłam tylko ręką na jej "groźby" i wróciłam wzrokiem do dziewczyny. 
-A odpowiadając na pytanie, to tak.
Coonie zachichotała i zaczęła poruszać zabawnie brwiami.Ehhh...czy moje przyjaciółki nie mogły być normalne? 
Kocham je bardzo, ale naprawdę czasem ich pytania są tak intymne i osobiste, że się za nie wstydzę.Naprawdę aż mam ochotę zapaść się pod ziemię albo udać, że ich nie znam.
-Dobra, dobra lepiej skończmy już erotyczne tematy i zacznijmy lepiej przymierzać tą bieliznę, bo z tego co widzę chłopcy się już nudzą.
Powiedziała Danielle i popatrzyła w stronę 4 chłopców opierających się o jedną z różowych ścian.Najwięcej zakupów miała chyba Coonie dlatego osobiście współczuję Louis'owi.Chłopak trzymał torby na każdy możliwy sposób.Niall oparty był czołem o ścianę i ze stoickim spokojem trzymał wszystkie siatki.Liam i Harry zawzięcie o czymś gadali i siedzieli pod ścianą.Najbardziej chyba denerwował mnie to, że każda dziewczyna, która weszła do sklepu od razu przynosiła na nich wzrok.
Poszłam z dziewczynami przymierzyć bieliznę.Wybrałyśmy cztery przymierzalnie obok siebie, żebyśmy mogły cały czas ze sobą rozmawiać. 
Wybrałam w sumie pięć kompletów chociaż i tak kupię pewnie tylko trzy.
Jeden z nich był różowy z czarną koronką i zawieszką pomiędzy piersiami z króliczkiem playboy'a.Tak była nieco wzywająca, ale miała mi posłużyć jako piżama na noc lub wymuszenie czegoś na Harry'm.Wiadomo, że się nie oprze.Bo tak na codzień nie założyła bym tego zestawu.
Drugi komplet był zwykły czarny.Trzeci biały z czarnymi ramiączkami.Czwarty czerwony z czarną koronką, czyli jako drugi najbardziej seksowny.Piąty był biały w różowe paski.Taki po prostu zwykły.
Wystarczyło,że przymierzę jeden zestaw a będę już wiedziała czy biustonosze są wygodne i czy rozmiar nie jest za mały.
Dobra,dobra,który by tu wziąć.
Zamiast spędzać godzinę na myśleniu sięgnęłam po pierwszy lepszy biustonosz i go przymierzyłam.Oczywiście musiałam zdjąć stanik,który miałam na sobie,bo tak to bym nic nie sprawdziła.Moim "pierwszym lepszym" biustonoszem okazał się czerwień,dlatego założyłam ramiączka,a potem go...ugh...nienawidzę tych zapięć.Sama tego teraz nie zapnę,a dziewczyny są jeszcze w przymierzalniach,więc została mi tylko jedna osoba.Tak,tak chodzi o Harry'ego.
Wczorajszej nocy widział mnie nagą,ale nie patrzył na moje ciało tylko w moje oczy.Ale to nie ma znaczenia bo i tak byłam NAGA przy NIM.Koszmarnie się wstydziłam go poprosić o przyjście z uwagi na moją dużą nieśmiałość,którą okazywałam chyba,na każdym kroku.
Dobra Jasmine zbierz się w sobie i po prostu go zawołaj.On pomoże ci tylko z zapięciem,a potem grzecznie sobie pójdzie.Oczywiście niemożliwe było to,żeby Harry tak po prostu sobie wyszedł.Nie znam go długo ale wiem,że nie przepuści okazji patrzenia na moje ciało.No z wyjątkiem ostatniej nocy.Ale to był naprawdę wyjątek.
-Harry?!
Krzyknęłam i wychyliłam głowę za zasłonę.Przeskanowałam cały sklep i znalazłam go razem z chłopakami na białych kanapach przy przymierzalniach.Harry spojrzał w stronę,z której ktoś go wołał.Gdy zobaczył mnie wychylającą się przez zasłonę w szatni uśmiechnął się zadziornie i powoli podszedł.Przewróciłam oczami na jego uśmieszek i spowrotem schowałam się do "kabiny".
-Co tam ska...Wow.
Oczy Harry'ego rozszerzyły się,a uśmiech stał się jeszcze większy.Nie chciałabym wiedzieć co teraz krążyło mu po głowie.
-Wieszzz Jasmine,możemy zrobić to naprawdę wszędzie,ale żeby tak w miejscu publicznym.No nie znałem cię od tej strony.
Jego ręka powędrowała na dół moich pleców i powoli do siebie zbliżyła.Moje ręce cały czas trzymały stanik przy piersiach w obawie,że mógłby nagle spaść.
-Nie Harry,nie miałam zamiaru obściskiwać się w przmierzalni.
Powiedziałam i odsunęłam się od chłopaka.
Ten popatrzył się na mnie ze zmarszczonymi brwiami i zapytał.
-Więc o co chodzi?
Zapytać,nie zapytać,zapytać,nie zapytać...
"Jasmine idiotko i tak nie ma nikogo innego.A chciałaś przecież pokazać się Harry'emu w seksownej bieliźnie!"   odezwała się moja pod świadomość.No w sumie tak,to prawda.
-Chciałam się zapytać czy pomógłbyś mi zapiąć ten stanik?
Kiwnęłam głową na moje ręce,które cały czas leżały na piersiach.Nie,nie złe określenie.Bardziej,które cały czas trzymały biustonosz.O tak lepiej.
Chłopak pokręcił palcem pokazując mi,że mam się odwrócić.Stanęłam tyłem do niego czekając aż wypełni moją prośbę.
-Masz jeszcze większe cycki niż mi się zdawało.
Mruknął i pocałował moją szyję.
-To chyba d-dobrze,prawda?
Jezu po co zadałam to pytanie?! Przecież wiadomo,że gdy facet prawi komplementy o twoim biuście to zawsze będzie oznaczało to,że mu się podoba.Czy coś takiego.
-To wręcz wspaniale.
Smukłe palce chłopaka wślizgnęły się w zapięcie i powoli,zahaczając o moją skórę je zapięły.
Uregulowałam ramiączka obejrzałam się lustrze.Serio moje cycki były w tym biustonoszu o wiele większe.Ale mimo wszystko chyba ładnie w nim wyglądałam,bo czując na sobie wzrok Harry'ego mogłam stwierdzić,że jest seksownie.
Hmmm...to teraz czas to trochę wykorzystać.Na mojej twarzy pojawił się mały zadziorny uśmiech.W mojej głowie zrodził się niecny plan przeciwko Harry'emu.
Westchnęłam ciężko i podeszłam do lustra lekko się nad nim nachylając,a potem prostując.Okręciłam się kilka razy i stanęłam opierając rękę o biodro.
-Nie uważasz Harry,że ten biustonosz jest trochę za ścisły? Bo patrz.
Odwróciłam się do chłopaka i położyłam ręce na piersi.Jego wzrok automatycznie przeniósł się na mój dekolt i wlepiał się w niego "głodnym" wzrokiem.
Potrząsnęłam lekko rękami tym samym wprawiając mój biust w ruch.Zaczęłam robić małe kółeczka na miseczkach,a potem kilka razy podskoczyłam.Oczy chłopaka cały czas śledziły moje ruchy dopóki jego ręcę nie zaczęły się lekko trząść.
-N-Nie.J-Jest dobrze.
Dobrze Jasmine już go zdenerwowałaś.
Powoli podeszłam do chłopaka kręcąc przy tym biodrami i stanęłam kilka centymetrów przed nim.Harry był ode mnie o wiele wyższy dlatego miał idealny widok na mój dekolt.Podskoczyłam jeszcze raz,a potem udając,że ziewam powoli się wyciągnęłam.
-Jak tak mówisz.
Schyliłam się i wyprostowałam.
-Dobra wezmę te wszystkie staniki.Ach no tak tylko muszę zdjąć ten.
Powoli sięgnęłam do zapięcia z tyłu i gdy moje ręce już je odpinały,oczy Harry'ego zrobiły się jak piłeczki ping-pongowe.
-N-Nie ja m-może wyjdę.
Powiedział ze zmieszaniem w głosie i cały czas patrząc się na mój biust wyszedł z przymierzalni.
No No Jasmine nieźle sobie poradziłaś.
Przygryzłam wargę i oparłam się o biodro.

