UWAGA ROZDZIAŁ MOŻE ZAWIERAĆ TREŚCI EROTYCZNE PRZEZNACZONE TYLKO DLA OSÓB POWYŻEJ 18 ROKU ŻYCIA...ALE DLATEGO ŻE SAMA MAM PONIŻEJ TO I TAK MOŻECIE CZYTAĆ HI HI
Siedziałam na blacie w domu chłopak,nogi luźno zwisały mi z dużej wysokości,dłonie podłożone miałam pod tyłek.W pomieszczeniu było zimno,a z tego co sprawdzałam kaloryfery wogule nie grzały.Nie rozumiem jakim sposobem na dworze jest upał a tutaj dosłownie Antarktyda.
Harry od piętnastu minut rozmawiał z kimś przez telefon.Czasem krzyczał a czasem się zaśmiał.Małe westchnienie wymsknęło się z moich ust.Od piętnastu minut siedziałam w jednym miejscu,więc miałam prawo się już znudzić.Z uwagi na to,że nie miałam nic do roboty a telefon zostawiłam w torbie,zeskoczyłam z blatu i postanowiłam pozwiedzać dom,w którym podobno miałam niedługo zamieszkać.Nie mam pojęcia skąd Harry wywnioskował,że mam zamiar tutaj zamieszkać.Powoli zeskoczyłam z blatu i skierowałam się w kierunku holu.Chłopak stał do mnie odwrócony plecami z mocno przypartym telefonem do ucha.Chyba mnie nie zauważył,bo nawet się nie odwrócił.Poszłam do salonu.Jedna z ścian była całkowicie przeźroczysta ukazując widok na piękny ogród.Reszta ścian była czarna pomieszana z lekkimi barwami czerwieni.Wow on chyba naprawdę uwielbia ciemne kolory.Nie ma się co dziwić,ponieważ jego dom całkowicie pokazuje jego czarny charakterek.Na środku stała duża biała kanapa ozdobiona czterema białymi poduszkami.Przed kanapą stał mały stolik,a na przeciwko duży telewizor przytwierdzony do ściany.Z salonu skierowałam się w kierunku schodów a z stamtąd do sypialni.Na środku stało duże czarne łóżko ozdobione czerwoną pościelą.Z jego wielkości wywnioskowałam,że mogłoby się zmieścić na nim co najmniej z 6 osób.Z dwóch stron łóżka stały stoliczki nocne z małą białą lampką.Z prawej strony były drzwi,które kierowały prosto do łazienki dużej,przestronnej łazienki.Po lewej stronie stała ogromna szafa i komoda.Dom Harrego był ogółem bardzo przytulny,gdyby nie te ciemne kolory.
-Szukasz czegoś?-głęboki głos dobiegł zza moich pleców.Odwróciłam się.W progu dużych mahoniowych drzwi stał Harry,w samych spodniach odkrywając swój perfekcyjny tors.
-Naprawdę uważasz,że mam perfekcyjny tors?-zadziornie się uśmiechnął i powoli do mnie podszedł.Teraz zupełnie zbił mnie z tropu.Ale jak on....to przecież....Ugh!!!
-C-Co?
Ręce zaczęły mi się pocić,a nogi powoli mięknąć
-Pomyślałaś,że mam perfekcyjnie wyrzeźbiony tors-jego głos był nadzwyczaj spokojny.
Nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć,wyszłabym na zwykłą dziwkę gdybym powiedziała "Uważam,że jesteś niesamowicie seksowny,a patrząc na twój tyłek mam ochotę się na ciebie rzucić".To prawda Harry miał seksowny tyłek.On cały był seksowny!!!.
-Wiem kochanie,że jestem niesamowicie seksowny,ale nie myślałem,że masz aż tak brudne myśli-jego śmiech wypełnił cały pokój.Na moje policzki wtargnął mocny odcień ciemnego różu.
-Ymm...j-ja t-tylko zwiedzałam dom i j-ja....
Znowu wydał z siebie głośny,spuściłam głowę i zasłoniłam się wachlarzem moich włosów.
Powoli do mnie podszedł i położył dłonie na moich biodrach.Oddychałam nierównymi wdechami.Klatka piersiowa szybko unosiła się do góry a dłonie spoczęły na torsie chłopaka.Lekko go odepchnęłam,nie ruszył się nawet o milimetr.Zepchnęłam jego dłonie z moich bioder,zaczęłam się cofać dopóki nie trafiłam na zimną ścianę.Harry przez chwilę stał w tym samym miejscu,w którym go zostawiłam.Ściągnął swoje brwi jakby analizował co zrobiłam.Przysięgam,że ten chłopak działał z lekkim opóźnieniem.Nie zauważyłam,gdy do mnie podszedł i przytwierdził do ściany.
-Nigdy.Więcej.Masz.Mi.Nie.Uciekać-syknął i ścisnął moje nadgarstki.Przez moje ręce przeszedł silny ból.Harry mnie przerażał.Mogę śmiało powiedzieć,że był zły do szpiku kości.-Rozumiesz?!-ryknął.Podskoczyłam w miejscu i pokiwałam twierdząco głową.Podniósł moje ręce do góry.Zaczął mierzyć mnie przenikliwym spojrzeniem.W tej chwili byłam całkowicie bezbronna.Jego tors mocno przyciskał moją klatkę do ściany.Powoli się zbliżył i zanurzył w zagłębieniu mojej szyi.Jego miękkie loki łaskotały mnie w policzek.
Dłonie błądziły po moim całym ciele,dopóki nie zatrzymały się na pośladkach.Lekko je ścisnął,jęk z moich ust wyszedł prosto do jego ucha.Zadziornie się uśmiechnął i przygotował do robienia mi malinki.Przynajmniej tak sądziłam po tym jak przygryzł skórę na mojej szyi.
-H-Harry-jęknęłam,lewą rękę wplotłam w jego loki,drugą oplotłam wokół jego szyi.Uszczypnął skórę na mojej szyi i lekko polizał.Wszystkiemu towarzyszyły ból i dyskomfort.Nikt nigdy nie traktował mnie tak jak Harry.W szkole dziewczyny mówiły mi,że niektórzy chłopcy gapią się na mnie wygłodniałym wzrokiem.Czasem nawet podchodzili,ale zawsze byłam bardzo nieśmiała,więc albo uciekałam do łazienki albo chowałam się za jedną z moich przyjaciółek.Przy Harrym było inaczej.Przy nim czułam się bezpiecznie.Tak inaczej.
Jestem ciekawa ile Harry ma lat.Z tego jak wygląda mogę wywnioskować,że co najmniej 19.
-H-Harry?-zapytałam.Położyłam dłonie na jego szerokich ramionach,żeby go lekko odepchnąć.
W moim zdziwieniu udało mi się i całkiem gładko poszło.Ostatni raz chuchnął na skórę mojej szyi i odsunął się.
-Słucham?-popatrzył głęboko w moje oczy.Jeżeli nie ten niekomfortowy moment,mogłabym stać cały dzień i wpatrywać się w te piękne szmaragdowe oczy.
-I-Ile m-masz lat?-spuściłam wzrok na podłogę czując jak moje policzki przybierają szkarłatny kolor.Nerwowo zaczęłam bawić się swoimi palcami.
Jego Anielski śmiech rozniósł się po całym pomieszczeniu.Trochę się do mnie przysunął i z powrotem przyparł do ściany.
-A na ile wyglądam?-polizał wrażliwe miejsce pod moim uchem.Jego tors napierał na moje piersi osłonięte jedynie stanikiem.Nie zauważyłam,że od dłuższego czasu byłam bez bluzki.
Pourywany oddech wymsknął się z moich ust.Dało to chłopakowi więcej satysfakcji.Jego ręka sunęła coraz wyżej dopóki nie dotarła do zapięcia stanika.Zaczął bawić się zamkiem i jeździć palcami w jego okolicach.Zadrżałam pod nim i przytuliłam się bardziej do ściany.
-21-powiedział i popatrzył w moje oczy.
Mogłabym powiedzieć,że jest już dojrzały,ale patrząc na jego zachowanie wykluczyłabym to wogóle z tematu.
Pokiwałam znacząco głową.Harry zaczął powoli rozpinać mój stanik.
-H-Harry...-jęknęłam-Nie...
Nie chciałam robić TEGO,teraz,Z NIM.
-Kochanie nie będę cię jeszcze pieprzył,z tym sobie poczekamy-na te słowa zadrżałam.Zdjął ramiączka od stanika z moich ramion.-Teraz czas na grę wstępną.
Moje oczy zrobiły się jak dwie piłeczki.W ułamku sekundy ostatni materiał,który zakrywał moje górne okolice wylądował na ziemi.Chciałam zasłonić się dłońmi jednak uprzedziły mnie duże dłonie Harry'ego.Złapał za moje nadgarstki i przytwierdził do ściany.Stałam bez stanika,bez bluzki przed wygłodniałymi Harrego.Zamiast pięknego szmaragdu oczy chłopaka stały się czarne i pełne pożądania.Powoli zbliżył się i złożył mały pocałunek w zgłębieniu mojej szyi.
-Taka piękna-szepnął uwodzicielsko-Niewinna-przygryzł moją wargę- I cała MOJA.
Jedną rękę nadal trzymał moje nadgarstki podczas,gdy drugą przeniósł na lewą pierś.Mocno ją ścisnął sprawiając mi tym dużą przyjemność.Głośno jęknęłam i uwolniłam nadgarstki z jego mocnego uścisku.Wplotłam palce w jego miękkie loki.Zbliżył się do mojej klatki piersiowej.Chuchnął zimnym powietrzem sprawiając że,włoski na niej stanęły.Zniżył się jeszcze bardziej tak,że był na wprost z moimi nabrzmiałymi sutkami.Oplótł jednego językiem i zaczął go powoli ssać.Jego oczy cały czas studiowały mimikę mojej twarzy,która w tym momencie przemieniła się w rozkosz.Druga rękę przeniósł na drugą pierś,poświęcając jej tyle samo uwagi.Polizał moje sutki i mocno je ścisnął.Jednego z nich wsadził między palce i lekko pocierał.Pociągnęłam za jego loki doprowadzając go do wydania z siebie gardłowego jęku.
W jednym momencie zza pleców chłopaka wysunęły się duże,czarne skrzydła.Małe czarne piórka sunęły w powietrzu w niektórych miejscach.
Przypomniałam sobie tamtą noc,gdy zobaczyłam takie same czarne piórka na jego plecach.
-Harry!-pisnęłam zwracając przy tym uwagę chłopaka.
Jego brwi złączyły się nie wiedząc o co chodzi.Pokazałam palcem wskazującym na jego plecy.Odwrócił głowę i westchnął.Zabrał ze mnie swoje ręce i stanął prostując się.Jego oczy nadal były czarne.
-Jasmine ja miałem ci to wytłumaczyć.-Powiedział i wyciągnął do mnie swoją dłoń.Złapałam z nią.Harry przyciągnął mnie do siebie.Wtuliłam się w jego ciepły tors.Jedną ręką oplotłam go w pasie a drugą wyciągnęłam żeby dotknąć skrzydeł.Przejechałam opuszkami palców po kilku piórkach i zaczęłam miętosić je w palcach.
-Kim ty jesteś?-odsunęłam się od chłopaka.Spojrzałam mu w oczy.Zauważyłam niepewność w jego tęczówkach.
-Jeżeli ci powiem to nie uwierzysz.
-Harry,właśnie zobaczyłam,że ty masz skrzydła,naprawdę uważasz,że nie uwierzę w cokolwiek teraz powiesz-popatrzyłam na niego z wyczekiwaniem.
-Jestem Aniołem.
Moje ręce opadły wzdłuż ciała.Otworzyłam oczy z niedowierzaniem.Aniołem? Aniołem?!
Miał rację,gdyby nie te skrzydła nie uwierzyłabym mu.
-Ale Anioły mają białe skrzydła,a twoje są...czarne.
-Są dwa rodzaje aniołów.Są anioły światła,te które są....dobre i mają białe skrzydła i anioły ciemności.Takie jak ja.
Nie wiedziałam co mu odpowiedzieć.
-Każdy anioł w wieku 18 lat wybiera swoją panią.Jeżeli tak to mogę określić,Z którą spędzi resztę swojego życia.Ja wybrałem ciebie.
Że co kurwa?! Mam z nim spędzić kolejne dni mojego i tak już zjebanego życia?!
-To znaczy,że ja zostanę twoją żoną?-zapytałam z niedowierzeniem.
-Tak..i Twoje przyjaciółki także.
Przypomniałam sobie to jak uciekałyśmy przed Harrym i jego bandą a potem dwóch chłopców zabrało dziewczyny.Jak im tam było? Ach już pamiętam....Louis i Niall.
-Chodź jesteś już zmęczona...jutro opowiem ci resztę.-złapał mnie w tali i położył na łóżku.
Sam położył się obok mnie i objął swoim ramieniem.
-Dobranoc skarbie
-Dobranoc.
_________________________________________________________________________________
Heeej przybywam do was z rozdziałem 5.Od razu mówię,że słaba jestem w pisaniu 18+.
WOOOOOW Jak sami widzicie Harry okazał się być Aniołem O_O Tak też jestem zaskoczona.Mam nadzieję,że podoba wam się fabuła tego bloga bo długo się nad nią zastanawiałam,a dlatego,że mam fazę na Anioły,Wampiry itp. To postanowiłam napisać bloga o Aniołach ^_^
Kolejny rozdział myślę,że będzie w sobotę lub coś w jej okolicach :)
3 KOMENTARZE=KOLEJNY ROZDZIAŁ.
Przepraszam,ale chciałam zobaczyć ile dokładnie osób czyta bloga :3
Oczywiście moje komentarze się nie liczą.
wtorek, 28 stycznia 2014
wtorek, 21 stycznia 2014
Rozdział 4*
Wspomnienia z wczorajszego dnia nadal migały mi w głowie.Zayn nie pisał ani nie dzwonił,a wiadomość od Harry'ego na śmierć mnie przestraszyła.
W nocy nie mogłam zmrużyć nawet oka.Cały czasz wydawało mi się,że ktoś nade mną stoi,siedzi lub nawet oplata mnie ramionami.Za każdym razem gdy się odwróciłam,przerażenie podskakiwało do maks stopnia bo nigdy nikogo tam nie było.Po kilku godzinach męczarni poszłam spać.
Teraz siedzę przy blacie,popijając sok pomarańczowy i wyglądając jak gówno.Dosłownie.Moje włosy stały w każdym możliwym kierunku mimo tego,że starałam się je przywrócić do ładu i porządku.Pod moimi oczami były duże,ciemne cienie od niewyspanych godzin.
