niedziela, 18 stycznia 2015

Rozdział 18*


POD ROZDZIAŁEM WAŻNA NOTKA DOTYCZĄCA DRUGIEJ/TRZECIEJ CZĘŚCI.PROSZĘ ŻEBY NA WATTPADA TEŻ DOTARŁA :)) !!!!!!!!!!!
________________________________________________________________________

***

3 dni później*


-Widzicie ten hotel? Musimy się tam zatrzymać.Nie mamy innego wyboru.
Powiedziałam do Coonie, która w ciągu tych kilku dni zdążyła się zmienić z Katy miejscami.Czy tylko ja jedyna z pośród nas trzech nie mam prawka? Chyba tak.
Dziewczyna kiwnęła głową i skręciła na pobocze i zaparkowała pod neonowymi światłami hotelu.
Odpięłam pasy i spowrotem założyłam buty, które w miedzy czasie zaczęły mnie uwierać. 
-Myślisz, że mamy wystarczająco pieniędzy?
Westchnęłam i machnęłam ramionami.Miałam nadzieję, że przynajmniej jeden pokój nie będzie drogi.Mogłybyśmy spać nawet w jedno osobowym.Tylko żeby coś było.
Weszłyśmy wolnym krokiem do hotelu i skierowałyśmy się do recepcji.Ludzie patrzyli się na nas jak na dziwadła.Wcale im się nie dziwiłam, każda z nas miała rozmazany tusz i splątane włosy.Po fioletowych sińcach pod oczami można było poznać,że nasze noce nie były zbyt przyjemne.To prawda, nie były.Samochód Harry'ego może i był duży, ale niezbyt wygodny.
Wysoka, krągła brunetka siedząca za ladą recepcji, popatrzyła na nas przez chwilę i przewróciła oczami.Ehe miła obsługa.
-Przepraszam was bardzo,ale nie mamy już wolny pokoji.
Odezwała się od niechcenia i wróciła do swojej poprzedniej czynności.Czyli przeglądania czegoś na laptopie.
Katy odwróciła się do nas bezradnie i machnęła ramionami.
-To był ostatni możliwy hotel.Nie mamy teraz gdzie pójść.
Po jej policzkach poleciały łzy.Coonie podeszła do niej i mocno ją przytuliła, szepcząc jej coś do ucha.
W tym momencie mnie oświeciło.
Jeżeli Harry jest znany we wszystkich miastach i krajach, to w Los Angeles na pewno też.Ha a nawet jestem tego święcie przekonana.
Jako, że nie długo miałam się stać jego żoną (czyt.niewolnicą), to dzięki jego nazwisku chyba wszystko mogłam mieć podane na tacy.A raczej my mogłyśmy.Louis i Niall swoją "sławą" powoli dorównywali loczkowi. 
Pewnym krokiem ponownie podeszłam do recepcji, tym razem zwracając jeszcze większą uwagę i zirytowane spojrzenie brunetki.
-Jas co ty robisz?!
Szepnęła Coonie nadal trzymając w ramionach załamaną Katy.
-Cicho mam pomysł
Podeszłam do lady po czym wyjęłam swój telefon.Udałam, że coś klikam.Musiała uwierzyć, że będę do kogoś dzwonić.Przyłożyłam telefon do ucha,w tym samym momencie przyglądając się swoim paznokciom jak jakaś głupia blondynka.
-Halo? Hej jak skarbie tu ja.Tak u nas wszystko dobrze, a właściwie to nie brunetka przewróciła oczami jednocześnie je we mnie w lepiej znaczy no...nie ma miejsc w hotelu.Tak, tak.Chciałam powiedzieć recepcjonistce swoje dane, ale nawet nie dała mi dojść do głosu.Tak na nazwisko Styles...-i w tym momencie brunetka o mało co nie połknęła gumy, którą przez cały czas żuła.Uśmiechnęłam się podstępnie, jednocześnie klepiąc się w myślach po plecach z perfekcyjnego planu-Okej powiem jej.Aha.Ja Ciebie też skarbie.Do zobaczenia, pa pa.
Kobieta wyprostowała natychmiastowo się wyprostowała.Wzięła do ręki słuchawkę od telefonu stacjonarnego.
-H-Halo? P-proszę Pani.Tak przepraszam,już nie będę.Panna Styles przyjechała.Nie,bez Pana Styles'a.Tak,tak wiem.Dobrze zaczekam-odłożyła słuchawkę i popatrzyła tym razem bez przewracania oczami w moją stronę-Czy mogłaby Pani chwileczkę poczekać? Właścicielka zaraz przyjedzie.