1:0 gramy dalej?


____________________________________________________________________________________

WITOJCIE WSZYSCY!!!
Mam nadzieję,że zwiastun się spodobał bo naprawdę się nad nim namęczyłam i siedziałam do drugiej nad ranem xD
Co do rozdziału to nic nie będę mówić,ale jest on dłuższy i mam nadzieję,że także się spodoba.


Uuuuuu Jasmine ty tygrysico,nie ładnie jest tak wykorzystywać Harry'ego ;) przez ciebie biedak się spłoszył xd hahahahaha
Ale spokojnie drodzy czytelnicy ;D HARRY NIE POZOSTANIE TEMU DŁUŻNY ;) 
Nie powiem wam nic!! Będę milczeć jak grób,chociaż w kolejnym rozdziale może będzie trochę...yhm...;)

TAK WIĘC MAM NADZIEJĘ,ŻE TYM RAZEM TAKŻE DOJDZIEMY DO 20 KOMENTARZY ;)

Pa Pa Kotałki ;*** Do następnego 

środa, 2 lipca 2014

Zwiastun!! + Kiedy kolejny rozdział??

Ostatnio sobie pomyślałam,zeby zrobić zwiastun do Fanfiction,a że troche mi się nudziło to sama postanowiłam coś skleić.
Tylko bez hejtów proszę xD to mój pierwszy zwiastun i chyba nie zbyt mi wyszedł.







I CZEMU JEST TAK MAŁO KOMETARZY?! Pod ostatnimi rozdziałami bylo po 20-15 a teraz?! Tylko 9 komentarzy!! 



DLATEGO JAK BĘDZIE PRZYNAJMNIEJ 12-15 KOMENTARZY DODAM KOLEJNY ROZDZIAŁ,KTÓRY JEST JUŻ W POŁOWIE GOTOWY!!

