***
-Jezus Katy wciśnij pedał gazu!
Krzyczałam na przyjaciółkę, a w miedzy czasie oglądałam się za siebie czy przypadkiem ktoś nie wychodzi ze szkoły.Mówiąc ktoś miałam oczywiście na myśli Harry'ego.
Mam nadzieję,że jeszcze żaden z chłopaków nie zorientował się o naszym małym planie.
No nie takim małym bo wyjechanie z Londynu to był nie mały wyczyn.
Jak dla dziewczyn, które mają zbyt nad opiekuńczych i chorych psychicznie chłopaków.
Odkąd Louis uderzył Coonie dziewczyna wpadła właśnie na ten pomysł.
Miałyśmy zdobyć trochę zaufania chłopaków,a potem je niecnie wykorzystać.
Wiem co mówiłam ostatniej nocy Harry'emu i wiem, że na pewno nie kłamałam.Tak naprawdę chciałam zrezygnować z pomysłu dziewczyn jeszcze dziś,ale...
No właśnie pozostaje "ale".
Dziewczyny były tak nakręcone na ten "wyjazd", że nie chciałam i sprawiać zawodu.To było silniejsze ode mnie i jak głupia nie zaprzeczyłam.Najgorsze jest to, że wplątałyśmy w to wszystko jeszcze Andy'ego.Poprosiłyśmy go, żeby zajął czymś Harry'ego, gdy będzie w szkole.Skąd wiedziałam,że Harry się zjawi?
Na pierwszej lekcji zorientowałam się o braku teczki.Wiedziałam, że brunet za wszelką cenę będzie chciał mi ją przynieść, a przy okazji mnie odwiedzić.
-Boże nie krzycz na mnie-dziewczyna pociągnęła za swoje włosy.
-Powiedziałaś, że umiesz prowadzić auto!
Krzyknęła Coonie i rozejrzała się po samochodzie.
Tak było to auto Harry'ego, które jakimś cudem było otwarte i miało w środku kluczyki.Ja bym nie zostawiła otwartego samochodu, ale no cóż...jak kto lubi.Najwyraźniej Harry myśląc, że jeżeli wszyscy z całego Londynu boją się go, to nikt mu nie ukradnie auta.Widać był w błędzie.
-Bo umiem tylko to jest takie-dziewczyna pomachała ręką przed twarzą-skomplikowane w obsłudze.
Po chwili jednak udało jej się znaleźć pedał i pojazd ruszył z piskiem opon po asfalcie.
-Spokojnie dziewczyno, bo nas zabijesz.
Powiedziałam i oparłam głowę o szybę.
W ogóle gdzie my jedziemy,co?
Mamy przy sobie tylko kilka ciuchów i trochę pieniędzy,ale gdzie mamy pojechać?
Myślałyśmy nad Nowym Yorkiem,ale jest trochę (bardzo) daleko i zrezygnowałyśmy.Dziewczyny wpadły na idiotyczny pomysł Melbourne, ale to jest kurwa w Australii!! Jak one miały zamiar tam dojechać?!
W końcu jednak wpadłam na pomysł Los Angeles.Wszystkie jakoś przeżyłyśmy ten wybór i zdecydowałyśmy tam pojechać.Wynajmiemy jakiś pokój w hotelu i zatrzymamy się na kilka dni.Mam nadzieję, że pieniędzy starczy.Jeżeli nie to...coś wymyślimy.Szczerze? To nie uda nam się.Prędzej czy później chłopcy i tak nas znajdą,a wtedy wolałabym popełnić samobójstwo niż wpaść w ręce Styles'a.
-Dobra dziewczyny nie wiem jak wy,ale ja się chyba zdrzemnę-powiedziała Coonie rozkładając się na tylnym siedzeniu-Obudźcie mnie jak gdzieś się zatrzymamy czy coś.
Acha po prostu wspaniale podczas gdy ja i Katy będziemy martwić się tym co będzie i jak przeżyjemy,to ona będzie sobie spała.
Jestem trochę ciekawa co teraz robi Harry.Zapewne ustala z chłopakami jakiś plan dzięki,któremu będzie miał zamiar mnie złapać.Albo już za nami jedzie.Może być zaledwie kilka kilometrów od nas.Może nawet kilka metrów.
Boże Jasmine przestań o nim myśleć! Uciekłaś po to,żeby się od niego oderwać! Od tego wszystkiego co było i jest z nim związane! Teraz chcesz żyć normalnie.Normalnie.
***
Kurwa jak ona tak mogła?!?! Przecież było tak dobrze!! Wszystko się układało,a ona zepsuła to w jednym momencie.Wszystko runęło w jednym momencie.