Najgorsze w tym wszystkim było to,że musiałam iść jeszcze dzisiaj do szkoły.Mimo,że dzisiaj jest piątek mama i tak kazała mi iść do szkoły.Przecież to i tak ostatni dzień pracy w tym tygodniu więc i tak to różnicy nie robi.
No ale jak trzeba,to trzeba.PIERWSZY raz wyszłam w miarę wcześnie z domu.Do lekcji pozostało mi 20 minut z czego 10 na dojście i 10 na odpoczynek (szkoła i odpoczynek aha pewnie).
Szłam spokojnym spacerkiem mając nadzieję,że dzisiaj nie spotkam "Mojego księcia z bajki".
Cały czas szłam z spuszczoną głową,patrząc jak moje kremowe vansy z lekkością odbijają się od gorącej powierzchni asfaltu.Dzisiejszy dzień tak jak wczorajszy był upalny więc postanowiłam założyć białą bluzkę ponad pępek przez,którą można było zobaczyć mój czarny koronkowy stanik,do tego kremowe szorty.Włosy upięłam w luźnego koczka na czubku głowy.
Każdy kto by mnie zobaczył mógłby powiedzieć,że wyglądam jak dziwka,ale no cóż.Szczerze mnie to jebie.
Ciężko westchnęłam,gdy ujrzałam znane mi już tereny szkoły.Pod czas gdy wchodziłam zauważyłam,że wszystkie pary oczu zwrócone są na mnie.Powoli odnalazłam wzrokiem moje przyjaciółki,które posyłały mi współczujące spojrzenia.Co jest kurwa?
-Ymm...dziewczyny coś się stało?-niepewnie zapytałam.Ich wzrok z mnie powędrował na kogoś lub coś za mną.
-O-odwróć s-się-przerażona Katy wskazała palcem na punkt za mną.Co było bardzo dziwne,ponieważ to zazwyczaj ja i Connie byłyśmy tymi,które srały w gacie.Cokolwiek to było musiało być poważne.
Powoli się odwróciłam i zobaczyłam jak w moim kierunku zmierza grupa składająca się z czterech chłopców.Na czele z...Harrym?! Myślałam,że przynajmniej tego dnia da mi spokój.
Szybko przeleciał po mnie wzrokiem dopóki nie zatrzymał się na klatce piersiowej.Taa..pewnie zauważył już mój stanik.
Zrobiłam z nim to samo.
Chłopak ubrany był w białą koszulkę ukazującą dokładnie jego wyrzeźbiony tors,do tego dobrał jeszcze zwykłe dżinsy i parę zwykłych białych conversów.Jego loki jak zawsze były poburzone i lekko postawione do góry,ukazując jego piękne szmaragdowe oczy.Na jego twarzy zagościł uśmiech,gdy zobaczył jak mu się przyglądam.Niedługo potem znalazł się już naprzeciwko mnie.
-Witaj kochanie-przemówił swoim seksownym głosem i znowu bezczelnie gapił się na mój biust.Specjalnie skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej i odchrząknęłam.
-Mówiłaś coś?-zapytał a jego wzrok powrócił na moją twarz.
-Co ty tutaj robisz?-warknęłam i wbiłam wzrok w resztę jego przyjaciół.
Po lewej stronie stał blondyn z masą tatuaży na ramionach i pięknymi niebieskimi oczami.Gdyby nie te tatuaże,mogłabym powiedzieć,że był przystojny.Tak samo z resztą dwóch chłopców.Oby dwoje to byli bruneci,którzy także mieli masę tatuaży.Jeden z nich miał niebiesko-szare oczy a drugi czekoladowe.
-Nie stęskniłaś się z mną?-Do moich uszu doszedł głos Harrego.
-Nie, jakoś nie za bardzo...i dla twojej wiadomości mam dzisiaj koszmarny dzień,więc byłoby bardzo miło gdybyś mógł już pójść-warknęłam i odwróciłam się w stronę uczniów,którzy dosłownie dyszeli tym jak potraktowałam chłopaka.Najwyraźniej oni też wiedzieli jak łatwo Harry wpada w furię i woleli nie wchodzić mu w drogę.
Poczułam silny uścisk na nadgarstku i zostałam pociągnięta w kierunku chłopaka z burzą loków na głowie.
-Nie powinnaś się tak do mnie odzywać-warknął i z nadgarstka przeniósł ręce na moje biodra.Lekko je ścisnął i podszedł do mnie jeszcze bliżej.Po chwili usłyszeliśmy dźwięk otwieranych drzwi głównych,z których wyszła dyrektorka.Na początku jej twarz czerwieniała z złości jednak gdy zobaczyła scenę przed sobą natychmiast zbladła.Podchodziła do nas małymi kroczkami dopóki nie stanęła dosłownie metr przed Harrym.
-C-co tu się dzie-dzieje?-jąkała się i splotła swoje ręce razem.
-Och witam Marie-widzę,że byli do siebie po imieniu-My tylko przyszliśmy po Jasmine zaraz wychodzimy.-chłopak uśmiechnął się.
Zesztywniałam.Jak to ONI mnie zabierali?!
-C-co?-zapytałam i oderwałam się od Harrego-Ni-nigdzie z wami nie idę!
Cofnęłam się i stanęłam za dyrektorką,która była ode mnie wyższa tylko o 10 centymetrów.
Cała czwórka ponuro się zaśmiała i popatrzyła na mnie i resztę "Swoich ofiar"
-Naprawdę w to wierzysz?-zapytał blondyn i popatrzył na mnie.
-T-tak,nigdzie z wami nie jadę.
Wyprostowałam się i odważnie na wszystkich popatrzyłam.Harry tylko westchnął.
-Skoro tak uważasz...
Po chwili już nie czułam gruntu pod nogami.Chłopak z łatwością mnie uniósł i przewiesił przez ramię.
-Nie Harry stój!!!!Postaw mnie natychmiast!!!-wrzeszczałam i miotałam się na jego ramieniu-Harry postaw mnie!!!!!
Nic.Ignorował mnie i dalej kontynuował podróż,do jak myślę samochodu.
-Coonie!!!!Katy!!! Proszę Pani!!!!-zaczęłam krzyczeć a wzrok po kolei przechodził z jednej osoby na drugą-Proszę ktokolwiek!!!!
Po moich policzkach popłynęły łzy.Każdy posyłał mi współczujące spojrzenie.
Pierwsza z miejsca ruszyła Katy.Biegła w moim kierunku a ja mocniej zaczęłam się miotać w ramionach Harry'ego.Nie zauważyłam jednak gdy przypadkowo kopnęłam chłopaka w krocze.Wreszcie! Bóg postanowił mi odpuścić i na moje szczęście z ramienia zsunęłam się na ziemię.Po chwili zobaczyłam jak Katy i Coonie biegną w moim kierunku.
-Jasmine!!! Jasmine!!!-krzyczały a ich policzki zostawiły po sobie stróżki łez.
-Kurwa-usłyszałam głos Harry'ego gdy chłopcy pomagali mu wstać.
Ja także szybko wstałam.
-Dziewczyny szybko biegnijcie!!-krzyknęłam i zaczęłam je popychać-No co stoicie już,już!!!
Dopiero po chwili zdały sobie sprawę z tego co powiedziałam.Torby rzuciłyśmy na ziemię i wybiegłyśmy z terenu szkoły.
-Szybciej dziewczęta!!! Szybciej!-w oddali usłyszałyśmy głos dyrektorki.Wow nawet ona była po naszej stronie i pozwoliła nam opuścić szkołę.No może nie zupełnie opuścić bo w tym momencie musiałyśmy uciekać przed psychopatami.
Po chwili usłyszałyśmy także ciężkie kroki i krzyki innych przechodni.No bo nie każdy w biały dzień widzi trzy dziewczyny i grupę chłopców goniących się ulicami Londynu.
-Dziewczyny j-już nie mogę-zaczęła zdyszana Coonie.
-Dasz radę zaraz skręcamy-wydyszałam i spojrzałam za siebie.To jakiś cud.Zgubiłyśmy ich.
-Dziewczyny skręćcie tutaj-pokazałam małą uliczkę obok,której przechodzę gdy idę do szkoły.
Zrobiły tak jak powiedziałam.Na nasze nieszczęście uliczka okazała się być ślepą.
-Jasmine!!-krzyknęła zdyszana Katy i oparła się rękoma o kolana.
-No co nie wiedziałam,że ulica jest ślepa-usiadłam przy murku i oprałam się o niego plecami.Tak samo zrobiły moje towarzyszki.Wszystkie ciężko oddychałyśmy.
-O mój boże..-westchnęła Katy,a jej głowa opadła bezsilnie.
-Taaa...na szczęście ich zgubiłyśmy-powiedziałam i wyprostowałam moje bolące nogi.
-Naprawdę myślałyście,że się poddaliśmy-usłyszałyśmy mrożący krew w żyłach śmiech-To się grubo myliłyście bo tylko pogorszyłyście sobie sprawę!!!
W ułamku sekundy podniosłyśmy głowę a nasze oczy zrobiły się jak dwie piłeczki pin-pongowe.
-A-ale wy....-wyjąkałam i wstałam,tak samo jak zrobiły dziewczyny.
Na przodzie stał zły..przepraszam...wkurwiony Harry a reszta za nim.Każdy wrzał z złości a ich ciężkie oddechy były słyszalne na kilometr.Popatrzyłam w tęczówki Harry'go,które były całe czarne.
Powoli do mnie podszedł cały czas patrząc w moje oczy.Po chwili usłyszałam krzyk jednej z dziewczyn.Popatrzyłam w prawo i zobaczyłam Coonie zwijającą się na ziemi.Razem z Katy szybko przy niej przyklękłyśmy.
-Coonie!!Coonie!!!-Katy zaczęła krzyczeć płaczliwym głosem i potrząsać dziewczyną.
Popatrzyłam na wszystkich chłopców i tylko jeden z nich patrzył na dziewczynę.Jego oczy także były czarne.Przerażona z powrotem popatrzyłam na dziewczynę.Leżała już normalnie.Miała przymrużone oczy,a jej klatka lekko unosiła się do góry.
-J-Jasmine...co się dzieje?-to były ostanie słowa,które powiedziała przed zaśnięciem.
-O MÓJ BOŻE!! COONIE!!! COONIE!!-zapłakana Katy zaczęła trząść dziewczyną.Po chwili podszedł do nas brunet z niebiesko-szarymi oczami i ją podniósł.Podczas gdy chłopak ją unosił jej ramie zsunęło się pokazując mi dwie czarne litery.
L.T
L.T? I,że niby co to miało znaczyć?
-Od dzisiaj należycie do nas-głęboki głos obudził mnie z transu.
Popatrzyłam w kierunku,z którego pochodził głos.Harry stał nade mną z kamiennym wyrazem twarzy.
-Że co słucham?-zapytałam z niedowierzaniem.Wstałam i stanęłam przed chłopakiem.
-Od dzisiaj jesteście nasze...Każdy z nas ma swoją kobietę,która należy tylko i wyłącznie do niego...niedługo się dowiecie dlaczego.My..-pokazał obszar,w którym stali chłopcy-My wybraliśmy was.
-Ale dlaczego?-zapytałam.
-To nie istotne-warknął-Coonie należy do Louisa,Katy do Nialla a ty do mnie..Liam już znalazł swoją zdobycz.
Położył ręce na moich biodrach i mnie do siebie przysunął.
-Dlatego żaden chłopak i nie obchodzi nas czy to kolega czy kto inny,każdego kogo zobaczymy,że choćby na was patrzy-ścisnął moje biodra-Od razu zabijemy-wyszeptał do mojego ucha i lekko polizał jego płatek.
-Chłopaki zabieracie je do siebie i wiecie co dalej robić!-krzyknął Harry do reszty swoich przyjaciół.Blondyn podszedł do Katy i złapał ją za nadgarstek.Posłał jej uspokajający uśmiech a ona go odwzajemniła.Nagle usłyszałam syk dziewczyny gdy Niall dotknął jej ramienia.Przez chwilę jej skóra była mocno zaczerwieniona ale można było dostrzec dwie,grube,czarne literki.
N. H
Dziewczyna spojrzała na swoje ramię a jej oczy się rozszerzyły.
-Jasmine-pisnęła a jej twarz wyrażała szok i przerażenie.
Po chwili już jej nie widziałam bo Harry wyciągnął mnie z uliczki.
-Harry?-zapytałam mając nadzieję,że mi odpowie.
-Hmmmm..?
-Co dziewczyny miały na ramieniu?
Spuściłam wzrok i zaczęłam bawić się rąbkiem mojej bluzki.
-To były naznaczenia-odpowiedział i złapał mnie za rękę żeby iść do samochodu.
Nadal nie lubiłam Harry'ego ale było coś co mnie do niego trochę ciągnęło.
-A ymm...pamiętasz jak zaniosłeś mnie do siebie po tej imprezie?
Chłopak podszedł do samochodu i otworzył mi drzwi powiedziałam cichutkie "Dziękuję" i wygodnie się rozsiadłam.Harry przebiegł wokół samochodu i już po chwili zajął miejsce kierowcy.
-Tak pamiętam-odpowiedział.Wsadził kluczyki do stacyjki ruszył z piskiem opon.
-No b-bo potem na drugi dzień z-zobaczyłam cię,wtedy w ła-łazience i t-twoje plecy miały takie no...takie małe-powiedziałam cichutko i popatrzyłam na chłopaka zobaczyć jaki ma nastrój,ponieważ zmieniał go częściej niż kobieta w ciąży.
-Tak wiem...chodziło ci o pióra tak?-zapytał i spojrzał na mnie spokojnym wzrokiem.
Pokiwałam twierdząco głową i spuściłam wzrok.
-Nie powiem ci tego teraz Jasmine,ale dowiesz się w bliskiej przyszlości-westchnął i zatrzymał się na czerwonym świetle.Cholera.Miałam wielką nadzieję,że się tego dowiem,ale bóg najwyraźniej miał dla mnie inne plany.
-Też masz zamiar mnie naznaczyć?-niepokój w moim głosie był wyczuwalny na 5 metrów.Spojrzałam na Harrego.Na jego twarzy wymalował się zadziorny uśmiech i popatrzył na mnie tęczówkami pełnymi pożądania.Nie byłam pewna ale coś myślę,że nie miał czystych myśli.
-Owszem mam zamiar naznaczyć...ale w inny sposób-szepnął uwodzicielsko i z powrotem skierował wzrok na drogę.Mogłam przysiąc,że zauważyłam dziwny przebłysk w jego oku.