czwartek, 26 czerwca 2014

Rozdział 14*

Myślałam, że teraz już wszystko będzie dobrze.Myślałam,że wszystko co się stało złego już minęło. Miałam nadzieję,że moje życie choć odrobinę przedstawi się na lepsze.Miałam nadzieję,że tym razem się nie zawiodę.Jak zawsze to wszystko było tylko moimi małymi marzeniami.
Dopóki nie spotkałam Harry'ego wszystko było w jak najlepszym porządku. Uwierzcie mi było na pewno lepiej niż jest teraz.
Nie byłam prześladowania przez psychicznego narzeczonego, który był aniołem.Wtedy w ogóle nie wierzyłam w anioły!
I teraz jak leżę na tej brudnej, mokrej ziemi, uświadamiam sobie, że zaufanie Harry'emu to był największy błąd mojego życia. A danie mu tej kolejnej szansy to już w ogóle można by było wykluczyć.
Moje oczy były pełne od zbieranych w nich łez, dłonie położone płasko na ziemi,zahaczały o małe kamyczki lub ostre patyki.Mój lewy policzek niemiłosiernie bolał i najprawdopodobniej był nieco zadrapany.Spróbowałam się powoli podnieść, tak żeby nie zrobić sobie już większej krzywdy.Prawą ręką odgoniłam kosmyki włosów, które spadły mi na twarz.
Wstając powoli cofałam się do tyłu, żeby znaleźć się jak najdalej od chłopaka.Moje oczy powędrowały w górę, żeby dostrzec czarne tęczówki, które wlepiały się we mnie z niezwykłym zainteresowaniem.Miałam nadzieję, że Harry jednak nie domyśli się jaki jest mój plan.Najpierw powoli się cofać tak, żeby nie zwracał na to uwagi, a potem szybki obrót i sprint do lasu.Bo teraz jesteśmy w lesie. A raczej na jakiejś szosie obok lasu.
-Jeżeli zamierzasz uciec to nie radzę.Nigdy ode mnie nie uciekniesz.Zawsze będę twoim koszmarem i twoim największym marzeniem.
Usłyszał ochrypły głos Harry'ego.W tym momencie mój mały planik legł w gruzach.Nie pomyślałam o tym, że Harry może czytać mi w myślach.To znaczy oczywiście ogółem wiedziałam tylko zupełnie o tym zapomniałam.
Spojrzałam jeszcze raz na Harry'ego.Jego ciemne tęczówki.Czarne tęczówki. Nie wyrażają żadnych uczuć.Nie widać w nich ani odrobiny ciepła lub tego przyjaznego szmaragdu.
I teraz do mnie dotarło.
Ciemność.
To ciemność opanowała Harry'ego,a on tego nie kontrolujemy.Ta ciemność najwyraźniej już tak długo siedzi, że w końcu musiała się obudzić i akurat musiała sobie wybrać najodpowiedniejszy moment.Wyczujcie tu sarkazm.
-N-Nie chciałam uciekać.
Szepnęłam z nadzieją że nie usłyszy.Ale cóż, jak wiadomo nadzieja matką głupich.
-Kogo chcesz oszukać Jasmine?-zaczął powoli do mnie podchodzić-Wiem wszystko, wszystko co chcesz, pragniesz i myślisz.-Oparł swoje dłonie o drzewo, o które się opierałam- Nigdy się ode mnie nie uwolnisz.Rozumiesz? Nigdy, ale to nigdy.Zawsze będziesz taką moją małą suką.
Na ostatnie zdanie podniosła gwałtownie głowę.Nie wierzyłam w to co właśnie powiedział. Jak on w ogóle mógł?! Przecież na początku było tak pięknie,poszliśmy sobie na imprezę, wszyscy się świetnie bawili, ja spotkałam mojego dawnego przyjaciela...
A no właśnie, Andy.To przez niego Harry najwyraźniej się tak zachowuje.To ta jego chora zazdrość, która zawsze przychodzi, gdy rozmawiam z jakimkolwiek innym facetem niż on.
A teraz jeszcze ta ciemność.Ehhh...on po prostu nie wie co robi.
-Harry co ci w ogóle odbiło?! Chodzi ci o Andy'ego?! To tylko mój przyjaciel!
Harry spojrzał w moje oczy i cwaniacko uśmiechnął.I co on się cieszy jak głupi do sera.
-Mówiłem ci Jasmine, że jestem jedynym facetem, którym możesz być w związku, którego możesz całować, przytulać i budzić uśmiechem w każdy poranek.Jestem jedynym facetem, który może sprawić ci przyjemność i kochać tyle ile będzie chciał.Dlatego to są właśnie skutki wkurwiania mnie i ignorowania moich zasad.
Po części dotarło do mnie to co powiedział, a po części nie.Najbardziej chyba wryło mi się w psychikę przedostanie zdanie.Harry nie jest i nigdy nie będzie tym jedynym facetem.Nawet nie wiem jak bardzo starały się mnie w sobie rozkochać to i tak nigdy, ale to przenigdy mu się nie uda.
-Wracamy do domu.
Warknął i złapał mój nadgarstek, żeby zaciągnąć mnie do samochodu.
Nie będę już mówiła jak bardzo sprawia mi ból i jak bardzo go w tym momencie nienawidzę, bo to jest już chyba oczywiste.
Nie próbowałam nawet z nim walczyć,bo i tak wyszło by na moją niekorzyść.Jedyne co robiłam to posłusznie kierowałam się za nim do samochodu,a następnie do niego wsiadając.Po policzkach cały czas spływały mi łzy, które spadały na szyję...ubrania...ziemię.