Powiedziała mi te dwa słowa.Dwa słowa,które były dla mnie cholernie ważne.Myślałem,że mówiła prawdę,a tym czasem to wszystko sobie zaplanowała.
-Styles skup się jeżeli chcesz znaleźć swoją dziewczynę.Uwierz mi,żaden z nas tego nie przewidział.Więc ogarnij dupę i zacznij nam pomagać.
Powiedział przez zaciśnięte zęby Louis po czym wznowił rozmowę z Niall'em.
Ma rację,jeżeli chcę znaleźć Jasmine,muszę przestać non stop o niej myśleć.Taa...to niemożliwe,ale cóż...
-Uhh...Dobra,więc macie jakiś plan?
Zwróciłem się do chłopaków podczas,gdy oni grzebali coś w laptopie.Przynajmniej wzięli się za robotę.
Nie miałem pojęcia,jak mógłbym znaleźć dziewczyny.Może razem z Louis'em i Niall'em byliśmy, "trochę" nadopiekuńczy i "trochę" przerażający,ale nie aż tak,żeby wpaść na pomysł wczepienia dziewczynom jakichś nadajników lub czegoś tam namierzającego.Chociaż w tym momencie by to się cholernie przydało.
-Nie,ale wydaje mi się,że wiem gdzie mogły pojechać.
Powiedział Niall kładąc nogi na stolik i nadal wpatrując się w laptop.Boże błogosław mojego przyjaciela.Przynajmniej on ma jakiś pomysł.Nie wiadomo,czy dobry ale ma.
-Naprawdę? Gdzie?
Zapytał Louis i gwałtownie podniósł głowę.Jego oczy były podpuchnięte,jakby płakał.Każdy z nas takie miał.Ale nie płakaliśmy.Nigdy nie płaczemy.To od przemęczenia.
-Pamiętacie,Troy'a? Tego co mieszka poza Londynem.Dostarczał nam ostatnio trochę broni.
Blondyn,odłożył laptopa i pociągnął łyk z puszki piwa.
Troy? Nie kojarzę,chociaż...może mówi o tym dzieciaku.Był ktoś u nas nie dawno,ale nie jestem pewien,czy nazywał się Troy.Dobra nie ważne.
-No to co z nim?
Zapytałem i odgarnąłem swoje włosy na bok.
-Napisał mi,że widział jak twój samochód przejeżdżał obok jego bloku.Myślał,że po niego idziesz,bo coś nie tak zrobił,ale potem zobaczył jak kierujesz się na trasę do Los Angeles.
Otworzyłem szeroko oczy i natychmiast podniosłem się do podniosłem się do pionu.
-To dziewczyny,to na stówę były one.Ukradły mi z przed szkoły samochód.
Zacisnąłem dłonie w pięści i przypomniałem sobie jak Jasmine wsiadała pośpiesznie do auta,ale przedtem spojrzała mi w oczy.Ten ostatni raz spojrzała mi w oczy.Pokazywały ból,smutek,ale i miłość i tęsknotę.W takim razie czemu uciekła? Nie mam pojęcia,ale wiem jedno.Jak ją znajdę przestanę grać,tego miłego Harry'ego Styles'a,którego zgrywałem do teraz.Pokażę jej swoje prawdziwe oblicze.To,którego nigdy miała nie zobaczyć...
-No panowie,w takim razie wracamy do naszego królestwa.Los Angeles to najgorsze miasto,które mogły w tej opcji mieć...
__________________________________________________________________________
WOWOWOWOWOWOOWWO SIĘ POROBIŁO,SIĘ POROBIŁO :o
I teraz mamy TAKI BIG POWRÓT ^^
Jak widzicie fanfiction zostało wznowione i wszyscy się cieszymy ^^ jeeeej
Jednak rozdziały i tak będą raz na tydzień.Chyba,że uda mi się jakimś cudem szybciej pisać.O a niedługo ferie,więc będzie dużo czasu.
Uuuuu teraz do szkoły ;-; ta przeklęta środa :p
ALE JEDNAK ZADBAM O KOMENTARZE KOCHANI ;***
10 KOMENTARZY= NEXT <3
Do zobaczenia!!!!
Krzyczałam na przyjaciółkę, a w miedzy czasie oglądałam się za siebie czy przypadkiem ktoś nie wychodzi ze szkoły.Mówiąc ktoś miałam oczywiście na myśli Harry'ego.
Mam nadzieję,że jeszcze żaden z chłopaków nie zorientował się o naszym małym planie.
No nie takim małym bo wyjechanie z Londynu to był nie mały wyczyn.