Po kilku minutach drogi zatrzymaliśmy się pod dużym kremowym domem.Za nim się obejrzałam Harry trzymał dla mnie drzwi do wyjścia.Podziękowałam i skierowałam się za nim do domu.
-Już niedługo tutaj zamieszkasz-złapał mnie za rękę i zaprowadził do środka.
Te słowa zupełnie zwaliły mnie z tropu.Jak to już niedługo tu zamieszkam?
-Harry o czym ty mówisz?
Cały czas za nim szłam i przy okazji podziwiałam piękne wnętrze domu.Ostatnim razem gdy tutaj byłam widziałam tylko sypialnię chłopaka,a na resztę nie zwróciłam uwagi.
Chłopak zaprowadził mnie do kuchni i posadził na czerwonym blacie.Rozszerzył moje kolana i stanął pomiędzy nimi.Jego ręce złapały za moje nadgarstki i przyparły je do szafek za mną.Harry lekko się pochylił i złożył mały pocałunek na mojej szyi.Potem zaczął wodzić po niej nosem dopóki nie dotarł do klatki piersiowej.Z uwagi na to,że mój czarny stanik prześwitywał przez moją przeźroczystą bluzkę,miał idealny widok na mój biust.Jego ręce z moich nadgarstków powędrowały pod bluzkę i zaczęły błądzić po gołej skórze mojego brzucha.Gdy miał już przenosić je na mój biust,ogarnęłam się i strzepnęłam go z siebie.Spojrzałam w jego oczy,które były...czarne.
-Ha-Harry ja l-ledwo cię znam i nie chcę t-tego robić-jąkałam się i przesunęłam się jak najbliżej ściany.Harry złapał z moje nadgarstki i uniósł je ponad moją głową.W tym momencie byłam bezbronna.
-Ale ja znam cię bardzo dobrze i jeżeli mówię,że będziemy to robić to będziemy!!-warknął i wpił się w moją szyję.Tym razem nie był delikatny.Był mocny,ostry i mnie koszmarnie przerażał.
-H-Harry p-proszę p-przestań-jęknęłam i spróbowałam uwolnić swoje nadgarstki z jego silnych rąk.Za karę-jak myślę-jeszcze mocniej mnie przyparł do blatu.Jego akcję przeszkodził mu dzwonek jego telefonu.Odczepił się od mojej szyi i warknął pod nosem.
-Nie myśl,że tego nie dokończymy!!-ostatni raz mnie mocno pocałował i odszedł w głąb domu.
Już po mnie
____________________________________________________________________________
Hej hej hej...przepraszam,że rozdział tak późno ale miałam małe problemy.
No to myślę,że ten rozdział już wam trochę wyjaśnił sprawę ale reszty dowiecie się w kolejnych.
Jestem bardzo ciekawa ile osób czyta ten blog bo na pewno nie tylko dwie.Dlatego bardzo bym prosiła,żebyście po przeczytaniu rozdziału postawili choćby przecinek w komentarzu bo chciałabym wiedzieć czy jest sens to wogule pisać :) i z góry dziękuję.W komentarzach piszcie także swoje TT a ja postaram się każdego zaobserwować :3
I jeszcze jedno pytanko...jestem ciekawa ile chcielibyście żeby było rozdziałów.
Mniej niż 20
Ok 30
więcej niż 40
Odpowiedzi także proszę w komentarzach :)
A więc do następnego ;3
@Naughty_Angell_
W nocy nie mogłam zmrużyć nawet oka.Cały czasz wydawało mi się,że ktoś nade mną stoi,siedzi lub nawet oplata mnie ramionami.Za każdym razem gdy się odwróciłam,przerażenie podskakiwało do maks stopnia bo nigdy nikogo tam nie było.Po kilku godzinach męczarni poszłam spać.
Teraz siedzę przy blacie,popijając sok pomarańczowy i wyglądając jak gówno.Dosłownie.Moje włosy stały w każdym możliwym kierunku mimo tego,że starałam się je przywrócić do ładu i porządku.Pod moimi oczami były duże,ciemne cienie od niewyspanych godzin.
Najgorsze w tym wszystkim było to,że musiałam iść jeszcze dzisiaj do szkoły.Mimo,że dzisiaj jest piątek mama i tak kazała mi iść do szkoły.Przecież to i tak ostatni dzień pracy w tym tygodniu więc i tak to różnicy nie robi.
No ale jak trzeba,to trzeba.PIERWSZY raz wyszłam w miarę wcześnie z domu.Do lekcji pozostało mi 20 minut z czego 10 na dojście i 10 na odpoczynek (szkoła i odpoczynek aha pewnie).
Szłam spokojnym spacerkiem mając nadzieję,że dzisiaj nie spotkam "Mojego księcia z bajki".
Cały czas szłam z spuszczoną głową,patrząc jak moje kremowe vansy z lekkością odbijają się od gorącej powierzchni asfaltu.Dzisiejszy dzień tak jak wczorajszy był upalny więc postanowiłam założyć białą bluzkę ponad pępek przez,którą można było zobaczyć mój czarny koronkowy stanik,do tego kremowe szorty.Włosy upięłam w luźnego koczka na czubku głowy.
Każdy kto by mnie zobaczył mógłby powiedzieć,że wyglądam jak dziwka,ale no cóż.Szczerze mnie to jebie.
Ciężko westchnęłam,gdy ujrzałam znane mi już tereny szkoły.Pod czas gdy wchodziłam zauważyłam,że wszystkie pary oczu zwrócone są na mnie.Powoli odnalazłam wzrokiem moje przyjaciółki,które posyłały mi współczujące spojrzenia.Co jest kurwa?
-Ymm...dziewczyny coś się stało?-niepewnie zapytałam.Ich wzrok z mnie powędrował na kogoś lub coś za mną.
-O-odwróć s-się-przerażona Katy wskazała palcem na punkt za mną.Co było bardzo dziwne,ponieważ to zazwyczaj ja i Connie byłyśmy tymi,które srały w gacie.Cokolwiek to było musiało być poważne.
Powoli się odwróciłam i zobaczyłam jak w moim kierunku zmierza grupa składająca się z czterech chłopców.Na czele z...Harrym?! Myślałam,że przynajmniej tego dnia da mi spokój.
Szybko przeleciał po mnie wzrokiem dopóki nie zatrzymał się na klatce piersiowej.Taa..pewnie zauważył już mój stanik.
Zrobiłam z nim to samo.
Chłopak ubrany był w białą koszulkę ukazującą dokładnie jego wyrzeźbiony tors,do tego dobrał jeszcze zwykłe dżinsy i parę zwykłych białych conversów.Jego loki jak zawsze były poburzone i lekko postawione do góry,ukazując jego piękne szmaragdowe oczy.Na jego twarzy zagościł uśmiech,gdy zobaczył jak mu się przyglądam.Niedługo potem znalazł się już naprzeciwko mnie.
-Witaj kochanie-przemówił swoim seksownym głosem i znowu bezczelnie gapił się na mój biust.Specjalnie skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej i odchrząknęłam.
-Mówiłaś coś?-zapytał a jego wzrok powrócił na moją twarz.
-Co ty tutaj robisz?-warknęłam i wbiłam wzrok w resztę jego przyjaciół.
Po lewej stronie stał blondyn z masą tatuaży na ramionach i pięknymi niebieskimi oczami.Gdyby nie te tatuaże,mogłabym powiedzieć,że był przystojny.Tak samo z resztą dwóch chłopców.Oby dwoje to byli bruneci,którzy także mieli masę tatuaży.Jeden z nich miał niebiesko-szare oczy a drugi czekoladowe.
-Nie stęskniłaś się z mną?-Do moich uszu doszedł głos Harrego.
-Nie, jakoś nie za bardzo...i dla twojej wiadomości mam dzisiaj koszmarny dzień,więc byłoby bardzo miło gdybyś mógł już pójść-warknęłam i odwróciłam się w stronę uczniów,którzy dosłownie dyszeli tym jak potraktowałam chłopaka.Najwyraźniej oni też wiedzieli jak łatwo Harry wpada w furię i woleli nie wchodzić mu w drogę.
Poczułam silny uścisk na nadgarstku i zostałam pociągnięta w kierunku chłopaka z burzą loków na głowie.
-Nie powinnaś się tak do mnie odzywać-warknął i z nadgarstka przeniósł ręce na moje biodra.Lekko je ścisnął i podszedł do mnie jeszcze bliżej.Po chwili usłyszeliśmy dźwięk otwieranych drzwi głównych,z których wyszła dyrektorka.Na początku jej twarz czerwieniała z złości jednak gdy zobaczyła scenę przed sobą natychmiast zbladła.Podchodziła do nas małymi kroczkami dopóki nie stanęła dosłownie metr przed Harrym.
-C-co tu się dzie-dzieje?-jąkała się i splotła swoje ręce razem.
-Och witam Marie-widzę,że byli do siebie po imieniu-My tylko przyszliśmy po Jasmine zaraz wychodzimy.-chłopak uśmiechnął się.
Zesztywniałam.Jak to ONI mnie zabierali?!
-C-co?-zapytałam i oderwałam się od Harrego-Ni-nigdzie z wami nie idę!
Cofnęłam się i stanęłam za dyrektorką,która była ode mnie wyższa tylko o 10 centymetrów.
Cała czwórka ponuro się zaśmiała i popatrzyła na mnie i resztę "Swoich ofiar"
-Naprawdę w to wierzysz?-zapytał blondyn i popatrzył na mnie.
-T-tak,nigdzie z wami nie jadę.
Wyprostowałam się i odważnie na wszystkich popatrzyłam.Harry tylko westchnął.
-Skoro tak uważasz...
Po chwili już nie czułam gruntu pod nogami.Chłopak z łatwością mnie uniósł i przewiesił przez ramię.
-Nie Harry stój!!!!Postaw mnie natychmiast!!!-wrzeszczałam i miotałam się na jego ramieniu-Harry postaw mnie!!!!!
Nic.Ignorował mnie i dalej kontynuował podróż,do jak myślę samochodu.
-Coonie!!!!Katy!!! Proszę Pani!!!!-zaczęłam krzyczeć a wzrok po kolei przechodził z jednej osoby na drugą-Proszę ktokolwiek!!!!
Po moich policzkach popłynęły łzy.Każdy posyłał mi współczujące spojrzenie.
Pierwsza z miejsca ruszyła Katy.Biegła w moim kierunku a ja mocniej zaczęłam się miotać w ramionach Harry'ego.Nie zauważyłam jednak gdy przypadkowo kopnęłam chłopaka w krocze.Wreszcie! Bóg postanowił mi odpuścić i na moje szczęście z ramienia zsunęłam się na ziemię.Po chwili zobaczyłam jak Katy i Coonie biegną w moim kierunku.
-Jasmine!!! Jasmine!!!-krzyczały a ich policzki zostawiły po sobie stróżki łez.
-Kurwa-usłyszałam głos Harry'ego gdy chłopcy pomagali mu wstać.
Ja także szybko wstałam.
-Dziewczyny szybko biegnijcie!!-krzyknęłam i zaczęłam je popychać-No co stoicie już,już!!!
Dopiero po chwili zdały sobie sprawę z tego co powiedziałam.Torby rzuciłyśmy na ziemię i wybiegłyśmy z terenu szkoły.
-Szybciej dziewczęta!!! Szybciej!-w oddali usłyszałyśmy głos dyrektorki.Wow nawet ona była po naszej stronie i pozwoliła nam opuścić szkołę.No może nie zupełnie opuścić bo w tym momencie musiałyśmy uciekać przed psychopatami.
Po chwili usłyszałyśmy także ciężkie kroki i krzyki innych przechodni.No bo nie każdy w biały dzień widzi trzy dziewczyny i grupę chłopców goniących się ulicami Londynu.
-Dziewczyny j-już nie mogę-zaczęła zdyszana Coonie.
-Dasz radę zaraz skręcamy-wydyszałam i spojrzałam za siebie.To jakiś cud.Zgubiłyśmy ich.
-Dziewczyny skręćcie tutaj-pokazałam małą uliczkę obok,której przechodzę gdy idę do szkoły.
Zrobiły tak jak powiedziałam.Na nasze nieszczęście uliczka okazała się być ślepą.
-Jasmine!!-krzyknęła zdyszana Katy i oparła się rękoma o kolana.
-No co nie wiedziałam,że ulica jest ślepa-usiadłam przy murku i oprałam się o niego plecami.Tak samo zrobiły moje towarzyszki.Wszystkie ciężko oddychałyśmy.
-O mój boże..-westchnęła Katy,a jej głowa opadła bezsilnie.
-Taaa...na szczęście ich zgubiłyśmy-powiedziałam i wyprostowałam moje bolące nogi.
-Naprawdę myślałyście,że się poddaliśmy-usłyszałyśmy mrożący krew w żyłach śmiech-To się grubo myliłyście bo tylko pogorszyłyście sobie sprawę!!!
W ułamku sekundy podniosłyśmy głowę a nasze oczy zrobiły się jak dwie piłeczki pin-pongowe.
-A-ale wy....-wyjąkałam i wstałam,tak samo jak zrobiły dziewczyny.
Na przodzie stał zły..przepraszam...wkurwiony Harry a reszta za nim.Każdy wrzał z złości a ich ciężkie oddechy były słyszalne na kilometr.Popatrzyłam w tęczówki Harry'go,które były całe czarne.
Powoli do mnie podszedł cały czas patrząc w moje oczy.Po chwili usłyszałam krzyk jednej z dziewczyn.Popatrzyłam w prawo i zobaczyłam Coonie zwijającą się na ziemi.Razem z Katy szybko przy niej przyklękłyśmy.
-Coonie!!Coonie!!!-Katy zaczęła krzyczeć płaczliwym głosem i potrząsać dziewczyną.
Popatrzyłam na wszystkich chłopców i tylko jeden z nich patrzył na dziewczynę.Jego oczy także były czarne.Przerażona z powrotem popatrzyłam na dziewczynę.Leżała już normalnie.Miała przymrużone oczy,a jej klatka lekko unosiła się do góry.
-J-Jasmine...co się dzieje?-to były ostanie słowa,które powiedziała przed zaśnięciem.
-O MÓJ BOŻE!! COONIE!!! COONIE!!-zapłakana Katy zaczęła trząść dziewczyną.Po chwili podszedł do nas brunet z niebiesko-szarymi oczami i ją podniósł.Podczas gdy chłopak ją unosił jej ramie zsunęło się pokazując mi dwie czarne litery.
L.T
L.T? I,że niby co to miało znaczyć?
-Od dzisiaj należycie do nas-głęboki głos obudził mnie z transu.
Popatrzyłam w kierunku,z którego pochodził głos.Harry stał nade mną z kamiennym wyrazem twarzy.