Kiedy byłam mała myślałam że spotkam takiego uroczego blondynka niebieskimi oczami i małym kolczykiem w wardze. Jego urok pokazywały, że z jednej strony jest przystojnym, miłym, zabawnym i opiekuńczym chłopakiem.Kolczyk pokazywały, że z drugiej strony potrafi być z lekka agresywny i mimo wszystko będzie bronił swojej ukochanej.
I właśnie spotkałam swojej drodze bruneta nie blondyna, z kasztanowymi włosami i szmaragdowymi oczami zamiast niebieskich. Zamiast kolczyka miał dużo tatuaży,a jego stronę charakteru zdecydowanie przeważała na druga.Chociaż ta pierwsza też się...rzadko ukazywała.
Po prostu mój wymarzony chłopak był ideałem. Dla mnie, ideałem.
Jechaliśmy w kompletnej ciszy.Tylko ja od czasu do czasu stukałam palcami szybę w oknie, denerwując przy tym i tak już wkurwionego chłopaka.
Jestem tylko ciekawa czemu gesty Andy'ego tak bardzo go zdenerwowały.Andy to tylko mój dawny przyjaciel i naprawdę nie miał do mnie żadnych złych zamiarów.
Po kilku minutach zobaczyłam już znajomy dom Harry'ego, którego z każdą sekundą byliśmy coraz bliżej.
-Wysiadaj
Warknął Harry, gdy zatrzymaliśmy się już na podjeździe. Tak Styles brawo. A co innego mogłabym zrobić.
Szybkim krokiem zbliżaliśmy się do domu.Dla niego to był normalny chód, a dla mnie prawie sprint.No sorry ja mam trochę krótsze nogi niż on.
-Idź się umyj i przebierz.Na łóżku leży piżama a w łazience masz już swoje ulubione szampony i te inne gówna.Pojutrze jedziemy po twoje ubrania i wprowadzasz się tutaj.Matka nic ci nie zrobi masz osiemnaście lat i możesz już decydować za się siebie.
Mówiąc to Harry się nawet na mnie nie spojrzał.Cały czas odwrócony był do mnie plecami.
-A-Ale ja...
-Nie obchodzi mnie to.Jeżeli chcesz powiedzieć, że nie chcesz się wyprowadzić to możesz się już w ogóle nie odzywać.
Normalnie zszokowałyby mnie jego słowa, ale po tym co dzisiaj zrobił.To był pikuś. Wiem tylko jedno.Plotki na jego temat są całkowitą prawdą. Tylko, że prawda jest jeszcze gorsza.
Wolnym krokiem weszłam do pokoju i skierowałam się do "naszej" sypialni.Popatrzyłam na łóżko i dostrzegam na nim fioletowe pudełeczko.Delikatnie zajęłam pokrywkę i podniosła materiał, który się w tym pudełku znajdował. Był to czerwono czarny koronkowy stanik i czarne, bawełniane szorty.Dobra te spodenki mogłabym założyć, ale jeżeli chodzi o "górę" od piżamy to mocno bym dyskutowała.
Podeszłam do szafki Harry'ego i otworzyłam jedną z szuflad.Wyjęłam z niej zwykłą czarną koszulkę, która zapewne jak znam życie będzie mi dosięgać do kolan.W porównaniu do chłopaka jestem strasznie krucha i malutka.Naprawdę!! Jeżeli normalne dziewczyny mają około metra 70 wzrostu to ja nie wiem czy w ogóle to metra 60 dochodzę.
Weszłam do łazienki i zaczęłam się powoli rozbierać.Podeszłam do lustra i spojrzałam na swoje ciało.Na policzku wielki siniaki, całe fioletowe nadgarstki, kilka zadrapań na szyi.
Nic nie poradziłam na to, gdy z moich powiek zaczęły wylewać się łzy.Zadrapania na szyi można by jeszcze przykryć włosami,ale resztę? Jak?
Czemu Harry musiał być tak okrutny? Co ja mu kurwa zrobiłam?!
Przestałam rozmyślać o chłopaku, który w ciągu godziny stał się moim koszmarem i weszłam pod prysznic.Poszukała rzeczy,o których mówił chłopak,że znajdą się w łazience.Czyli mój ulubiony czekoladowo-kokosowy płyn do kąpieli i waniliowy szampon.Wzięłam żółtą gąbkę,która leżała na jednej z kafelkowych półeczek w prysznicu.Zaczęłam dokładnie myć swoje ciało dopóki nie zrobiło się trochę czerwone.Specjalnie myłam tą szorstką stroną.Chciałam przynajmniej trochę zmyć z siebie dotyk Harry'ego.Odciski palców na moim biodrze i ramieniu niestety musiały zostać.Nawet tak jak bardzo bym chciała i tak nie mogłabym tego niczym zmyć.
Spłukując pianę z moich włosów,usłyszałam ciche pukanie do drzwi.Potem jakby jęk zmieszany z łkanie i znowu pukanie.Przez moje ciało przeszły dreszcze a świat jakby się na moment zatrzymał.Oprócz mnie i Harry'ego nikogo innego w domu nie było.A ma żadnym bożym świecie nie wpadłoby mi do głowy,że to Harry mógłby stać pod drzwiami i cicho łkać.
A prznajmniej nie myślałam tak dopóki drzwi powoli się nie otworzyły.Wyłączyłam wodę i odłożyłam słuchawkę prysznica na swoje miejsce.Starałam się niezauważalnie naciągnąć zasłonę jak najbardziej byłoby to możliwe.Jeżeli Harry właśnie wszedł do łazienki,w której ja stałam całkowicie naga,a odzielała nas tylko cienka zasłona to wolałabym,żeby moje ciało było całkowicie zasłonione.Nie czuję się dobrze będąc całkowicie naga w towarzystwie jakichś ludzi.Nawet przy mamie.