Jak dla dziewczyn, które mają zbyt nad opiekuńczych i chorych psychicznie chłopaków.
Odkąd Louis uderzył Coonie dziewczyna wpadła właśnie na ten pomysł.
Miałyśmy zdobyć trochę zaufania chłopaków,a potem je niecnie wykorzystać.
Wiem co mówiłam ostatniej nocy Harry'emu i wiem, że na pewno nie kłamałam.Tak naprawdę chciałam zrezygnować z pomysłu dziewczyn jeszcze dziś,ale...
No właśnie pozostaje "ale".
Dziewczyny były tak nakręcone na ten "wyjazd", że nie chciałam i sprawiać zawodu.To było silniejsze ode mnie i jak głupia nie zaprzeczyłam.Najgorsze jest to, że wplątałyśmy w to wszystko jeszcze Andy'ego.Poprosiłyśmy go, żeby zajął czymś Harry'ego, gdy będzie w szkole.Skąd wiedziałam,że Harry się zjawi?
Na pierwszej lekcji zorientowałam się o braku teczki.Wiedziałam, że brunet za wszelką cenę będzie chciał mi ją przynieść, a przy okazji mnie odwiedzić.
-Boże nie krzycz na mnie-dziewczyna pociągnęła za swoje włosy.
-Powiedziałaś, że umiesz prowadzić auto!
Krzyknęła Coonie i rozejrzała się po samochodzie.
Tak było to auto Harry'ego, które jakimś cudem było otwarte i miało w środku kluczyki.Ja bym nie zostawiła otwartego samochodu, ale no cóż...jak kto lubi.Najwyraźniej Harry myśląc, że jeżeli wszyscy z całego Londynu boją się go, to nikt mu nie ukradnie auta.Widać był w błędzie.
-Bo umiem tylko to jest takie-dziewczyna pomachała ręką przed twarzą-skomplikowane w obsłudze.
Po chwili jednak udało jej się znaleźć pedał i pojazd ruszył z piskiem opon po asfalcie.
-Spokojnie dziewczyno, bo nas zabijesz.
Powiedziałam i oparłam głowę o szybę.
W ogóle gdzie my jedziemy,co?
Mamy przy sobie tylko kilka ciuchów i trochę pieniędzy,ale gdzie mamy pojechać?
Myślałyśmy nad Nowym Yorkiem,ale jest trochę (bardzo) daleko i zrezygnowałyśmy.Dziewczyny wpadły na idiotyczny pomysł Melbourne, ale to jest kurwa w Australii!! Jak one miały zamiar tam dojechać?!
W końcu jednak wpadłam na pomysł Los Angeles.Wszystkie jakoś przeżyłyśmy ten wybór i zdecydowałyśmy tam pojechać.Wynajmiemy jakiś pokój w hotelu i zatrzymamy się na kilka dni.Mam nadzieję, że pieniędzy starczy.Jeżeli nie to...coś wymyślimy.Szczerze? To nie uda nam się.Prędzej czy później chłopcy i tak nas znajdą,a wtedy wolałabym popełnić samobójstwo niż wpaść w ręce Styles'a.
-Dobra dziewczyny nie wiem jak wy,ale ja się chyba zdrzemnę-powiedziała Coonie rozkładając się na tylnym siedzeniu-Obudźcie mnie jak gdzieś się zatrzymamy czy coś.
Acha po prostu wspaniale podczas gdy ja i Katy będziemy martwić się tym co będzie i jak przeżyjemy,to ona będzie sobie spała.
Jestem trochę ciekawa co teraz robi Harry.Zapewne ustala z chłopakami jakiś plan dzięki,któremu będzie miał zamiar mnie złapać.Albo już za nami jedzie.Może być zaledwie kilka kilometrów od nas.Może nawet kilka metrów.
Boże Jasmine przestań o nim myśleć! Uciekłaś po to,żeby się od niego oderwać! Od tego wszystkiego co było i jest z nim związane! Teraz chcesz żyć normalnie.Normalnie.
***
Kurwa jak ona tak mogła?!?! Przecież było tak dobrze!! Wszystko się układało,a ona zepsuła to w jednym momencie.Wszystko runęło w jednym momencie.
Powiedziała mi te dwa słowa.Dwa słowa,które były dla mnie cholernie ważne.Myślałem,że mówiła prawdę,a tym czasem to wszystko sobie zaplanowała.
-Styles skup się jeżeli chcesz znaleźć swoją dziewczynę.Uwierz mi,żaden z nas tego nie przewidział.Więc ogarnij dupę i zacznij nam pomagać.