-Że co słucham?-zapytałam z niedowierzaniem.Wstałam i stanęłam przed chłopakiem.
-Od dzisiaj jesteście nasze...Każdy z nas ma swoją kobietę,która należy tylko i wyłącznie do niego...niedługo się dowiecie dlaczego.My..-pokazał obszar,w którym stali chłopcy-My wybraliśmy was.
-Ale dlaczego?-zapytałam.
-To nie istotne-warknął-Coonie należy do Louisa,Katy do Nialla a ty do mnie..Liam już znalazł swoją zdobycz.
Położył ręce na moich biodrach i mnie do siebie przysunął.
-Dlatego żaden chłopak i nie obchodzi nas czy to kolega czy kto inny,każdego kogo zobaczymy,że choćby na was patrzy-ścisnął moje biodra-Od razu zabijemy-wyszeptał do mojego ucha i lekko polizał jego płatek.
-Chłopaki zabieracie je do siebie i wiecie co dalej robić!-krzyknął Harry do reszty swoich przyjaciół.Blondyn podszedł do Katy i złapał ją za nadgarstek.Posłał jej uspokajający uśmiech a ona go odwzajemniła.Nagle usłyszałam syk dziewczyny gdy Niall dotknął jej ramienia.Przez chwilę jej skóra była mocno zaczerwieniona ale można było dostrzec dwie,grube,czarne literki.
N. H
Dziewczyna spojrzała na swoje ramię a jej oczy się rozszerzyły.
-Jasmine-pisnęła a jej twarz wyrażała szok i przerażenie.
Po chwili już jej nie widziałam bo Harry wyciągnął mnie z uliczki.
-Harry?-zapytałam mając nadzieję,że mi odpowie.
-Hmmmm..?
-Co dziewczyny miały na ramieniu?
Spuściłam wzrok i zaczęłam bawić się rąbkiem mojej bluzki.
-To były naznaczenia-odpowiedział i złapał mnie za rękę żeby iść do samochodu.
Nadal nie lubiłam Harry'ego ale było coś co mnie do niego trochę ciągnęło.
-A ymm...pamiętasz jak zaniosłeś mnie do siebie po tej imprezie?
Chłopak podszedł do samochodu i otworzył mi drzwi powiedziałam cichutkie "Dziękuję" i wygodnie się rozsiadłam.Harry przebiegł wokół samochodu i już po chwili zajął miejsce kierowcy.
-Tak pamiętam-odpowiedział.Wsadził kluczyki do stacyjki ruszył z piskiem opon.
-No b-bo potem na drugi dzień z-zobaczyłam cię,wtedy w ła-łazience i t-twoje plecy miały takie no...takie małe-powiedziałam cichutko i popatrzyłam na chłopaka zobaczyć jaki ma nastrój,ponieważ zmieniał go częściej niż kobieta w ciąży.
-Tak wiem...chodziło ci o pióra tak?-zapytał i spojrzał na mnie spokojnym wzrokiem.
Pokiwałam twierdząco głową i spuściłam wzrok.
-Nie powiem ci tego teraz Jasmine,ale dowiesz się w bliskiej przyszlości-westchnął i zatrzymał się na czerwonym świetle.Cholera.Miałam wielką nadzieję,że się tego dowiem,ale bóg najwyraźniej miał dla mnie inne plany.
-Też masz zamiar mnie naznaczyć?-niepokój w moim głosie był wyczuwalny na 5 metrów.Spojrzałam na Harrego.Na jego twarzy wymalował się zadziorny uśmiech i popatrzył na mnie tęczówkami pełnymi pożądania.Nie byłam pewna ale coś myślę,że nie miał czystych myśli.
-Owszem mam zamiar naznaczyć...ale w inny sposób-szepnął uwodzicielsko i z powrotem skierował wzrok na drogę.Mogłam przysiąc,że zauważyłam dziwny przebłysk w jego oku.
Po kilku minutach drogi zatrzymaliśmy się pod dużym kremowym domem.Za nim się obejrzałam Harry trzymał dla mnie drzwi do wyjścia.Podziękowałam i skierowałam się za nim do domu.
-Już niedługo tutaj zamieszkasz-złapał mnie za rękę i zaprowadził do środka.
Te słowa zupełnie zwaliły mnie z tropu.Jak to już niedługo tu zamieszkam?
-Harry o czym ty mówisz?
Cały czas za nim szłam i przy okazji podziwiałam piękne wnętrze domu.Ostatnim razem gdy tutaj byłam widziałam tylko sypialnię chłopaka,a na resztę nie zwróciłam uwagi.
Chłopak zaprowadził mnie do kuchni i posadził na czerwonym blacie.Rozszerzył moje kolana i stanął pomiędzy nimi.Jego ręce złapały za moje nadgarstki i przyparły je do szafek za mną.Harry lekko się pochylił i złożył mały pocałunek na mojej szyi.Potem zaczął wodzić po niej nosem dopóki nie dotarł do klatki piersiowej.Z uwagi na to,że mój czarny stanik prześwitywał przez moją przeźroczystą bluzkę,miał idealny widok na mój biust.Jego ręce z moich nadgarstków powędrowały pod bluzkę i zaczęły błądzić po gołej skórze mojego brzucha.Gdy miał już przenosić je na mój biust,ogarnęłam się i strzepnęłam go z siebie.Spojrzałam w jego oczy,które były...czarne.
-Ha-Harry ja l-ledwo cię znam i nie chcę t-tego robić-jąkałam się i przesunęłam się jak najbliżej ściany.Harry złapał z moje nadgarstki i uniósł je ponad moją głową.W tym momencie byłam bezbronna.
-Ale ja znam cię bardzo dobrze i jeżeli mówię,że będziemy to robić to będziemy!!-warknął i wpił się w moją szyję.Tym razem nie był delikatny.Był mocny,ostry i mnie koszmarnie przerażał.
-H-Harry p-proszę p-przestań-jęknęłam i spróbowałam uwolnić swoje nadgarstki z jego silnych rąk.Za karę-jak myślę-jeszcze mocniej mnie przyparł do blatu.Jego akcję przeszkodził mu dzwonek jego telefonu.Odczepił się od mojej szyi i warknął pod nosem.
-Nie myśl,że tego nie dokończymy!!-ostatni raz mnie mocno pocałował i odszedł w głąb domu.
Już po mnie
____________________________________________________________________________
Hej hej hej...przepraszam,że rozdział tak późno ale miałam małe problemy.
No to myślę,że ten rozdział już wam trochę wyjaśnił sprawę ale reszty dowiecie się w kolejnych.
Jestem bardzo ciekawa ile osób czyta ten blog bo na pewno nie tylko dwie.Dlatego bardzo bym prosiła,żebyście po przeczytaniu rozdziału postawili choćby przecinek w komentarzu bo chciałabym wiedzieć czy jest sens to wogule pisać :) i z góry dziękuję.W komentarzach piszcie także swoje TT a ja postaram się każdego zaobserwować :3
I jeszcze jedno pytanko...jestem ciekawa ile chcielibyście żeby było rozdziałów.
Mniej niż 20
Ok 30
więcej niż 40
Odpowiedzi także proszę w komentarzach :)
A więc do następnego ;3
@Naughty_Angell_
wtorek, 14 stycznia 2014
Rozdział 3*
*Tydzień później
Od tygodnia nie widziałam się z Harrym.Po ostatnim spotkaniu zamknął się w pokoju i nie wychodził,więc postanowiłam zostawić w spokoju i wyszłam.Przez te kilka dni nadal siedział mi obraz małych,miękkich,czarnych piórek na plecach chłopaka.Zastanawiałam się co to może być ale jak zwykle,nic mi nie przyszło do głowy.Internet także okazał się bezużyteczny.
Pozostało mi tylko zapytanie się go osobiście.Nie zdziwiłabym się gdyby popchnął mnie na ścianę,nawrzeszczał i odszedł.
Ale moment..po cholerę ja się nim wogule przejmuję! Nie jesteśmy razem ani żadne z tych rzeczy i nigdy nie będziemy! Ja nawet go nie lubię!
Po chwili od tego długiego myślenia zaczęła mnie boleć głowa.Zwlokłam się z łóżka i skierowałam się w stronę łazienki.Która godzina? 7.30 O KURWA MAM PÓŁ GODZINY DO SZKOŁY.
Sprintem rozebrałam się z piżamy i weszłam pod prysznic.Umyłam się moim ulubionym waniliowym płynem i szybko opłukałam.Owinęłam się miękkim,różowym ręcznikiem i pobiegłam do pokoju.Ubrałam na siebie wczoraj przygotowany zestaw.Z uwagi na to,że było ciepło wybrałam luźny,biały top i szorty z wysokim stanem w flagę Wielkiej Brytanii.Do tego dobrałam czarne vansy a na nadgarstki nałożyłam kilka srebrnych kółek,które idealnie zakrywały "Autografy" Pana Harry'ego Pierdolonego Stylesa.
7.50.Kurwa.Nie było już czasu na śniadanie,więc szybko wybiegłam z domu.Jak już mówiłam na dworze było wyjątkowo bardzo ciepło dlatego płaszcz byłby zbędny.Tak jak kilka dni temu znowu szybko biegłam nie zważając na otaczających mnie ludzi.Potykałam się o własne nogi i o popękane kafelki podłoża.Nagle przy czubku buta poczułam duży kamień i poleciałam na ziemię.Na szczęście w miarę szybko podtrzymały mnie czyjeś ramiona,dzięki czemu niczego sobie nie uszkodziłam.
Oby to nie był ten dupek,oby to nie był ten dupek.Podniosłam wzrok i spojrzałam w piękne czekoladowe oczy.
-Hej mała gdzie ty się tak śpieszysz?-zapytał i podniósł mnie tak,że stanęłam z powrotem na nogach.
-H-hej ja umm...d-do szkoły no bo wiesz bo ja-jąkałam się jak głupia a on bezczelnie się śmiał.
Czy na tym świecie nie ma normalnych chłopaków?!
-Tak,tak ty...-zaśmiał się-Jestem Zayn,a ty Jasmine jak myślę?-zapytał i popatrzył mi głęboko w oczy.Gdyby był trochę milszy to mogłabym powiedzieć,że jest całkiem przystojny.
-Tak ale skąd ty to...
-Mam swoje sposoby,nie ważne.-Odpowiedział i szybko przeleciał po mnie wzrokiem.Postanowiłam zrobić to samo.
Lekki zarost pokrywał jego twarz a piękne czekoladowe oczy dawały jej więcej uroku.
Mogę nawet powiedzieć,że był całkiem seksowny.
-Dalej masz zamiar mnie obczajać czy możemy już iść?-zapytał przy okazji wybudzając mnie z mojego małego transu.
-Ymmm...no tak ale ja muszę iść do szkoły bo ma jeszcze tylko....-spojrzałam na zegarek.8.05.-Myślę,że możemy iść-odpowiedziałam i uśmiechnęłam się.
Wow Jasmine skąd w tobie tyle odwagi? Sama chciałabym to wiedzieć.Zayn może i miał ten charakterek ale wyglądał całkiem....miło?
-Dobra to gdzie byś chciała pójść-zapytał i ruszył przed siebie.Po chwili dotrzymałam mu kroku.
-Najlepiej coś zjeść wypić czy cokolwiek-odpowiedziałam gdy przypomniałam sobie,że nie jadłam śniadania.
-Ok co powiesz na Starbucks?
-Świetny pomysł chodźmy.
Od mojego domu do Starbucksa nie było daleko.Co najmniej 10 minut drogi piechotą a z 5 samochodem.Zayn okazał się bardzo miłym chłopakiem w odróżnieniu od niektórych (wszyscy myślimy o Harrym).Dowiedziałam się,że urodził się w Bradford ale przeprowadził się do Londynu z uwagi na warunki w rodzinie.Jego matka podobno był cały czas pijana a ojciec przychodził do domu z jakimiś dziwkami.W wieku 16 lat uciekł z domu i zatrzymał się u swojego przyjaciela Brada.Gdy uzbierali wystarczająco pieniędzy wyprowadzili się do Londynu i teraz tu mieszkają.Powiedzieli,że oni także znają Harrego ale nie mają z nim "najlepszych" kontaktów i od zawsze byli wrogami.Nic więcej mi nie powiedział,więc opowiedziałam mu trochę o sobie.Po chwili przekroczyliśmy próg kawiarni.Moje kubki smakowe obudziły się gdy do moich nozdrzy dotarł zapach świeżo mielonej kawy.Starbucks był od zawsze moją ulubioną kawiarnią.
Pamiętam jak jeszcze kiedyś przychodziłam tu razem z tatą.On kupował mi małe ciasteczka a sam pił kawę.Zawsze siadaliśmy w naszym ulubionym miejscu pod oknem i oglądaliśmy świat,który wtedy wydawał mi się tak,niewinny.Ale potem wszytko się spieprzyło i wiadomo co się stało.
-Jasmine? Słuchasz mnie wogule?-dopiero teraz dotarł do mnie głos Zayna.
-Umm...tak jasne...o co pytałeś-zarumieniłam się z wstydu i skierowałam wzrok na jego rozbawioną twarz.Ha ha naprawdę bardzo śmieszne.
-A żebyś wiedziała,że śmieszne-popatrzyłam na niego zdziwionym wzrokiem,ale jak to?On przecież! To niemożliwe?!-Owszem kochanie to możliwe.
WTF?!
-Pytałem co chcesz do picia?
-Ymmm...Mrożoną Caffe Mocha.-odpowiedziałam i zobaczyłam jak kieruje słowa do kasjerki.
-Mrożoną Caffe Mocha i Mrożone Caramel Macchiato-powiedział i posłał jej,jak się domyślam,swój słynny uśmiech.
Podeszliśmy do małego stoliczka pod....o nie,oknem?
-Ymm...Zayn?-chłopak obrócił się do mnie.
-Słucham?
-Możemy usiąść gdzieś indziej?-Zaczęłam bawić się rąbkiem mojej bluzki.
-Dlaczego? Coś się stało?
-Ja...po prostu....mam złe wspomnienia z tym miejscem.
-No ok skoro chcesz...
Podeszliśmy do innego stoliczka,tym razem przy kominku.Usiadłam na jednym z krzeseł a Zayn naprzeciwko mnie.Kelnerka przyniosła nasze zamówione kawy i odłożyła na stolik.
-Więc Jasmine-zaczął Zayn i zamieszał słomką w swoim napoju-gdzie pracujesz?
-Pracuję w małym barze jako kelnerka.Zwykła,prosta praca-odpowiedziałam i napiłam się kawy.