Dlatego strasznie krępowała mnie obecność Harry'ego.
-J-Jasmine?
Usłyszałam cichy,ochrypły głos wołający moje imię.Tym razem to już na pewno był Harry.
-Jasmine proszę wyjdź,musimy porozmawiać.
Wstrzymałam na chwilę oddech,a potem go wypuściłam.Chciał gadać? Tylko o czym? Myślałam,że dosyć wyraźno powiedział mi,że ma mnie za zwykłą szmatę i dziewczynę,która nic dla niego nie znaczy.Nie miałam zamiaru z nim rozmawiać,nie chciałam by znowu zapanowała nad nim ta ciemność.Nie chciałam,żeby jego oczy zamiast tego pięknego szmaragdu miały odcień czerni.Mrocznej,pustej,bezwzględnej czerni.
-Wyjdź.
Powiedziałam tylko jedno słowo.Jedno krótkie,wyraźne słowo,w którym powiedziałam mu wszystko co miałam na myśli.Przeszłam w ten ciemniejszy kąt wanny i powoli w nim usiadłam.Objęłam się rękoma wokół ciała i już cichutko siedziałam. 
-Jasmine wyjdź proszę. Porozmawiajmy.Jasmine.
On dosłownie błagam o pozwolenie, żeby się do mnie trochę zbliżyć.Ja też błagam.O to, żeby dał mi spokój.
-Harry też Cię proszę.Wyjdź, odejdź, zostaw mnie w spokoju.
Potem już wszystko szybko się potoczyło.Zasłona,która dawała mi jedyne poczucie bezpieczeństwa została zgarnięta na bok.W tej chwili moje gołe ciało było widoczne,dla każdego kto będzie się na mnie patrzył.
Zakryłam się rękami najszczelniej jak tylko mogłam.To i tak nie pomagało,bo Harry stał nad wanną i cały czas się patrzył.
-I co? Zadowolony?!-Warknęłam roniąc kilka łez-Teraz możesz mnie wyruchać.Proszę i tak nic cię nie powstrzyma.
Spojrzałam na niego spod kosmyków moich włosów,które opadły mi na czoło.W jego oczach kryło się miliony uczuć,ale najbardziej widoczny spośród nich wszystkich był ból.Każdy kto by teraz spojrzał w jego oczy,mógłby powiedzieć,że ból ma wypisany na całej twarzy.
Harry nic nie mówiąc wyciągnął do mnie obydwie ręce jakby chciał mnie nimi dotknąć.Ja tylko jeszcze bardziej przytuliłam się do ściany nie chcąc,żeby mnie dotykał.
-Nic ci nie zrobię,obiecuję.
Ha ha ha ha ha!! Wspaniały żart Harry.Naprawdę tym razem ci się udał.
Mimo wszystko spojrzałam w jego oczy.
Szmaragd
Szmaragd
Szmaragd 
Szmaragd
Żadnej czerni tylko sam szmaragd.Ciemność,która w nim siedziała,ciemność,która zadała mi tyle bólu już odeszła.Tak po prostu.Już jej nie ma.
Oczami pełnymi łez wstałam z mojego małego kącika i rzuciłam się w ramiona chłopakowi.On w szoku na początku nie wiedział o co chodzi.Dopiero po kilku minutach zaczął pocierać rękami moje plecy i szeptać przeprosiny.
-Ha-Harry.T-Twoje oczy by-były...i t-ty mi...A-a teraz.
Płakałam w jego koszulkę i chowałam głowę w jego szyi,żeby już tylko tak nie cierpieć.Wiem,że to on sprawił mi najwięcej bólu,ale tak naprawdę to nie jego wina.
To co właśnie powiedziałam nie miało żadnego sensu.Tak wiem,po prostu pięknie składam zdania.
-Ciiiii..już spokojnie.Wiem co zrobiłem i tak bardzo cię przepraszam Jasmine.Nie mogłem po prostu nad sobą zapanować,gdy zobaczyłem cię z innym chłopakiem.Tak bardzo mi przykro.Nie chciałem cię uderzyć,ani nazwać tak jak to zrobiłem.
Odkleiłam się na chwilę od chłopaka,żeby spojrzeć w jego oczy.Ewidentnie unikał mojego wzroku,bo nie chciał pokazać,że jest tylko słabym facetem,który płacze bez powodu.
Wcale tak o nim nie myślałam,dlatego przekręciłam palcem jego podbródek,żeby zobaczyć lekko załzawione oczy.
-Już wszystko jest dobrze.To nie była twoja wina.To była po części moja,bo dobrze wiedziałam jak łatwo stajesz się zazdrosny.Dlatego też przepraszam.
Harry lekko się uśmiechnął,przez co w jego policzkach pojawiły się dołeczki.Takie małe słodkie dołeczki.Zmarszczyłam nos i wściubiłam palec w jego policzek.
-Jejku też Chcę takie dołeczki.Z nimi wyglądasz tak słodko.
Zachichotałam jak jakaś głupia idiotka i cmoknęłam go w usta.
To niemożliwe jak szybko stałam się taka radosna.Jeszcze przed chwilą płakałam w wannie i miałam samobójcze myśli,a teraz przytulam się z chłopakiem,przez którego cierpiałam.On mnie zmienił.I to bardzo.
-Kocham cię Jasmine.
Zarumieniłam się na jego słowa.Nie każdy mówi mi codziennie "Kocham cię".No nie licząc Harry'ego.
Przygryzłam wnętrze policzków z lekkiego zdenerwowania.Kompletnie nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć.No tak może i jestem w nim lekko zauroczona,ale czy zakochana? Czy ja też darzę go taką miłością jak on mnie.Czy ja też w tej chwili powinnam wymówić te dwa krótkie,znaczące słowa?
-Ja też cię kocham Harry.