Kiwnęłam głową i odwróciłam się do moich przyjaciółek,które stały w miejscu z wytrzeszczonymi oczami.Puściłam im oczko i w podskokach podeszłam.
-Jak ty...? Przecież ona...
-Wystarczyło powiedzieć fałszywe nazwisko.Od dzisiaj mamy nazwiska chłopaków,okej? Ich znają wszędzie,dzięki czemu wszystko będziemy miały podawane w luksusach.
-Pani Styles?
Usłyszałam przesłodzony,kobiecy głos.Odwróciłam się na pięcie,żeby spojrzeć na dość młodą kobietę,z krótkimi blond włosami i małymi zielonymi oczami.Jak się spodziewam była do właścicielka.

Z jej oczu,aż biło przerażenie,a z rąk kapał pot.To przeze mnie? I dobrze.Niech się boi.Dzięki temu będę miała co tylko chcę i jak chcę.Bo chyba nikt nie odważy się postawić żonie Harry'ego Styles'a.
Boże Jasmine!!! Od kiedy stałaś się taką suką?!

-Tak to ja.
Powiedziałam i uścisnęłam wysuniętą wcześniej przez kobietę dłoń.
-Miło mi Panią poznać.Nazywam się Emily Wonder,ale proszę mi mówić po prostu Emily.
Kobieta uśmiechnęła się słabo i po chwili dodała.
-Zaraz dam Pani kluczyki do pokoju.Jak się spodziewam nie jest Pani sama?
-Nie nie,panna Tomlinson i Horan stoją tam.
Pokazałam palcem za siebie i obserwowałam reakcję Emily.Kobieta spojrzała przez moje ramię,na dwie zagadane przyjaciółki,po czym wróciła wzrokiem do mnie.Przełknęła gulę w gardle i rozpięła lekko koszulę,w której było już jej za pewne gorąco.
-Czy Pani m-mąż też ma przyjechać?
Widziałam jak kobieta modliła się w duchu o błogosławieństwo do Boga.Wiedziałam,że zrobi wszystko,żeby tylko Harry,Louis i Niall nie przyjechali.
-Myślę,że tak.Nie wiem,czy dzisiaj czy jutro,może pojutrze.
Machnęłam ramionami,a w duchu śmiałam się do nieprzytomności.Uwielbiałam reakcję ludzi na słowa "Witam jestem Jasmine Styles".Wszyscy przybierali te swoje przerażone miny i starali się być jak najmilsi.
Twarz kobiety natychmiastowo pobladła.Jej zielone oczy zrobiły się zbyt jasne,a usta zrobiły się sine.Przysięgam,że słyszałam jak jej serce bije z zawrotną prędkością.
Kiwnęła głową i podała mi kluczyk do pokoju.



***

-No panowie,który to miał być hotel?