Jeszcze przez chwilę rozmawiałam z Zaynem,gdy spostrzegłam,że wszystkie pary oczu skierowane są na nas.Popatrzyłam na chłopaka.Miał zaciśniętą szczękę a zamiast tych ciepłych oczu zobaczyłam tylko czysty lód i chęć mordu.
-Z-Zayn?-złapałam za jego ramię i lekko pociągnęłam w swoim kierunku-Coś się stało?
Nie odpowiedział.
Odwróciłam się i skierowałam wzrok na obiekt zainteresowań.Zanim zdążyłam się zorientować on stał już przy mnie.Teraz pytanie kto.Podniosłam wzrok i spotkałam się z szmaragdowymi tęczówkami.Tylko zamiast szmaragdowymi to oblanymi czernią.Mroczną i tajemniczą czernią.
-H-Harry?-zapytałam i przesunęłam się na krześle bliżej ściany.
-Nie kurwa duch święty...Co ty tu robisz?!-wydarł się aż podskoczyłam na krześle.
-Ymm...no siedzę,piję kawę a nie widać?!-wstałam i zmierzyłam się z jego wzrokiem.
Wow znowu ten przypływ odwagi,który tym razem tak szybko nie odszedł.
-A z kim ty tą kurwa kawę pijesz co??!!-ryknął i uderzył pięścią w stół.
-Z Zaynem...przyjacielem a co coś ci nie pasuje?!-krzyknęłam i podeszłam do niego bliżej.
-Posłuchaj mnie.....Masz się z NIKIM,ale to NIKIM nie spotykać oprócz MNIE.Nie możesz mieć żadnego chłopaka oprócz MNIE.Do wsparcia masz tylko MNIE i nikogo innego!!! Każdego kogo zobaczę obok ciebie nie zawaham się od razu zabić!!!-krzyknął i złapał mnie za ramiona.
W kącikach moich oczu zebrały się łzy i ręce zaczęły się trząść.
-C-Co?
-To co usłyszałaś!!!
-Nie możesz zabronić mi się spotykać z innymi.Mogę i BĘDĘ robiła to co chcę i kiedy chcę i mogę ci to udowodnić!!!-krzyknęłam i tupnęłam nogą jak siedmiolatek.
Harry skrzyżował ręce na klatce piersiowej i spojrzał na mnie.Teraz czas na mnie Panie Styles.
Podeszłam do Zayna i bez chwili wahania zaatakowałam jego usta.Na początku był to zwykły pocałunek,który miał trwać 5 sekund.Właśnie miał.Chłopak położył ręce na moich biodrach a ja oplotłam swoje ręce wokół jego szyi.
Po kilku minutach odsunęliśmy się od siebie.
-I co Harry? Nadal jesteś taki pewny,że nie mo....Harry?
Spojrzałam na miejsce gdzie jeszcze niedawno stał.Nie było go teraz.Nie mógł wyjść przecież bym usłyszała.
Odwróciłam się w stronę Zayna.Jego też nie było.Niemożliwe.Ale przecież?!
Usiadłam z powrotem na krześle i rozmyślałam o tym co się stało prze kilka ostatnich dni.
Impreza
Głos Harrego
Tajemnicze zniknięcie
Czarne pióra
Zayn
Kłótnia
Kolejne zniknięcie
Nikt nie mówił,że życie jest idealne,ale nikt też nie mówił,że moje życie będzie porąbane.
Nagle usłyszałam smsa.
Od:Harry
Od dzisiaj możesz spać z otwartymi oczami
Harry XXX
____________________________________________________________________________________________
Heeej i od razu przepraszam,że rozdział tak późno :(
Ale rozdział na szczęście już jest więc JEEEEEEEEJ
Jak widzicie do naszych bohaterów dołączył już Zayn ^_^ Przepraszam ,że rozdział tak krótki ale tak trochę brak weny.
Mam nadzieję,że rozdział się podobał i pamiętaj CZYTASZ-KOMENTUJESZ.
Bardzo proszę żebyście pisali komentarze bo dla was to chwila a dla mnie to wielka motywacja i mogę także zobaczyć jak dużo osób go czyta.Bardzo dziękuję osobom które komentują na bieżąco.Rozdziały będą pojawiać się w Weekendy lub Wtorki bo wtedy mam najwięcej czasu.
Jak będą co najmniej 2 komentarze będzie kolejny rozdział :)
Bym zapomniała (UWAGA TO JEST EDYTOWANE) macie tu mojego Twittera
@Naughty_Angell_
Od tygodnia nie widziałam się z Harrym.Po ostatnim spotkaniu zamknął się w pokoju i nie wychodził,więc postanowiłam zostawić w spokoju i wyszłam.Przez te kilka dni nadal siedział mi obraz małych,miękkich,czarnych piórek na plecach chłopaka.Zastanawiałam się co to może być ale jak zwykle,nic mi nie przyszło do głowy.Internet także okazał się bezużyteczny.
Pozostało mi tylko zapytanie się go osobiście.Nie zdziwiłabym się gdyby popchnął mnie na ścianę,nawrzeszczał i odszedł.
Ale moment..po cholerę ja się nim wogule przejmuję! Nie jesteśmy razem ani żadne z tych rzeczy i nigdy nie będziemy! Ja nawet go nie lubię!
Po chwili od tego długiego myślenia zaczęła mnie boleć głowa.Zwlokłam się z łóżka i skierowałam się w stronę łazienki.Która godzina? 7.30 O KURWA MAM PÓŁ GODZINY DO SZKOŁY.
Sprintem rozebrałam się z piżamy i weszłam pod prysznic.Umyłam się moim ulubionym waniliowym płynem i szybko opłukałam.Owinęłam się miękkim,różowym ręcznikiem i pobiegłam do pokoju.Ubrałam na siebie wczoraj przygotowany zestaw.Z uwagi na to,że było ciepło wybrałam luźny,biały top i szorty z wysokim stanem w flagę Wielkiej Brytanii.Do tego dobrałam czarne vansy a na nadgarstki nałożyłam kilka srebrnych kółek,które idealnie zakrywały "Autografy" Pana Harry'ego Pierdolonego Stylesa.
7.50.Kurwa.Nie było już czasu na śniadanie,więc szybko wybiegłam z domu.Jak już mówiłam na dworze było wyjątkowo bardzo ciepło dlatego płaszcz byłby zbędny.Tak jak kilka dni temu znowu szybko biegłam nie zważając na otaczających mnie ludzi.Potykałam się o własne nogi i o popękane kafelki podłoża.Nagle przy czubku buta poczułam duży kamień i poleciałam na ziemię.Na szczęście w miarę szybko podtrzymały mnie czyjeś ramiona,dzięki czemu niczego sobie nie uszkodziłam.
Oby to nie był ten dupek,oby to nie był ten dupek.Podniosłam wzrok i spojrzałam w piękne czekoladowe oczy.
-Hej mała gdzie ty się tak śpieszysz?-zapytał i podniósł mnie tak,że stanęłam z powrotem na nogach.
-H-hej ja umm...d-do szkoły no bo wiesz bo ja-jąkałam się jak głupia a on bezczelnie się śmiał.
Czy na tym świecie nie ma normalnych chłopaków?!
-Tak,tak ty...-zaśmiał się-Jestem Zayn,a ty Jasmine jak myślę?-zapytał i popatrzył mi głęboko w oczy.Gdyby był trochę milszy to mogłabym powiedzieć,że jest całkiem przystojny.
-Tak ale skąd ty to...
-Mam swoje sposoby,nie ważne.-Odpowiedział i szybko przeleciał po mnie wzrokiem.Postanowiłam zrobić to samo.
Lekki zarost pokrywał jego twarz a piękne czekoladowe oczy dawały jej więcej uroku.
Mogę nawet powiedzieć,że był całkiem seksowny.
-Dalej masz zamiar mnie obczajać czy możemy już iść?-zapytał przy okazji wybudzając mnie z mojego małego transu.
-Ymmm...no tak ale ja muszę iść do szkoły bo ma jeszcze tylko....-spojrzałam na zegarek.8.05.-Myślę,że możemy iść-odpowiedziałam i uśmiechnęłam się.
Wow Jasmine skąd w tobie tyle odwagi? Sama chciałabym to wiedzieć.Zayn może i miał ten charakterek ale wyglądał całkiem....miło?
-Dobra to gdzie byś chciała pójść-zapytał i ruszył przed siebie.Po chwili dotrzymałam mu kroku.
-Najlepiej coś zjeść wypić czy cokolwiek-odpowiedziałam gdy przypomniałam sobie,że nie jadłam śniadania.
-Ok co powiesz na Starbucks?
-Świetny pomysł chodźmy.
Od mojego domu do Starbucksa nie było daleko.Co najmniej 10 minut drogi piechotą a z 5 samochodem.Zayn okazał się bardzo miłym chłopakiem w odróżnieniu od niektórych (wszyscy myślimy o Harrym).Dowiedziałam się,że urodził się w Bradford ale przeprowadził się do Londynu z uwagi na warunki w rodzinie.Jego matka podobno był cały czas pijana a ojciec przychodził do domu z jakimiś dziwkami.W wieku 16 lat uciekł z domu i zatrzymał się u swojego przyjaciela Brada.Gdy uzbierali wystarczająco pieniędzy wyprowadzili się do Londynu i teraz tu mieszkają.Powiedzieli,że oni także znają Harrego ale nie mają z nim "najlepszych" kontaktów i od zawsze byli wrogami.Nic więcej mi nie powiedział,więc opowiedziałam mu trochę o sobie.Po chwili przekroczyliśmy próg kawiarni.Moje kubki smakowe obudziły się gdy do moich nozdrzy dotarł zapach świeżo mielonej kawy.Starbucks był od zawsze moją ulubioną kawiarnią.
Pamiętam jak jeszcze kiedyś przychodziłam tu razem z tatą.On kupował mi małe ciasteczka a sam pił kawę.Zawsze siadaliśmy w naszym ulubionym miejscu pod oknem i oglądaliśmy świat,który wtedy wydawał mi się tak,niewinny.Ale potem wszytko się spieprzyło i wiadomo co się stało.
-Jasmine? Słuchasz mnie wogule?-dopiero teraz dotarł do mnie głos Zayna.
-Umm...tak jasne...o co pytałeś-zarumieniłam się z wstydu i skierowałam wzrok na jego rozbawioną twarz.Ha ha naprawdę bardzo śmieszne.
-A żebyś wiedziała,że śmieszne-popatrzyłam na niego zdziwionym wzrokiem,ale jak to?On przecież! To niemożliwe?!-Owszem kochanie to możliwe.
WTF?!
-Pytałem co chcesz do picia?
-Ymmm...Mrożoną Caffe Mocha.-odpowiedziałam i zobaczyłam jak kieruje słowa do kasjerki.
-Mrożoną Caffe Mocha i Mrożone Caramel Macchiato-powiedział i posłał jej,jak się domyślam,swój słynny uśmiech.
Podeszliśmy do małego stoliczka pod....o nie,oknem?
-Ymm...Zayn?-chłopak obrócił się do mnie.
-Słucham?
-Możemy usiąść gdzieś indziej?-Zaczęłam bawić się rąbkiem mojej bluzki.
-Dlaczego? Coś się stało?
-Ja...po prostu....mam złe wspomnienia z tym miejscem.
-No ok skoro chcesz...
Podeszliśmy do innego stoliczka,tym razem przy kominku.Usiadłam na jednym z krzeseł a Zayn naprzeciwko mnie.Kelnerka przyniosła nasze zamówione kawy i odłożyła na stolik.
-Więc Jasmine-zaczął Zayn i zamieszał słomką w swoim napoju-gdzie pracujesz?
-Pracuję w małym barze jako kelnerka.Zwykła,prosta praca-odpowiedziałam i napiłam się kawy.
Jeszcze przez chwilę rozmawiałam z Zaynem,gdy spostrzegłam,że wszystkie pary oczu skierowane są na nas.Popatrzyłam na chłopaka.Miał zaciśniętą szczękę a zamiast tych ciepłych oczu zobaczyłam tylko czysty lód i chęć mordu.
-Z-Zayn?-złapałam za jego ramię i lekko pociągnęłam w swoim kierunku-Coś się stało?
Nie odpowiedział.
Odwróciłam się i skierowałam wzrok na obiekt zainteresowań.Zanim zdążyłam się zorientować on stał już przy mnie.Teraz pytanie kto.Podniosłam wzrok i spotkałam się z szmaragdowymi tęczówkami.Tylko zamiast szmaragdowymi to oblanymi czernią.Mroczną i tajemniczą czernią.
-H-Harry?-zapytałam i przesunęłam się na krześle bliżej ściany.
-Nie kurwa duch święty...Co ty tu robisz?!-wydarł się aż podskoczyłam na krześle.
-Ymm...no siedzę,piję kawę a nie widać?!-wstałam i zmierzyłam się z jego wzrokiem.
Wow znowu ten przypływ odwagi,który tym razem tak szybko nie odszedł.
-A z kim ty tą kurwa kawę pijesz co??!!-ryknął i uderzył pięścią w stół.
-Z Zaynem...przyjacielem a co coś ci nie pasuje?!-krzyknęłam i podeszłam do niego bliżej.
-Posłuchaj mnie.....Masz się z NIKIM,ale to NIKIM nie spotykać oprócz MNIE.Nie możesz mieć żadnego chłopaka oprócz MNIE.Do wsparcia masz tylko MNIE i nikogo innego!!! Każdego kogo zobaczę obok ciebie nie zawaham się od razu zabić!!!-krzyknął i złapał mnie za ramiona.
W kącikach moich oczu zebrały się łzy i ręce zaczęły się trząść.
-C-Co?
-To co usłyszałaś!!!
-Nie możesz zabronić mi się spotykać z innymi.Mogę i BĘDĘ robiła to co chcę i kiedy chcę i mogę ci to udowodnić!!!-krzyknęłam i tupnęłam nogą jak siedmiolatek.
Harry skrzyżował ręce na klatce piersiowej i spojrzał na mnie.Teraz czas na mnie Panie Styles.
Podeszłam do Zayna i bez chwili wahania zaatakowałam jego usta.Na początku był to zwykły pocałunek,który miał trwać 5 sekund.Właśnie miał.Chłopak położył ręce na moich biodrach a ja oplotłam swoje ręce wokół jego szyi.
Po kilku minutach odsunęliśmy się od siebie.
-I co Harry? Nadal jesteś taki pewny,że nie mo....Harry?
Spojrzałam na miejsce gdzie jeszcze niedawno stał.Nie było go teraz.Nie mógł wyjść przecież bym usłyszała.