Powinnam.

__________________________________________________________________________

PRZEPRASZAM,PRZEPRASZAM,PRZEPRASZAM,PRZEPRASZAAAAAAAAM!!!
Wiem,że teraz prawdobodobnie jesteście na mnie na maksa wkurzeni,ale naprawdę nie miałam w ogóle pomysłu jak zacząć ten rozdział.Na początku myślałam,że to będzie troszeczkę prostsze,ale jak widać.NIE BYŁO.
Ale to i tak nie zmienia tego,że PROSZĘ O KOMENTARZE.Wiem ile osób czyta rozdziały i to jest na pewno POWYŻEJ 20.

I SPECJALNIE DLA WAS ZAŁOŻYŁAM SOBIE ASKAAA!!! <3
Znajdziecie go w zakładce "Ask",ale i tak dam wam go tutaj.

>>KLIK<<


sobota, 21 czerwca 2014

Długa przerwa!

Witam,witam,witam wszystkich obecnie tu zebranych.Pewnie chcielibyście wiedzieć czemu nie ma tak długo rozdziału 14 prawda?

1.Nie miałam kompletnie weny i żadnej inspiracji.
2.Byłam zbyt leniwa,żeby trochę pomyśleć.
3.Podczas jazdy na rolkach wyjebałam się na plecy i mam całe posiniaczone.
4.Gdy wena mi przybyła miałam zbyt dużo pomysłów i nie wiedziałam od czego zacząć.

Obiecuję,że rozdział pojawi się do tego wtorku,a już po 14 rozdziały będą dodawane regularnie i jak najczęściej się będzie dało.Obiecuję słowo harcerza ;)
Możecie mnie teraz hejtować ile chcecia za to,że tak długo nie dodawałam rozdziału.Ale i tak was kocham miśki xD