Zapytałem patrząc na Nialla,który trzymał w ręku namierzać,komórki Katy.Nie miałam pojęcia,że zainstalował jej aplikację "gdzie jest moje dziecko".Rozumiem,czip to co innego,ale namierzać w komórce? Niby też dobre.
Nie zrobiłem tego Jasmine,ponieważ miałem nadzieję,że nie będzie na tyle nierozważna,żeby uciekać.Jak widać myliłem się i to ostro.
Współczułem jej tej decyzji.Gdyby siedziała na dupie w domu,za pewne teraz nie miała by przesrane.Myślała,że może bawić się mną od tak? Nie,nie.Byłem dla niej miły z tylko jednego powodu.Bo ją kocham.Co nie oznacza,że przestanę,jeżeli przez kolejne kilka dni będzie miała tortury.Będzie miała wszystko o czym do tej chwili mogła sobie nie wyobrażać.Nie będę krzywdził jej psychicznie,tylko fizycznie.Mam zamiar ją uderzyć? Tak.Mam zamiar ją złamać? Tak.Mam zamiar zrobić wszystko,żeby mnie naprawdę pokochała? Tak.Ja oddałem jej serce,a ona je zniszczyła.Teraz ja zniszczę ją.Kocham ją ponad życie,ale musi mieć jakąś karę.Wiem,że po tym mnie znienawidzi.Będzie chciała się wyprowadzić i będzie wyzywać mnie od najgorszych.Co z tego.Nie chcę krzywdzić mojego Aniołka,ale nie będę tolerował tego co zrobiła.A jeżeli znowu ucieknie....to ją znajdę.I zabiję.
-Skręć w lewo.
Odezwał się Niall cały czas mnie kierując.
Po chwili zobaczyłem nie duży hotel,a na nim neonowy napis "Wonder House".
To tutaj musiały się zatrzymać.Jestem tego pewny,bo po pewnym czasie zobaczyłem swój samochód zaparkowany przy wejściu.Ufff...przynajmniej mojemu maleństwu nic nie jest.
Wiem co sobie teraz myślicie drogie panie "oprócz tego,że damski bokser to jeszcze stawia samochód na pierwszym miejscu zamiast swojej kobiety.Dupek nie facet".
A teraz wyjaśnienia moje panie.Nie jestem damskim bokserem i na codzień nie biję kobiet.Niestety tak samo nie toleruję tego co zrobiła Jasmine.Chciałbym też zwrócić uwagę,że nadal jestem szefem jednego z najniebezpieczniejszych gangów na świecie i bez uczuciowym mordercą.Sprawianie komuś bólu,to nie jest dla mnie ogromny wyczyn.
Druga sprawa.Samochód nigdy nie będzie u mnie ważniejszy niż kobieta.Moja kobieta.Jednak pamiętajcie,że nadal jestem facetem,który tak samo jak reszta interesuje się motoryzacją.
No,no,no.Piękny sobie hotel wybrały.Myślę,że jego szefowa nadal mnie pamięta.Hmmm...panna Emily Wonder.Tak,zdecydowanie mnie pamięta.Jeżeli nie to z przyjemnością jej o sobie przypomnę.Przecież nie da się zapomnieć mordercy swojego męża.I o mały włos mordercy samej siebie.
Wyszedłem z auta zamykając je z hukiem.Poczułem uszczypnięcie na plecach,rękach i łydkach.Zgiąłem się na chwilę w pół.Spojrzałem na Louisa,który w tej chwili mordował mnie wzrokiem.Tak to jego dzieło.Pieprzona moc.
Zaśmiałem się cicho.
-Dobry wieczór wszystkim tu obecnym!
Krzyknąłem na cały hol rozkładając przy tym ręce.Tak,już czuję ten cudowny zapach strachu.Mógłbym go wciągać dniami i nocami.
Wszyscy,którzy poruszali się swobodnie po korytarzu zatrzymali się upuszczając wszystko co mieli w rękach.Nie ważne czy to była komórka,czy walizka.Wszystko upadło na ziemię i zapanowała głęboka cisza.
Prychnąłem i zacząłem kierować się powoli w kierunku recepcji.Wysoka,krągła brunetka wstała zza biurka odkładając słuchawkę telefonu.Czy była ładna? Nie.Wyglądała jak dziwka,którą zawsze i wszędzie można przeruchać.
Ładna była tylko i wyłącznie Jasmine.Nie,nie przepraszam.Ona była piękna.
-Pani W-Wonder j-jest...
-Powiedz jej,że na nią czekam
Nie interesowało mnie co miała do powiedzenia.Wsadziłem ręce do kieszeni.
-Clairy co do cholery znowu chcesz? Mówiłam ci,że jestem zaję...

Kobieta przystanęła w półkroku.Jej wzrok od razu padł na mnie i chłopaków.Uśmiechnąłem się złośliwe i powoli do niej podszedłem.
-O P-Pan Styles,cóż za miła n-niespodzianka.N-Niedawno pańska żona...
Wytrzeszczyłem oczy na jej oczy.Czyżby Jasmine wmówiła tej idiotce,że jest moją żoną? No,no skarbie.Punkt dla ciebie.

Wiedziałem,że była inteligentna i specjalnie użyła mojego nazwiska,żeby traktowali ją lepiej.Mogłem się tego domyślić.
-Gdzie jest moja żona?
Zapytałem totalnie ignorując wszystko co próbowała powiedzieć.
Kobieta przełknęła ślinę.Jej dłonie zaczęły się niemiłosiernie trząść,a łzy spływać po policzkach.O co jej do kurwy nędzy chodziło?

-O-Ona...powiedziała,ż-że m-mam Panu nie mówić
Zacisnąłem dłonie w pięści i zacząłem zmierzać ku niej szybkim i zdecydowanym krokiem.Kobieta zaczęła się cofać,dopóki drogi nie zagrodziła jej otwierająca się winda.Wpadła do niej z hukiem potykając się o własne nogi.Wszedłem za nią i wcisnąłem przycisk zamykających się drzwi.
-Pytam po raz drugi i ostatni.Gdzie ona jest?!
Warknąłem i złapałem jej włosy.Drugą dłonią złapałem jej szyję.Przysunąłem jej twarz na przeciw guzików z piętrami.