Odwróciłam się w stronę Zayna.Jego też nie było.Niemożliwe.Ale przecież?!
Usiadłam z powrotem na krześle i rozmyślałam o tym co się stało prze kilka ostatnich dni.
Impreza
Głos Harrego
Tajemnicze zniknięcie
Czarne pióra
Zayn
Kłótnia
Kolejne zniknięcie
Nikt nie mówił,że życie jest idealne,ale nikt też nie mówił,że moje życie będzie porąbane.
Nagle usłyszałam smsa.
Od:Harry
Od dzisiaj możesz spać z otwartymi oczami
Harry XXX
____________________________________________________________________________________________
Heeej i od razu przepraszam,że rozdział tak późno :(
Ale rozdział na szczęście już jest więc JEEEEEEEEJ
Jak widzicie do naszych bohaterów dołączył już Zayn ^_^ Przepraszam ,że rozdział tak krótki ale tak trochę brak weny.
Mam nadzieję,że rozdział się podobał i pamiętaj CZYTASZ-KOMENTUJESZ.
Bardzo proszę żebyście pisali komentarze bo dla was to chwila a dla mnie to wielka motywacja i mogę także zobaczyć jak dużo osób go czyta.Bardzo dziękuję osobom które komentują na bieżąco.Rozdziały będą pojawiać się w Weekendy lub Wtorki bo wtedy mam najwięcej czasu.
Jak będą co najmniej 2 komentarze będzie kolejny rozdział :)
Bym zapomniała (UWAGA TO JEST EDYTOWANE) macie tu mojego Twittera
@Naughty_Angell_
wtorek, 7 stycznia 2014
Rozdział 2*
-Katy wyglądam jak dziwka-powiedziałam i opadłam na krzesło.Po wczorajszym pisaniu z Harrym,gdy uświadomiłam mu,że mam zamiar pójść na imprezę,nic mi już więcej nie odpisał.
Miałam wielką nadzieję,że ma może zamiar już odpuścić,ale podświadomość mówiła mi zupełnie co innego.To znaczy,że coś się niedługo stanie.I to w najbliższej przyszłości.
-Nie Jasmine,nie wyglądasz jak dziwka.....wyglądasz mega seksownie-Powiedziała i przemalowała mi oczy dwoma kreskami.
-Nie jestem niepełnosprawna,umiem się pomalować-powiedziałam i popatrzyłam na dziewczynę.
-Tak my wiemy,że umiesz......ale my idziemy do klubu a nie do kościoła-odezwała się Coonie mój kolejny kosmyk włosów wokół lokówki.
-Nie ubieram się jak do kościoła-burknęłam i tupnęłam nogą.
Po skończonym makijażu podeszłam do lustra.Moje oczy zrobiły się jak dwie piłeczki.Dziewczyny odstawiły kawał dobrej roboty.
Byłam ubrana w krótką,czarną i obcisłą sukienkę,która dosięgała mi do połowy ud.Górna warstwa składała się z gorsetu ozdobionego,złotymi ćwiekami.Dół sukienki doskonale opinał moją szczupłą sylwetkę.Moje oczy były pomalowane w stylu smoky eyes a na policzki miałam nałożony delikatny róż.Dziewczyny również,wyglądały seksownie a ich sukienki opinały ich idealne krągłości.Do tego dobrałam jeszcze szpilki z ćwiekami i byłam już gotowa.
-No,Jasmine widzisz? Wyglądasz idealnie-powiedziała Katy i posłała mi przyjacielski uśmiech.
-Katy ma rację....dla ciebie mogłabym zostać lesbijką-Connie klepnęła mnie w tyłek i wszystkie zaczęłyśmy się śmiać.
-Tak,tak chodźmy już.
Zabrałam swoją czarną,kopertówkę z łóżka i zeszłam na dół.W połowie drogi dostałam smsa.
Od:Harry
Masz ostatnią szansę kochanie później już nie będzie tak miło
Harry XXX
Nie powiem.Trochę mnie ta wiadomość wystraszyła,ale bez względu na wszystko i tak miałam zamiar dobrze się bawić dzisiejszego wieczoru.Pieprzyć konsekwencje.
-Jas daję ci dwie sekundy na zejście!! Taksówka już czeka!! Pośpiesz się!!-krzyknęła Coonie a irytacja w jej głosie była słyszalna.
-Okej,już schodzę-sprintem zbiegłam po schodach,o mało co nie zabijając się na,wysokich szpilkach.
Wszystkie wsiadłyśmy do samochodu i pojechałyśmy w stronę klubu o nazwie "Cristal"
Pół godziny temu weszłyśmy do klubu.Siedziałyśmy z dziewczynami na jednej z skórzanych sof postawionych przy stolikach.Patrzyłyśmy i obgadywałyśmy każdego przystojnego chłopaka,który przechodził obok nas.
-Dobra dziewczyny koniec siedzenia idziemy tańczyć.
Coonie złapała nas za nadgarstki i pociągnęła w stronę parkietu.
Stanęłyśmy na środku sali i zaczęłyśmy kręcić biodrami.Czułam na sobie wzrok kilku chłopaków,ale nie zwracałam na to największej uwagi.Przejechałam dwa raz ręką po klatce piersiowej i zakręciłam biodrami.
Po chwili usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości.
Od:Harry
Nie wiedziałem kochanie,że umiesz tak obracać swoim ciałem.Ale szkoda,że mnie nie posłuchałaś.Obiecuję ci szybkie spotkanie i wątpię,żeby było ono miłe....
Harry XXX
Obróciłam się wokół własnej osi,zatrzymałam się gdy w rogu klubu ujrzałam,wysokiego chłopaka z burzą loków na głowie.Obserwowałam jego twarz,która nie wyrażała żadnych uczuć.Patrzył na mnie tępym wzrokiem.W tej chwili przed jego nosem przeszedł jakiś chłopak.Popatrzyłam w miejsce,w którym przed chwilą stał.Nie było go.Znikł.To niemożliwe.Jak stał wokół niego było pusto.Nie było nikogo.Przeszedł tylko jeden chłopak.Jak?
Telefon po raz setny zadzwonił tego wieczoru.
Od:Harry
Nie widzisz mnie kochanie.Wystarczy,że ja widzę ciebie.Tak dla twojej wiadomości stoję przed tobą.
Harry XXX
Popatrzyłam do przodu.Nie było go.Nie widziałam.Jak to możliwe.
Poczułam dreszcze na swojej skórze.
Kolejna wiadomość.
Od:Harry
Zapomniałem ci piękna powiedzieć.Nie widzisz mnie.Nie zobaczysz mnie.Nie możesz.Tylko ja wiem czemu.Zawsze mogę cię obserwować.
Harry XXX
P.S Jesteś piękna,gdy śpisz
To była przesada jak on mógł mnie obserwować,jak spałam?! Szczerze to mnie w tym momencie nie obchodziło.Miałam już dość.Postanowiłam wyjść z klubu i pojechać do domu.
Zebrałam swoje,rzeczy i udałam się do wyjścia z klubu.Poczułam mocny uścisk na nadgarstku i zostałam odwrócona ku twarzy jakiegoś mężczyzny.Miał silne, ramiona pokryte niezliczoną liczbą tatuaży.Był łysy a na jego twarzy widniał obrzydliwy uśmiech.
-Witaj skarbie jak ci na imię?-zapytał,poczułam mocny zapach alkoholu zmieszanego z czymś jeszcze ale nie mogłam tego rozpoznać.Jego głos nie brzmiał jak Harrego,on miał delikatny
-P-puść mnie-starałam się zabrzmieć groźnie.Jak zwykle mi wyszło-czujecie ten sarkazm?
Starałam mu się wyrwać,ale przerzucił mnie sobie przez ramię i wyniósł na zaplecze.
Zaczęłam krzyczeć.
-Pr-proszę puść mnie!!!! Pomocy!!! Proszę pomocy!!!-po moich policzkach poleciały,pierwsze łzy.Biłam go moimi małymi piąstkami po plecach ale wątpię,żeby to coś podziałało.
-Zamknij się suko!-warknął i rzucił mną o ścianę.Po chwili do mnie podszedł.
-A teraz bądź cicho a nie będzie bolało-obrzydliwie się uśmiechnął i położył ręce na moich biodrach.
Harry miał rację.Miał cholerną racje.Chciałabym,żeby teraz tu był.Żeby mnie obronił.
Ale nie mógł.Nikt mnie tutaj nie usłyszy.
Zawsze będę cie bronił kochanie,tylko następnym razem się mnie słuchaj.
-Halo?-szepnęłam tak,żeby mnie nikt nie słyszał.
Myślałam,że słyszałam głos.Ale to nie był głos tego faceta.To był głos.....Harrego? Tak,ewidentnie jego.
-Masz jakiś problem?!-Ktoś za plecami,tego chuja warknął i go ode mnie odciągnął.Podniosłam głowę i ujrzałam czyjeś plecy.
-Do ciebie nie....do niej-wskazał na mnie wskazującym palcem-Jak najbardziej.
-Posłuchaj mnie chuju-chłopak podszedł do niego.Po głosie rozpoznałam,że był to...Harry!!!
Co on tutaj robi?!-Nie masz prawa jej więcej dotknąć,rozumiesz?!-warknął i po chwili stał już przed nim.Harry był o wiele wyższy od mężczyzny co dawało mu większe szanse.
-Pytam czy rozumiesz?!!!
-Za kogo ty mnie kurwa masz?-odpowiedział tamten i zmierzył się z jego przeszywającym wzrokiem.
-Wiem o tobie więcej,nić możesz się spodziewać John.
Te słowa wprawiły mężczyznę w osłupienie.
Miałam wielką nadzieję,że ma może zamiar już odpuścić,ale podświadomość mówiła mi zupełnie co innego.To znaczy,że coś się niedługo stanie.I to w najbliższej przyszłości.
-Nie Jasmine,nie wyglądasz jak dziwka.....wyglądasz mega seksownie-Powiedziała i przemalowała mi oczy dwoma kreskami.
-Nie jestem niepełnosprawna,umiem się pomalować-powiedziałam i popatrzyłam na dziewczynę.
-Tak my wiemy,że umiesz......ale my idziemy do klubu a nie do kościoła-odezwała się Coonie mój kolejny kosmyk włosów wokół lokówki.
-Nie ubieram się jak do kościoła-burknęłam i tupnęłam nogą.
Po skończonym makijażu podeszłam do lustra.Moje oczy zrobiły się jak dwie piłeczki.Dziewczyny odstawiły kawał dobrej roboty.
Byłam ubrana w krótką,czarną i obcisłą sukienkę,która dosięgała mi do połowy ud.Górna warstwa składała się z gorsetu ozdobionego,złotymi ćwiekami.Dół sukienki doskonale opinał moją szczupłą sylwetkę.Moje oczy były pomalowane w stylu smoky eyes a na policzki miałam nałożony delikatny róż.Dziewczyny również,wyglądały seksownie a ich sukienki opinały ich idealne krągłości.Do tego dobrałam jeszcze szpilki z ćwiekami i byłam już gotowa.
-No,Jasmine widzisz? Wyglądasz idealnie-powiedziała Katy i posłała mi przyjacielski uśmiech.
-Katy ma rację....dla ciebie mogłabym zostać lesbijką-Connie klepnęła mnie w tyłek i wszystkie zaczęłyśmy się śmiać.
-Tak,tak chodźmy już.
Zabrałam swoją czarną,kopertówkę z łóżka i zeszłam na dół.W połowie drogi dostałam smsa.
Od:Harry
Masz ostatnią szansę kochanie później już nie będzie tak miło
Harry XXX
Nie powiem.Trochę mnie ta wiadomość wystraszyła,ale bez względu na wszystko i tak miałam zamiar dobrze się bawić dzisiejszego wieczoru.Pieprzyć konsekwencje.
-Jas daję ci dwie sekundy na zejście!! Taksówka już czeka!! Pośpiesz się!!-krzyknęła Coonie a irytacja w jej głosie była słyszalna.
-Okej,już schodzę-sprintem zbiegłam po schodach,o mało co nie zabijając się na,wysokich szpilkach.
Wszystkie wsiadłyśmy do samochodu i pojechałyśmy w stronę klubu o nazwie "Cristal"
Pół godziny temu weszłyśmy do klubu.Siedziałyśmy z dziewczynami na jednej z skórzanych sof postawionych przy stolikach.Patrzyłyśmy i obgadywałyśmy każdego przystojnego chłopaka,który przechodził obok nas.
-Dobra dziewczyny koniec siedzenia idziemy tańczyć.
Coonie złapała nas za nadgarstki i pociągnęła w stronę parkietu.
Stanęłyśmy na środku sali i zaczęłyśmy kręcić biodrami.Czułam na sobie wzrok kilku chłopaków,ale nie zwracałam na to największej uwagi.Przejechałam dwa raz ręką po klatce piersiowej i zakręciłam biodrami.
Po chwili usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości.
Od:Harry
Nie wiedziałem kochanie,że umiesz tak obracać swoim ciałem.Ale szkoda,że mnie nie posłuchałaś.Obiecuję ci szybkie spotkanie i wątpię,żeby było ono miłe....
Harry XXX
Obróciłam się wokół własnej osi,zatrzymałam się gdy w rogu klubu ujrzałam,wysokiego chłopaka z burzą loków na głowie.Obserwowałam jego twarz,która nie wyrażała żadnych uczuć.Patrzył na mnie tępym wzrokiem.W tej chwili przed jego nosem przeszedł jakiś chłopak.Popatrzyłam w miejsce,w którym przed chwilą stał.Nie było go.Znikł.To niemożliwe.Jak stał wokół niego było pusto.Nie było nikogo.Przeszedł tylko jeden chłopak.Jak?
Telefon po raz setny zadzwonił tego wieczoru.
Od:Harry
Nie widzisz mnie kochanie.Wystarczy,że ja widzę ciebie.Tak dla twojej wiadomości stoję przed tobą.
Harry XXX
Popatrzyłam do przodu.Nie było go.Nie widziałam.Jak to możliwe.
Poczułam dreszcze na swojej skórze.
Kolejna wiadomość.
Od:Harry
Zapomniałem ci piękna powiedzieć.Nie widzisz mnie.Nie zobaczysz mnie.Nie możesz.Tylko ja wiem czemu.Zawsze mogę cię obserwować.
Harry XXX
P.S Jesteś piękna,gdy śpisz
To była przesada jak on mógł mnie obserwować,jak spałam?! Szczerze to mnie w tym momencie nie obchodziło.Miałam już dość.Postanowiłam wyjść z klubu i pojechać do domu.