poniedziałek, 2 czerwca 2014

Rozdział 13*

-...Jestem Andrew,Andrew Bismarck. Znacie to uczucie jak pewnego dnia znajdziecie w pokoju ulubioną zabawkę z dzieciństwa,albo rzecz która była dla was cholernie ważna? To uczucie szczęścia.Te wspomnienia związane z tą rzeczą nagle zbierają się w głowie i tworzą jedno wspólne wielkie wspomnienie.I choćby nie wiem co ty i tak przez te wszystkie lata o tym nie zapomniałeś.
Tak samo  było w moim przypadku.To imię.Ten głos.Ten wygląd.To właśnie było tym jednym wielkim wspomnieniem.Tą rzeczą,na której widok chciało mi się piszczeć z radości.
Jestem Andrew Bismarck,Jestem Andrew Bismarck,Jestem Andrew Bismarck....
Te trzy słowa krążyły po mojej głowie jak opętane.No może bez przesady,ale naprawdę mocno wryły mi się w pamięć.
Słyszałam,że Andy przeprowadził się do miasta,ale nie miałam pojęcia,że spotkam go na pierwszej lepszej imprezie.Nie miałam pojęcia,że w ogóle go spotkam.To znaczy cieszyłam się,z tego spotkania ale....och dobra chyba wiecie o co mi chodzi...
Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę,że odpłynęłam na dość długi czas bo przed twarzą zawitała mi ręka Andy'ego.
-Ejjj...Jasmine żyjesz?
W jego niebieskich tęczówkach widziałam tańczące iskierki rozbawienia.
Tak,tak po prostu komiczne.Zawiesiłam się na chwilę i to tyle.
-Ymmm..tak,tak jestem-szybko odpowiedziałam i spojrzałam na chłopaka.
Na jego twarzy widniał cwaniacki uśmiech a oczy cały studiowały moją posturę.Odchrząknęłam gdy zaczął wpatrywać się w mój biust.
-No co?-zapytał jakby nic nie zrobił-Nie widziałem cię dość długi czas,muszę się nacieszyć tym jak moja mała dziewczynka "urosła".
Ostatni wyraz zamknął w cudzysłów.O co mu chodzi z moim wzrostem?! Może i jestem niska,ale no bez przesady.
-O co ci chodzi?
Andy przewrócił oczami na zapewne moją inteligencję.To jego przewracanie oczami zaczynało mnie serio już powoli wkurwiać.To tak jakbym to ja była debilem,a on najmądrzejszym człowiekiem na świecie.
-Wątpię,żebyś coś urosła od ostatniego spotkania.Ile masz wzrostu? 154 centymetry? 156?
Także przewróciłam oczami tylko tym razem na jego totalną głupotę.Nie miałam ani 154 ani 156 centymetrów.Aż tak niska nie jestem.
-Nie debilu mam metr 62.I dla twojej wiadomości mój wzrost jest dla mnie odpowiedni.
Ha! Kłamstwo! Tak naprawdę nienawidzę swojego wzrostu,a tym bardziej jak ktoś mi zaczyna o nim mówić i mnie "dla żartów" krytykować.
No sorry ludzie,ale nie każdy metr 70 jak modelki,które mają nogi "do nieba".
-Jeju mała spokojnie.Tylko się z tobą drażnię.
Podniósł ręce w geście obrony i cicho się zaśmiał.
I wtedy uświadomiłam sobie,że zapomniałam o jednej małej bardzo ważnej rzeczy.
Harry cały czas był w klubie tak samo jak my i w każdej chwili mógł nas obserwować.
Rozejrzałam się wokół siebie i oprócz masy tańczących ludzi i par,które prawie pieprzyły się na środku parkietu nie zauważyłam nikogo.
-No powiedz Jasmine masz kogoś?
Głos Andy'ego przywrócił mnie spowrotem na ziemię.A co mu było do tego czy z kimś się umawiam?!
To,że zostałam zmuszona do bycia z kimś to nie znaczy,że wszyscy muszą o tym wiedzieć.Więc moja odpowiedź byłą prosta i krótka.
-Nie
Jego oczy zwęziły się i przestudiował moją sylwetkę jeszcze raz.I wtedy jego wzrok zatrzymał się na punkcie za mną.Oby to nie był Harry,oby to nie był Harry,oby to nie był Ha...
-Patrz Styles tam stoi.
A on skąd go kurwa zna? To znaczy może mu ktoś coś o nim powiedział,bo wątpię żeby w ciągu kliku dni po za kwaterowaniu się w Londynie wiedział już tak dużo informacji.
-Skąd znasz Styles'a?
Andy popatrzył na mnie kpiącym wzrokiem i odpowiedział.
-No proszę cię,Jasmine.Myślisz,że kto na tym świecie przed przyjazdem do Londynu nie będzie znał Styles'a? Słyszałem o nim już trochę przed przyjazdem i to nie były same miłe rzeczy.Współczuję dziewczynie,która się z nim umawia.
Nie powiem po tych ostatnich słowach trochę zabolało mnie serce,bo w końcu Andrew to mój przyjaciel i nie powinien tak mówić.Ale z drugiej strony on nie wie o niczym,więc nie sądzi ,że to ja jestem tą "Szczęściarą".
-Eh. .tak ja też jej bardzo współczuję. 
Powiedziałam z lekkim choć smutnym uśmiechem. 
I tą właśnie chwila została przerwana, gdy Harry obejrzał się wokół. Zaczął skanować całe pomieszczenie dopóki jego wzrok nie zatrzymał się na mnie.Moje ręce zaczęły drżeć, a głos jakby znikł. Nie mogłam się odezwać ani słowem. Jak głupia spojrzałam w oczy Harry ego i jedyne co zobaczyłam to złość, zazdrość i chęć mordu.W tej chwili chciałam stanąć za Andy'm i poczuć się choć odrobinę bezpiecznie.
Harry zaczął do nas powoli podchodzić. Jego ciało swobodnie lewitowało pomiędzy wszystkimi tańczącymi ludźmi, a twarz z złości przemieniła się w ironiczny uśmieszek.
Razem z Andy'm cały czas patrzyliśmy w jego stronę. 
-Witaj skarbie
Harry do mnie podszedł i pocałował mnie w policzek. Położył ręce na moich biodrach i oparł głowę na ramieniu.
-H-Hej
Odpowiedziałam lekko wystraszona tym co zaraz ma nastąpić.Andrew spojrzał na nas wielkimi oczami jakby nie wierzył w to co widzi.Jego gardło poruszyło się jakby właśnie przełknął ogromną gulę. 
-Kurwa Jasmine nie mówiłaś że chodzisz no..Z NIM!!
Popatrzyłam kątem oka na Styles'a i nie zobaczyłam nic oprócz tego samego ironicznego uśmieszku. Dobra zaczynam już powoli tego nie ogarniać. On jest na mnie zły czy jest wprost prze szczęśliwy?
-Nie bo ja z nim...
Zanim zdążyłam cokolwiek wytłumaczyć, Harry oczywiście musiał się wciąć.
-Właściwie to Jasmine jest już moją narzeczoną. Oświadczyłem się jej niedawno. 
Moje oczy zrobiły się jak dwie piłeczki ping-pongowe a buzia lekko opadła. 
Już miałam zamiar zaprzeczyć, gdy poczułam jak Harry szczypie mnie w pośladek, a potem z powrotem kładzie rękę na moje biodro tylko o wiele mocniej.Podskoczyłam na poprzedni gest i szturchnęłam go łokciem w brzuch.I teraz wam coś powiem! Na pewno bardzo go to zabolało bo aż zaśmiał się cicho i klepnął w drugi pośladek.