-Wciskaj
Powiedziałem i zacisnąłem dłoń na jej szyi.Kobieta chciała nabrać choć trochę powietrza,niestety nikt nie powiedział,że życie jest bez bolesne.Dusiła się własną śliną zaciskając swoje palce na moich.
-Nawet nie próbuj.Chyba,że chcesz skończyć tak jak twój mąż.
Szloch wypełnił ciasne pomieszczenie,jednak po chwili winda ruszyła.Cyferki przeskakiwały z jedynki,na dwójkę,aż w końcu zatrzymały się na szóstce.
-S-sto dwadzieścia t-trz-trzy
Wymówiła numer pokoju nadal walcząc o przynajmniej jeden porządny oddech.
Rzuciłem ją gdzieś pod ścianę i skierowałem się do wskazanego pokoju.Starałem się iść jak najszybciej i jak najciszej,żeby tylko nie obudzić mojego małego Aniołka.
121...122...123.
Przekręciłem gałkę i zakradłem się do środka.Wszędzie panowała ciemność,co oznaczało,że dziewczyny już spały.
Pokój nie był duży,zaledwie dwa pokoje.Wszedłem do jednego,w którym spały Katy i Coonie.Ocho...to te dwie mamy już załatwione.
Poszedłem do drugie i zamknąłem za sobą drzwi najciszej jak się dało.

Na dużym małżeńskim łóżku spała sobie słodko Jasmine.Zakryta po piersi puchową kołdrą,kręciła się w łóżku dopóki nie znalazła sobie wygodnej pozycji.
Podszedłem do niej powoli i przykucnąłem tuż przy twarzy.
Odgarnąłem jej długie,kasztanowe włosy,jednocześnie odsłaniając jej śliczną twarz.Przejechałem palcem po policzku.Mimowolnie uśmiechnąłem się do siebie,ze świadomością,że ona cała jest moja.I tylko moja.Przybliżyłem się do niej i złożyłem czuły pocałunek na czole.
-Odpoczywaj kochanie.Odpoczywaj przed jutrem.I módl się,żeby Bóg miał cię w opiece...
_________________________________________________________________________
HAAAAAAAAAAARRRRRRRRYYYYYYY TY DUPKU JAK MOŻESZ TY,TY!!! UGH...
Nie wiem czemu,ale jestem z tego rozdziału naprawdę zadowolona i mam nadzieję,że wam też się spodoba.
TERAZ WAŻNA SPRAWA DOTYCZĄCA DRUGIEJ CZĘŚCI *.*

Tak myślałam trochę nad drugą częścią i postanowiłam,ze ją napiszę i...będzie ona o ich dzieciach.Dzieciach Jasmine i Harry'ego.Albo to będzie 3 część ;-;
Może w drugiej napisze ich dalsze losy? DOBRA PISZCIE W KOMENTARZACH KTÓRĄ OPCJĘ WOLICIE.
I JESZCZE JEDNO!!!!!!!!!!!!
Kolejna część (2 lub 3 zależy) w której będą ich dzieci,chciałabym napisać z innym bohaterem.Tym razem nikt z 1D.Wiecie będzie to kontynuacja tego ff tylko z kimś innym.Nie wiem np. Justin,Luke Brooks lub ktoś z Janoskians,Colton Haynes,Luke Hemmings...
Mówcie kogo,a będę wybierać i się zastanawiać.

10 komentarzy=kolejny *,*

12 komentarzy:

  1. Historia o ich dzieciach jest złym pomyslem moim zdaniem

    OdpowiedzUsuń
  2. W sumie nie wiem jak wolisz chociaż mysle ze ich daleszs losy będa lepszym rozwiązaniem . Rozdzial jak najbardziej mi sie podobał

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy ja dobrze zrozumiałam ze jest to koniec części 1 ? Więc miejmy nadzieje ze dobrze zrozumiałam to w kolejej części powinnaś zawrzeć dalsze losy bohaterów 1 części ( pewnie coś pokręcił am xd) rozdział mi się podobał i juz nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału/części <3333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha dziękuję i nie,to nie jest koniec :) dla pierwszej części zaplanowałam około 60 rozdziałów

      Usuń
    2. To kontynuuj, chcę się dowiedzieć co zrobi Harry Jasmine w 19 rozdziale ;)
      Ps. Daję Ci ★ za zarąbisty pomysł na ff

      Usuń
  4. HARRY OJ TY TY TY! Jasmine nie będzie boleć (no może troszkę)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super NEXT! zapomniałam napisać wcześniej komka :( mi podoba sie pomysł z ich dziećmi :* pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. kocham <3 :* Jasmine masz za przeproszeniem przej*ebane!

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudo, nie mogę doczekać się nastepnego

    OdpowiedzUsuń
  8. Jedno wielkie WOW!!!

    OdpowiedzUsuń