Zebrałam swoje,rzeczy i udałam się do wyjścia z klubu.Poczułam mocny uścisk na nadgarstku i zostałam odwrócona ku twarzy jakiegoś mężczyzny.Miał silne, ramiona pokryte niezliczoną liczbą tatuaży.Był łysy a na jego twarzy widniał obrzydliwy uśmiech.
-Witaj skarbie jak ci na imię?-zapytał,poczułam mocny zapach alkoholu zmieszanego z czymś jeszcze ale nie mogłam tego rozpoznać.Jego głos nie brzmiał jak Harrego,on miał delikatny
-P-puść mnie-starałam się zabrzmieć groźnie.Jak zwykle mi wyszło-czujecie ten sarkazm?
Starałam mu się wyrwać,ale przerzucił mnie sobie przez ramię i wyniósł na zaplecze.
Zaczęłam krzyczeć.
-Pr-proszę puść mnie!!!! Pomocy!!! Proszę pomocy!!!-po moich policzkach poleciały,pierwsze łzy.Biłam go moimi małymi piąstkami po plecach ale wątpię,żeby to coś podziałało.
-Zamknij się suko!-warknął i rzucił mną o ścianę.Po chwili do mnie podszedł.
-A teraz bądź cicho a nie będzie bolało-obrzydliwie się uśmiechnął i położył ręce na moich biodrach.
Harry miał rację.Miał cholerną racje.Chciałabym,żeby teraz tu był.Żeby mnie obronił.
Ale nie mógł.Nikt mnie tutaj nie usłyszy.
Zawsze będę cie bronił kochanie,tylko następnym razem się mnie słuchaj.
-Halo?-szepnęłam tak,żeby mnie nikt nie słyszał.
Myślałam,że słyszałam głos.Ale to nie był głos tego faceta.To był głos.....Harrego? Tak,ewidentnie jego.
-Masz jakiś problem?!-Ktoś za plecami,tego chuja warknął i go ode mnie odciągnął.Podniosłam głowę i ujrzałam czyjeś plecy.
-Do ciebie nie....do niej-wskazał na mnie wskazującym palcem-Jak najbardziej.
-Posłuchaj mnie chuju-chłopak podszedł do niego.Po głosie rozpoznałam,że był to...Harry!!!
Co on tutaj robi?!-Nie masz prawa jej więcej dotknąć,rozumiesz?!-warknął i po chwili stał już przed nim.Harry był o wiele wyższy od mężczyzny co dawało mu większe szanse.
-Pytam czy rozumiesz?!!!
-Za kogo ty mnie kurwa masz?-odpowiedział tamten i zmierzył się z jego przeszywającym wzrokiem.
-Wiem o tobie więcej,nić możesz się spodziewać John.
Te słowa wprawiły mężczyznę w osłupienie.
Po chwili leżał już na ziemi zwijając się z bólu.Ale dlaczego? Harry nie miał w rękach żadnej broni.Nie użył też pięści.Spojrzałam na chłopaka,zamiast szmaragdowych tęczówek jego oczy były czarne.Czarne jak smoła.
-H-Harry?-nie zareagował.Nadal wpatrywał się w faceta,gdy ten zwijał się z bólu.
-Harry!-podniosłam ton głosu i poklepałam go po ramieniu.
-HARRY!!!-tym razem krzyknęłam.Zareagował.O dziękuję książę,że raczyłeś na mnie spojrzeć.
-Czego?-warknął i do mnie podszedł.Na wypadek wzięłam parę kroków w tył.
-P-przestań,sprawiasz mu ból-szepnęłam i popatrzyłam w jego już nie ciemne tęczówki.
-Czy ty siebie słyszysz?! Mówisz,że to ja sprawiam mu ból?! Ja!? On cię mógł zgwałcić!!! Nie rozumiesz tego?! Lepiej się ciesz,że wogule tu przyszedłem!!!!-wybuchnął i popchnął mnie na marmurową ścianę.To co zabawa zaczyna się od początku?
-To po cholerę przychodziłeś!!!! Po co wogule mnie ratowałeś?! Mogłam zostać zgwałcona a ty i tak miałbyś to w dupie!!!-krzyknęłam i zaniosłam się donośnym płaczem.
Rysy jego twarzy złagodniały.Mimo tego nadal patrzył na mnie chłodnym wzrokiem.
-Nie zrozumiałabyś tego-odpowiedział i złapał mnie za rękę.
-Nawet nie próbowałeś mi tego wytłumaczyć-westchnęłam i poszłam z nim do samochodu.Tak mi się przynajmniej wydaje.
-Bo nie zrozumiałabyś! Skończ temat!-Warknął i otworzył mi drzwi.
***
Nie mogłem.Po prostu nie mogłem jej powiedzieć tego kim byłem.To znaczy byłem oczywiście mordercą i innymi tam pierdołami,ale tym razem nie o to chodziło.Powiem jej moją tajemnicę,ale jeszcze nie teraz.Do tego czasu muszę ją trzymać w zamknięciu.Tak jak robiłem to przez kilka lat....
***
Obudziłam się na miękkim,czarnym łóżku.Od razu poznałam,że nie było to moje.Do mojej głowy zaczęły zlatywać się wspomnienia z poprzedniej nocy.
Impreza
Taniec
Smsy
Mężczyzna
Harry
Czarne oczy
Samochód
Ciemność
Możliwe jest to,że podczas drogi powrotnej usnęłam w samochodzie a Harry przeniósł mnie do swojego mieszkania.Aha spoko......CO!?
Właśnie jestem w mieszkaniu mordercy! Leżę w JEGO łóżku i jestem w JEGO pokoju w JEGO mieszkaniu.Zajebiście.
Powoli podniosłam się z łóżka i poszłam w kierunku...łazienki? A przynajmniej mi się wydawało,że czegoś w tym rodzaju.Idąc w stronę pomieszczenia przyglądałam się dokładniej pokojowi.W wejściu były ustawione duże machniowe drzwi.Trzy ściany pokoju były koloru czarnego a jedna czerwonego.Po środku stało duże ciemne łóżko.Powiedziałabym,że zmieściły by się na nim co najmniej cztery osoby.Zwykła czarna szafa,szklane stoliki nocne i dwie komody.
Widać było,że chłopak miał świra na punkcie ciemnych kolorów.
Otworzyłam drzwi łazienki i o mało co nie dostałam zawału.
-Przepraszam nie wiedziałam,że tu jesteś-powiedziałam nieśmiało.Przede mną stał Harry z mokrymi włosami i owiniętym na biodrach ręcznikiem.Był odwrócony do mnie plecami.
Nagle coś przykuło moją uwagę.Małe,czarne,delikatne piórka ułożone pionowo na plecach chłopaka.
-Harry coś ci si-się przyczepiło-powiedziałam i podeszłam,żeby mu to ściągnąć.Wzięłam w dwa palce jedne z piórek i lekko pociągnęłam.Były bardzo miękkie i miłe w dotyku.Piórko nie chciało się odczepić.Dopiero po chwili zauważyłam,że piórka przeczepione są do skóry chłopaka.Odskoczyłam do tyłu i w tym momencie Harry się odwrócił i spojrzał na mnie zupełnie czarnymi oczami.Wyszedł.Zostałam sama z pytaniem co się właśnie stało?
___________________________________________________________________________________
Heej wiem,że rozdział miał być w weekend ale cóż.Miałam wenę.
Woooow nawet nie wiedziałam,że takie coś mi wyjdzie ale jestem z siebie bardzo zadowolona.
Wiem,że teraz połowa z was nie będzie chciała tego czyta bo Harry okazał się być "Kimś" już sami się domyślacie no ale cóż.
Mam ogromną nadzieję,że jednak mnie nie opuścicie i dacie trochę komentarzy pod tym rozdziałem :)
I bardzo dziękuję za komentarze pod Rozdziałem 1.
I bardzo dziękuję za komentarze pod Rozdziałem 1.
Kolejny rozdział pojawi się w ten weekend :)
Mam nadzieję,że rozdział się podobał
niedziela, 5 stycznia 2014
Rozdział 1*
PI* PI* PI*
Leżałam w łóżku i smacznie jeszcze spałam,gdy obudził mnie dźwięk mojego nastawionego w cholerę budzika,informując mnie,że czas już się zbierać do szkoły,Jeeej....nie.
Niechętnie wstałam,włożyłam stopy w moje wygodne,puchate kapcie i udałam się do łazienki.
Przejrzałam się w lustrze,skrzywiłam się na mój widok.Moje oczy były otoczone lekkim fioletowym cieniem,dając znać,że nie spałam raczej za dużo.I to była prawda.Cały czas myślałam o Harrym i o wczorajszych wiadomościach.Cały czas nie dochodziło do mnie to,że spotkałam mordercę,który wyglądał jak zwyczajny nastolatek (no może nie aż tak dosłownie zwyczajny) i do tego ma mój numer.
Dobra koniec gadania o Harrym.
Weszłam z powrotem do pokoju i przygotowałam ciuchy.Wybrałam biały sweter i czarne,obcisłe dżinsy.Do tego dobrałam jeszcze kremowe baletki i wróciłam do łazienki przygotować się do wyjścia.Przemalowałam parę kresek na powiekach maskarą i udałam się w kierunku kuchni,zjeść coś za nim pójdę do szkoły.Wzięłam jedno czerwone jabłko z koszyka,na blacie i usiadłam na kanapie żeby spokojnie zjeść posiłek.
Spojrzałam na zegarek w telefonie i oprócz późnej godziny zauważyłam jeszcze dwie wiadomości i jedno nie odebrane połączenie.
Pewnie od mamy-pomyślałam i poszłam do holu,ubrać mój czarny płaszcz.
Wzięłam swoją torbę i wyszłam z domu,dokładnie zamykając go na klucz.
Do szkoły szłam szybkim krokiem nie zważając na niektórych ludzi którzy się na mnie gapili.
Ugh...pewnie wczoraj musieli widzieć moją "Małą" sprzeczkę z Harrym.Dobra pieprzyć to.
Po chwili zauważyłam,że jedzie obok mnie duży,czarny samochód.Nie zwracając na to uwagi przyspieszyłam kroku i cały czas patrzyłam przed siebie.
Jedno z okien odsunęło się a moim oczom ukazała się twarz nikogo innego jak Harry'ego Stylesa.
-Witam skarbie-Odezwał się zachrypniętym głosem.
-Żegnam skarbie-splunęłam i jeszcze bardziej przyspieszyłam kroku.Nie miałam zamiaru rozmawiać z tym seryjnym mordercą,odkąd wogule dowiedziałam,że nim jest!!
Nie chcę mieć z nim nic wspólnego i nie mogę po raz kolejny spieprzyć sobie życia,tak jak zrobił mi to ojciec.
Niestety moje "szczęście" zawsze mi dopisywało i tym razem zamiast samochodu,zderzyłam się z mocnym torsem chłopaka.
-Nie tym tonem...!-warknął i złapał za nadgarstek.Co on ma z tym łapaniem?!
-Czego chcesz?-zapytałam i spojrzałam na zegarek.Miałam 10 minut do szkoły.Cholera.
-Czemu mi nie odpisałaś?
-Nie pisałeś
-Pisałem...czy kiedykolwiek sprawdzasz telefon?
Tak idioto sprawdzam.Codziennie.
-Nie zauważyłam...-Powiedziałam i wyrwałam nadgarstek z jego coraz mocniejszego uścisku.
-Nie,nie zauważyłaś,tylko mnie spławiłaś-nachylił się i zawisł nad moim uchem-A ja nie lubię być ignorowany-warknął i wrócił na swoje miejsce.Poczułam ciarki na moich plecach a na policzki wstąpił mocny,odcień różu.
-Ja ymmm....muszę iść...ś-śpieszę się d-do szkoły-powiedziałam i zebrałam się na odwagę,żeby popatrzeć w jego piękne,szmaragdowe oczy.
-Chodź podwiozę cie.
Złapał mnie za rękę i poprowadził w kierunku samochodu.Harry otworzył mi drzwi (Woow co za dżentelmen) a ja zajęłam miejsce pasażera.Chłopak obiegł samochód,zajął miejsce kierowcy i po chwili ruszyliśmy z piskiem opon.
-Skąd wiesz gdzie jest moja szkoła?-zapytałam nieśmiało i zaczęłam bawić się moimi długimi włosami.
-Kochanie ja znam tutaj całe miasto,a całe miasto zna mnie....nie jestem głupi,żeby nie wiedzieć gdzie jest najbliższa szkoła-prychnął pod nosem i całą uwagę skierował z powrotem na drogę.
Nic już więcej nie powiedziałam.Dalszą drogę spędziliśmy w ciszy,dopóki samochód się nie zatrzymał.Odwróciłam głowę w kierunku okna,żeby spojrzeć na znienawidzony przeze mnie budynek.
Ugh...co za debil wymyślił szkołę?!
-Okej już jesteśmy,więc możesz już iść-odwróciłam się w jego stronę i spojrzałam w rozbawione tęczówki.
-Już chcesz się mnie pozbyć?-położył dłoń na moim udzie.
-J-a mu-muszę już po prostu i-iść-strzepnęłam jego dłoń z mojego uda,położyłam rękę na klamce z zamiarem pociągnięcia jej.Jak zwykle mnie wyprzedził.
Zamiast na miejscu kierowcy Harry otworzył mi drzwi i pomógł wysiąść.
-Ymm..Dzięki.
Staliśmy właśnie na parkingu mojej szkoły,nie dało się nie zauważyć,że wszystkie oczy były skierowane na nas.Wyciągnęłam moją małą dłoń z jego ogromnej i poszłam w kierunku wejścia do szkoły.W odpowiedzi usłyszałam tylko cichy a zarazem mroczny śmiech i dźwięk zamykanych drzwi.
Ufff...odpuścił
No dobra pierwsza lekcja tooo.....Historia...nieeee... .
Niestety muszę się przemęczyć.
Lekcja właśnie się zaczęła.Pani Johanson gadała o wojnie,wikingach czy innym gównie.
Nie to,że nienawidziłam się uczyć,ale byłam całkiem dobra, a nawet bardzo doba z historii a to było tylko powtórzenie do sprawdzianu.Zawsze miałam dobre oceny,dlatego przyjaciółki uważały mnie za słodką kujonicę.
Nagle do klasy wszedł nieznany nam goś...CO ON TUTAJ ROBI?!
-Witam pani Johanson.
Do klasy wszedł Harry a chytry uśmiech nie schodził mu z twarzy.Teraz mogłam w pełni zobaczyć jak był ubrany.
Miał na sobie białą koszulkę,która zdawała się uwielbiać jego tors i czarne rurki.Do tego dobrał białe conversy.