Powiedział przez zaciśnięte zęby Louis po czym wznowił rozmowę z Niall'em.
Ma rację,jeżeli chcę znaleźć Jasmine,muszę przestać non stop o niej myśleć.Taa...to niemożliwe,ale cóż...
-Uhh...Dobra,więc macie jakiś plan?
Zwróciłem się do chłopaków podczas,gdy oni grzebali coś w laptopie.Przynajmniej wzięli się za robotę.
Nie miałem pojęcia,jak mógłbym znaleźć dziewczyny.Może razem z Louis'em i Niall'em byliśmy, "trochę" nadopiekuńczy i "trochę" przerażający,ale nie aż tak,żeby wpaść na pomysł wczepienia dziewczynom jakichś nadajników lub czegoś tam namierzającego.Chociaż w tym momencie by to się cholernie przydało.
-Nie,ale wydaje mi się,że wiem gdzie mogły pojechać.
Powiedział Niall kładąc nogi na stolik i nadal wpatrując się w laptop.Boże błogosław mojego przyjaciela.Przynajmniej on ma jakiś pomysł.Nie wiadomo,czy dobry ale ma.
-Naprawdę? Gdzie?
Zapytał Louis i gwałtownie podniósł głowę.Jego oczy były podpuchnięte,jakby płakał.Każdy z nas takie miał.Ale nie płakaliśmy.Nigdy nie płaczemy.To od przemęczenia.
-Pamiętacie,Troy'a? Tego co mieszka poza Londynem.Dostarczał nam ostatnio trochę broni.
Blondyn,odłożył laptopa i pociągnął łyk z puszki piwa.
Troy? Nie kojarzę,chociaż...może mówi o tym dzieciaku.Był ktoś u nas nie dawno,ale nie jestem pewien,czy nazywał się Troy.Dobra nie ważne.
-No to co z nim?
Zapytałem i odgarnąłem swoje włosy na bok.
-Napisał mi,że widział jak twój samochód przejeżdżał obok jego bloku.Myślał,że po niego idziesz,bo coś nie tak zrobił,ale potem zobaczył jak kierujesz się na trasę do Los Angeles.
Otworzyłem szeroko oczy i natychmiast podniosłem się do podniosłem się do pionu.
-To dziewczyny,to na stówę były one.Ukradły mi z przed szkoły samochód.
Zacisnąłem dłonie w pięści i przypomniałem sobie jak Jasmine wsiadała pośpiesznie do auta,ale przedtem spojrzała mi w oczy.Ten ostatni raz spojrzała mi w oczy.Pokazywały ból,smutek,ale i miłość i tęsknotę.W takim razie czemu uciekła? Nie mam pojęcia,ale wiem jedno.Jak ją znajdę przestanę grać,tego miłego Harry'ego Styles'a,którego zgrywałem do teraz.Pokażę jej swoje prawdziwe oblicze.To,którego nigdy miała nie zobaczyć...
-No panowie,w takim razie wracamy do naszego królestwa.Los Angeles to najgorsze miasto,które mogły w tej opcji mieć...
__________________________________________________________________________
WOWOWOWOWOWOOWWO SIĘ POROBIŁO,SIĘ POROBIŁO :o
I teraz mamy TAKI BIG POWRÓT ^^
Jak widzicie fanfiction zostało wznowione i wszyscy się cieszymy ^^ jeeeej
Jednak rozdziały i tak będą raz na tydzień.Chyba,że uda mi się jakimś cudem szybciej pisać.O a niedługo ferie,więc będzie dużo czasu.
Uuuuu teraz do szkoły ;-; ta przeklęta środa :p
ALE JEDNAK ZADBAM O KOMENTARZE KOCHANI ;***
10 KOMENTARZY= NEXT <3
Do zobaczenia!!!!
Dodaj szybko nexta <33
OdpowiedzUsuńGenialne ! ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział czekam na następny ♥
OdpowiedzUsuńJa pierdziu ....
OdpowiedzUsuńBłagam napisz kolejny rozdział!
Chce wiedzieć jak to się potoczy *-*
A tak wgl to genialnie piszesz i uwielbiam czytać twoje opowiadania!
Dużo weny i czasu na napisanie kolejnego rozdziału! :)
Nareszcie :) Świetny rozdział ;))
OdpowiedzUsuńO mój boszeeeee...... tesknilam za Tobą i Twoim fanfiction ;*** rozdział jak zawsze cudowny :*** Nie niem czemu ale mam nadzieję że będą razem :** <333 ♡♡
OdpowiedzUsuńCieszę się że wróciłaś
OdpowiedzUsuń