-N-Naprawdę??
Zrobiło mi się trochę żal Andy'ego bo jego mina wyrażała tak jakby..hmm..? Zawiedzenie,stratę? 
-Tak kutasie naprawdę,więc jeżeli mógłbyś od niej kurwa odejść?!
Wiedziałam,wiedziałam,że w końcu ta jego chora zazdrość wyjdzie na jaw.Wiedziałam,że rozmawianie z Andy'm było złym pomysłem.Ale oczywiście moja głupota musiała zwyciężyć.
-Ja jestem tylko jej przyjacielem,serio stary nie musisz się o nią aż tak martwić.
Westchnęłam tym razem na głupotę moją,jak i Andy'ego.Bo kto "normalny" mówi do wyraźnie cholernie zazdrosnego chłopaka,żeby się nie martwił o swoją...ymmm...."dziewczynę", która w tym czasie spędza czas z innym.No kto??
-Posłuchaj mnie raz i zapamiętaj to do końca życia. Jeżeli jej-wskazał głową na mnie-spadnie choćby jeden malutki włos z głowy, którego dotknąłeś TY.Przysięgam że nie będziesz miał już czym oddychać.Rozumiesz?!
Harry przewiercał Andy'ego wzrokiem, pod którym się aż kulił. 
Chciałam coś powiedzieć, ale niestety nie mogłam.To było takie uczucie jakby ktoś mi nagle zabrał głos. Chciałam krzyknąć na Harry'ego, ale nie mogłam. 
-Idziemy Jasmine.A ty trzymaj się od niej z daleka. 
Harry pociągnął mnie za rękę, a ja zdążyłam rzucić ostatnie przepraszające spojrzenie do Andy'ego. Na szczęście jego wzrok nie wyglądał na jakiś bardzo wkurzony.Przypominał mi raczej wzrok małego zagubionego szczeniaczka szukającego domu.I coś w tym wzroku jeszcze było. Taka plątanina różnych uczuć. Szczęścia, smutek,zawiedzenie, strach...Opiekuńczo,Tęsknota. 
To tylko 1/3 tego co tam znalazłam. 
Odwróciła wzrok od chłopaka i spojrzałam na Harry'ego. 
Jego dotychczas loczki zagranie do tyłu spadały na czoło tworząc takie urocze coś.Niestety jego twarz nie była już taka słodka. Szmaragdowe oczy zmieniły kolor na czarny, a czoło było zmarszczone w skupieniu? Złości? 
Nie mam pojęcia, ale wiem na pewno, że był zły. 
-Harry...
O patrzcie głos mi powrócił. Specjalnie szepnęła cicho mając nadzieję, że jednak w tym cała się tego nie usłyszy. Ale no przecież nie każdy facet tak jak on jest aniołem ciemności. Więc myślę, że to wina tych wszystkich cholernych mocy.
-Co?
Odpowiedział szorstk i pociągnął mnie w kierunku wyjścia.Jego place mocno oplatały mój nadgarstek sprawiając tym nie małe pieczenie.
Gdyby tak patrząc na to ile ludzi było w klubie, to długo można by liczyć.Dlatego zdziwiłam się, jakim cudem my tak szybko przeszliśmy?  Pomijając fakt, że każdy kto stał na drodze Harry'emu natychmiast się odsuwał i ustępował mu pierwszeństwa.
- Nie chcę jeszcze wychodzić.Zaczynałam się dobrze bawić. 
Powiedziałam cichym wzrokiem i spojrzałam na swoje szpilki. Nie chciałam patrzeć teraz na Harry'ego bo zapewne obdarowałby mnie swoim mrocznym spojrzeniem.
-Gówno mnie to obchodzi.
O nie.Harry jest wkurwiony a ja w tej chwili wychodzę z nim SAMA z klubu, oddalając się od wszystkich możliwych ludzi.Harry nie gniotąc mojego nadgarstka kierował nas w kierunku swojego dużego samochodu.Jednym szarpnięciem otworzył mi drzwi i wręcz wrzucił na siedzenie.Obiegł samochód dookoła i usiadł na miejscu kierowcy.Patrząc ukradkiem na niego rozmasowałam swój piekący nadgarstek.Harry skupiał swój wzrok na drodze.Ja natomiast usiadłam jak najbliżej szyby i jak najdalej od niego.Patrzyłam na otaczający nas świat i tych wszystkich szczęśliwych na nim ludzi.Wszystkich prócz mnie.Te wszystkie zakochane pary nie były na siebie skazane.One mogły odnaleźć swoją drugą połówkę.Cieszyć się nią, każdego dnia i każdej nocy.Ale nie ja.Ja byłam od urodzenia skazana na Harry'ego.I właśnie to było najgorsze.
W pewnym momencie poczułam dużą, zimną rękę na swoim udzie, która kreśliła na nim wzorki.Nie musiałam patrzeć kto to był bo było to oczywiste. Harry.Starałam się ignorować jego ruchy, ale nie byłam w stanie.Po prostu nie byłam.Jego ręka zaczęła wędrować w górę moje uda.Wspinała się coraz wyżej i wyżej, a mi powoli brakło oddechu.Jeden z jego palcy przejechał po tkaninie moich majtek.Pisnęłam i podskoczyłam na fotelu.Natychmiast strzepnęłam rękę Harry'ego.A przy najmniej próbowałam bo on i tak nie dał za wygraną.Mocno ścisnął moje udo a mocno w nie klepnął.
Teraz już przesadził.Co on sobie w ogóle wyobraża?! Nikt nawet on nie będzie mnie klepał w uda!!
-Zatrzymaj samochód!  
Warknęłam i spojrzałam na niego zabójczym wzrokiem.On jakby nic nie słyszał jechał dalej, nadal trzymając rękę na moim udzie.To tak jakby była do niego przylepiona.
-Zatrzymaj ten pieprzony samochód Harry!! 
"Walnęłam" go w ramię. 
-Zatrzymaj to auto ty bipolarny chuju!!!
Ten jak na zawołanie ostro zachamował powoli zjechał na pobocze.Wysiadł za auta i z hukiem zatrzasnął drzwi.No robi się ciekawie.Otworzył drzwi z mojej strony i praktycznie wywlókł na zewnątrz. 
Chciałam normalnie stanąć, ale Harry złapał mnie za nadgarstki i przycisnął do drzwi auta.
-A teraz kochanie powiesz grzecznie jak mnie nazwałaś. 
Przełknęłam dużą gulę w gardle i spojrzałam w jego zalane ciemnością tęczówki.Wzrok był tak ciemny i z taką wyrazistością mnie obserwował, że niemal czułam się goła. 
-J-Ja Prz. .
-Jak mnie kurwa nazwałaś?!
Wydał się na mnie, czym przyswoił mi jeszcze więcej lęku. 
-Ty bipolarny chuju.
Potem już wszystko przebiegało szybko.
Jego rękę wylądowała z mocnym impetem na moim policzku.Bolało...bolało jak cholera.Moja głowa odleciała w bok, a razem z nią reszta ciała. 
-Podnoś się ty mała dziwko. 

_____________________________________________________________________________________

Ja już nic nie będę mówić!! Wiem,że nienawidzicie mnie po tak dużej przerwie w dodawaniu rozdziałów,ale naprawdę baaardzo przepraszam-już poraz któryś :c
Tak więc pojawia się rozdział 13 iiiii...

Harry ty CHAMIE!!!

Do kolejnego ;***

@Oh_My_Styles___