Jego wzrok błądził po całej klasie,dopóki nie trafił na mnie.Cholera.Jego uśmiech powiększył się jeszcze bardziej i zaczął dążyć w moim kierunku.
-H-Harry-powiedziała przerażona nauczycielka i usiadła przy biurku,tępo się w nas wpatrując.
-Dla ciebie Panie Styles suko-warknął i cisnął w jej stronę piorunami,szmaragdowego wzroku.
-Prze-przepraszam P-panie Styles-schowała głowę za jedną z książek,już się więcej nie odzywając.
Wiedziałam,że od teraz głównym tematem w szkole będzie to,że niejaki Harry Styles odwiedził jakąś tam Jasmine Moore.Już to sobie wyobrażam.
-Witaj piękna-powiedział i pochylił się do mnie,żeby złożyć delikatny pocałunek na moim policzku.
Na szczęście szybko się odsunęłam i uniknęłam jego ohydnych (Seksownych) ust.Najwyraźniej nie spodobało mu się to,bo zmarszczył brwi i patrzył na mnie wzrokiem,jakby za chwilę miał mnie na siłę wyciągnąć z klasy a następnie rzucić o ścianę i obmacywać.
Blee..... (Taaak)
-C-co ty tu robisz?-zapytałam przerażona.Zauważyłam jak przeleciał mnie wzrokiem,dopóki nie spoczął a mojej twarzy.
-Postanowiłem cię odwiedzić a poza tym czegoś zapomniałaś z samochodu.
Rzucił na stolik białą teczkę,której najwyraźniej zapomniałam z samochodu.
-Dzi-dzięki-schowałam ją do plecaka i spojrzałam na niego.
-Zobaczymy się po szkole-puścił mi oczko i odwrócił się do drzwi.Wyszedł.Uff...
Reszta lekcji przebiegła w miarę normalniej.Nie mówiąc o tym,że na każdej przerwie byłam głównym tematem zainteresowań.
Ostatnia lekcja to był w-f,który też na szczęście szybko się skończył.
-Ej Jasmine-odwróciłam się i zobaczyłam biegnącą w moim kierunku Coonie.
-Hej co jest?-zapytałam poprawiając torbę na ramieniu.
-Dzisiaj..tak właśnie dzisiaj...idziemy razem.....do klubu...taaak-zaczęła skakać i wrzeszczeć.Z uwagi na to,że stałyśmy pod wejściem/wyjściem z szkoły to raczej nikt nie zwracał na nas uwagi.
-Ja nie mogę...-odpowiedziałam i zaczęłam kierować się w kierunku wyjścia z terenu.
-Nie możesz czy nie chcesz?
- I to i to
Cieszyłam się gdy na parkingu nie zauważyłam nigdzie czarnego samochodu.
-No prooooszę....ty nigdy nie chodzisz na imprezy...
-Nie, nie pójdę..
-Tak pójdziesz...
-Nie
-Tak
-NIE!
-TAK!!
-Ugh....dobra...pójdę na tą pierdoloną imprezę-poddałam się.
-Taaaaak, będziemy się zajebiście bawić!!!!
Jestem tego pewna...
Nagle usłyszałam dźwięk przychodzącego smsa.
Od:Nieznany
Nie idziesz na żadną imprezę
Harry XXX
Ta oby się nie zdziwił.Taka była także moja odpowiedź.
Do:Nieznany (Harry)
Obyś się "Kochanie" nie zdziwił ;3
JasmineXxx
__________________________________________________________________________________________________________
Heejjj...przepraszam,że rozdziału nie było wczoraj,problemy techniczne.
Tooo się porobiło...jestem bardzo ciekawa co wymyślę w następnym rozdziale i co zrobi Jasmine.
Mam nadzieję,że rozdział się podobał i kilka komentarzy będzie.
Następny rozdział pojawi się w następny weekend.
Wiem,że na stronie głównej nie ma zakładki Obserwatorzy ale coś mi się popsuło w systemie i nie idzie.No chyba że,wy macie a ja nie.W takim razie nie wiem o co chodzi ale postaram się to naprawić ;3
Leżałam w łóżku i smacznie jeszcze spałam,gdy obudził mnie dźwięk mojego nastawionego w cholerę budzika,informując mnie,że czas już się zbierać do szkoły,Jeeej....nie.
Niechętnie wstałam,włożyłam stopy w moje wygodne,puchate kapcie i udałam się do łazienki.
Przejrzałam się w lustrze,skrzywiłam się na mój widok.Moje oczy były otoczone lekkim fioletowym cieniem,dając znać,że nie spałam raczej za dużo.I to była prawda.Cały czas myślałam o Harrym i o wczorajszych wiadomościach.Cały czas nie dochodziło do mnie to,że spotkałam mordercę,który wyglądał jak zwyczajny nastolatek (no może nie aż tak dosłownie zwyczajny) i do tego ma mój numer.
Dobra koniec gadania o Harrym.
Weszłam z powrotem do pokoju i przygotowałam ciuchy.Wybrałam biały sweter i czarne,obcisłe dżinsy.Do tego dobrałam jeszcze kremowe baletki i wróciłam do łazienki przygotować się do wyjścia.Przemalowałam parę kresek na powiekach maskarą i udałam się w kierunku kuchni,zjeść coś za nim pójdę do szkoły.Wzięłam jedno czerwone jabłko z koszyka,na blacie i usiadłam na kanapie żeby spokojnie zjeść posiłek.
Spojrzałam na zegarek w telefonie i oprócz późnej godziny zauważyłam jeszcze dwie wiadomości i jedno nie odebrane połączenie.
Pewnie od mamy-pomyślałam i poszłam do holu,ubrać mój czarny płaszcz.
Wzięłam swoją torbę i wyszłam z domu,dokładnie zamykając go na klucz.
Do szkoły szłam szybkim krokiem nie zważając na niektórych ludzi którzy się na mnie gapili.
Ugh...pewnie wczoraj musieli widzieć moją "Małą" sprzeczkę z Harrym.Dobra pieprzyć to.
Po chwili zauważyłam,że jedzie obok mnie duży,czarny samochód.Nie zwracając na to uwagi przyspieszyłam kroku i cały czas patrzyłam przed siebie.
Jedno z okien odsunęło się a moim oczom ukazała się twarz nikogo innego jak Harry'ego Stylesa.
-Witam skarbie-Odezwał się zachrypniętym głosem.
-Żegnam skarbie-splunęłam i jeszcze bardziej przyspieszyłam kroku.Nie miałam zamiaru rozmawiać z tym seryjnym mordercą,odkąd wogule dowiedziałam,że nim jest!!
Nie chcę mieć z nim nic wspólnego i nie mogę po raz kolejny spieprzyć sobie życia,tak jak zrobił mi to ojciec.
Niestety moje "szczęście" zawsze mi dopisywało i tym razem zamiast samochodu,zderzyłam się z mocnym torsem chłopaka.
-Nie tym tonem...!-warknął i złapał za nadgarstek.Co on ma z tym łapaniem?!
-Czego chcesz?-zapytałam i spojrzałam na zegarek.Miałam 10 minut do szkoły.Cholera.
-Czemu mi nie odpisałaś?
-Nie pisałeś
-Pisałem...czy kiedykolwiek sprawdzasz telefon?
Tak idioto sprawdzam.Codziennie.
-Nie zauważyłam...-Powiedziałam i wyrwałam nadgarstek z jego coraz mocniejszego uścisku.
-Nie,nie zauważyłaś,tylko mnie spławiłaś-nachylił się i zawisł nad moim uchem-A ja nie lubię być ignorowany-warknął i wrócił na swoje miejsce.Poczułam ciarki na moich plecach a na policzki wstąpił mocny,odcień różu.
-Ja ymmm....muszę iść...ś-śpieszę się d-do szkoły-powiedziałam i zebrałam się na odwagę,żeby popatrzeć w jego piękne,szmaragdowe oczy.
-Chodź podwiozę cie.
Złapał mnie za rękę i poprowadził w kierunku samochodu.Harry otworzył mi drzwi (Woow co za dżentelmen) a ja zajęłam miejsce pasażera.Chłopak obiegł samochód,zajął miejsce kierowcy i po chwili ruszyliśmy z piskiem opon.
-Skąd wiesz gdzie jest moja szkoła?-zapytałam nieśmiało i zaczęłam bawić się moimi długimi włosami.
-Kochanie ja znam tutaj całe miasto,a całe miasto zna mnie....nie jestem głupi,żeby nie wiedzieć gdzie jest najbliższa szkoła-prychnął pod nosem i całą uwagę skierował z powrotem na drogę.
Nic już więcej nie powiedziałam.Dalszą drogę spędziliśmy w ciszy,dopóki samochód się nie zatrzymał.Odwróciłam głowę w kierunku okna,żeby spojrzeć na znienawidzony przeze mnie budynek.
Ugh...co za debil wymyślił szkołę?!
-Okej już jesteśmy,więc możesz już iść-odwróciłam się w jego stronę i spojrzałam w rozbawione tęczówki.
-Już chcesz się mnie pozbyć?-położył dłoń na moim udzie.
-J-a mu-muszę już po prostu i-iść-strzepnęłam jego dłoń z mojego uda,położyłam rękę na klamce z zamiarem pociągnięcia jej.Jak zwykle mnie wyprzedził.
Zamiast na miejscu kierowcy Harry otworzył mi drzwi i pomógł wysiąść.
-Ymm..Dzięki.
Staliśmy właśnie na parkingu mojej szkoły,nie dało się nie zauważyć,że wszystkie oczy były skierowane na nas.Wyciągnęłam moją małą dłoń z jego ogromnej i poszłam w kierunku wejścia do szkoły.W odpowiedzi usłyszałam tylko cichy a zarazem mroczny śmiech i dźwięk zamykanych drzwi.
Ufff...odpuścił
No dobra pierwsza lekcja tooo.....Historia...nieeee... .
Niestety muszę się przemęczyć.
Lekcja właśnie się zaczęła.Pani Johanson gadała o wojnie,wikingach czy innym gównie.
Nie to,że nienawidziłam się uczyć,ale byłam całkiem dobra, a nawet bardzo doba z historii a to było tylko powtórzenie do sprawdzianu.Zawsze miałam dobre oceny,dlatego przyjaciółki uważały mnie za słodką kujonicę.
Nagle do klasy wszedł nieznany nam goś...CO ON TUTAJ ROBI?!
-Witam pani Johanson.
Do klasy wszedł Harry a chytry uśmiech nie schodził mu z twarzy.Teraz mogłam w pełni zobaczyć jak był ubrany.
Miał na sobie białą koszulkę,która zdawała się uwielbiać jego tors i czarne rurki.Do tego dobrał białe conversy.
Jego wzrok błądził po całej klasie,dopóki nie trafił na mnie.Cholera.Jego uśmiech powiększył się jeszcze bardziej i zaczął dążyć w moim kierunku.
-H-Harry-powiedziała przerażona nauczycielka i usiadła przy biurku,tępo się w nas wpatrując.
-Dla ciebie Panie Styles suko-warknął i cisnął w jej stronę piorunami,szmaragdowego wzroku.
-Prze-przepraszam P-panie Styles-schowała głowę za jedną z książek,już się więcej nie odzywając.
Wiedziałam,że od teraz głównym tematem w szkole będzie to,że niejaki Harry Styles odwiedził jakąś tam Jasmine Moore.Już to sobie wyobrażam.
-Witaj piękna-powiedział i pochylił się do mnie,żeby złożyć delikatny pocałunek na moim policzku.
Na szczęście szybko się odsunęłam i uniknęłam jego ohydnych (Seksownych) ust.Najwyraźniej nie spodobało mu się to,bo zmarszczył brwi i patrzył na mnie wzrokiem,jakby za chwilę miał mnie na siłę wyciągnąć z klasy a następnie rzucić o ścianę i obmacywać.
Blee..... (Taaak)
-C-co ty tu robisz?-zapytałam przerażona.Zauważyłam jak przeleciał mnie wzrokiem,dopóki nie spoczął a mojej twarzy.
-Postanowiłem cię odwiedzić a poza tym czegoś zapomniałaś z samochodu.
Rzucił na stolik białą teczkę,której najwyraźniej zapomniałam z samochodu.
-Dzi-dzięki-schowałam ją do plecaka i spojrzałam na niego.
-Zobaczymy się po szkole-puścił mi oczko i odwrócił się do drzwi.Wyszedł.Uff...
Reszta lekcji przebiegła w miarę normalniej.Nie mówiąc o tym,że na każdej przerwie byłam głównym tematem zainteresowań.
Ostatnia lekcja to był w-f,który też na szczęście szybko się skończył.
-Ej Jasmine-odwróciłam się i zobaczyłam biegnącą w moim kierunku Coonie.
-Hej co jest?-zapytałam poprawiając torbę na ramieniu.
-Dzisiaj..tak właśnie dzisiaj...idziemy razem.....do klubu...taaak-zaczęła skakać i wrzeszczeć.Z uwagi na to,że stałyśmy pod wejściem/wyjściem z szkoły to raczej nikt nie zwracał na nas uwagi.
-Ja nie mogę...-odpowiedziałam i zaczęłam kierować się w kierunku wyjścia z terenu.
-Nie możesz czy nie chcesz?
- I to i to
Cieszyłam się gdy na parkingu nie zauważyłam nigdzie czarnego samochodu.
-No prooooszę....ty nigdy nie chodzisz na imprezy...
-Nie, nie pójdę..
-Tak pójdziesz...
-Nie
-Tak
-NIE!
-TAK!!
-Ugh....dobra...pójdę na tą pierdoloną imprezę-poddałam się.
-Taaaaak, będziemy się zajebiście bawić!!!!
Jestem tego pewna...
Nagle usłyszałam dźwięk przychodzącego smsa.
Od:Nieznany
Nie idziesz na żadną imprezę
Harry XXX
Ta oby się nie zdziwił.Taka była także moja odpowiedź.
Do:Nieznany (Harry)
Obyś się "Kochanie" nie zdziwił ;3
JasmineXxx
__________________________________________________________________________________________________________
Heejjj...przepraszam,że rozdziału nie było wczoraj,problemy techniczne.
Tooo się porobiło...jestem bardzo ciekawa co wymyślę w następnym rozdziale i co zrobi Jasmine.
Mam nadzieję,że rozdział się podobał i kilka komentarzy będzie.
Następny rozdział pojawi się w następny weekend.
Wiem,że na stronie głównej nie ma zakładki Obserwatorzy ale coś mi się popsuło w systemie i nie idzie.No chyba że,wy macie a ja nie.W takim razie nie wiem o co chodzi ale postaram się to naprawić ;3
Subskrybuj:
Posty (Atom)