-Jasmine proszę otwórz drzwi,porozmawiajmy-od 2 godzin Ryan siedział pod drzwiami mojego pokoju i się do nich dobijał.Siedziałam w pokoju cała zalana łzami,wtulając się w poduszkę.
Połowa z was mogłaby teraz stwierdzić,że jestem chora psychicznie bo przejmuję się takim gównem jak to,że brat zostawił mnie i moją mamę w najgorszych momentach naszego życia.Oczywiście wszystkie uczucia musiały do niego wrócić.Tak samo jak najlepsze wspomnienia.
*Flashback
-Ryan chodź,chodź-mała pięciolatka ciągnęła swojego brata za rękę w kierunku placu zabaw.Jej długie brązowe włosy związane były w wysokiego kucyka.Różowa sukienka lekko unosiła się na wietrze otulając jej malutkie ciałko.Małe białe baletki z łatwością odbijały się o miękką powierzchnię trawy.
-Jasmine poczekaj,nie tak szybko,jeszcze się wywrócisz-chłopak podniósł dziewczynkę i posadził na barana.Ta cichutko zachichotała i wczepiła paluszki w jego postawione,blond włosy.Wolnym krokiem zaczęli kierować się do wybranego miejsca.
Ryan posadził siostrę na huśtawkę i lekko popchnął.
-Ryan wyżej,wyżej-mała radośnie podskakiwała i machała rękami.
-Kochanie jak będziesz się huśtała jeszcze wyżej to spadniesz-Ryan wziął małą na ręce postawił obok siebie na ziemi.
-Nieee Ryan jeszcze raz,jeszcze raz-jej małe rączki pociągnęły za kawałek koszulki brata.
-Teraz idź może na zjeżdżalnię a ja posiedzę na ławce,o tam-chłopak pokazał na małą ławkę,z której mógł obserwować wszytko co robiła siostra.
Dziewczynka pokiwała głową i pobiegła w kierunku zjeżdżalni.
Ryan usmiechnął się na widok drobnej,szczęśliwej dziewczynki.Ona i jego mama były dla niego najważniejszymi osobami w całym życiu.Był szczęśliwy,gdy na twarzy jego siostry widniał uśmiech,a nie płynęły łzy.Starał się je chronić przed ojcem,nie chciał żeby stała im się jakakolwiek krzywda.
Owdrócił na chwilę wzrok od siostry i spojrzał na telefon.Jeden sms od mamy,jedno nieodebrane połączenie od ojca-które natchymiast wykasował-i jedna wiadomość,która doszła 2 minuty temu.
Wiadomość nie była od żadnego przyjaciela tylko od "Nieznane"
Na jej treść chłopakowi stanęło serce.
"Następnym razem nie radzę spuszczać wzroku z słodkiej siostrzyczki ;) kto wie kto może ją zabrać"
Ryan spojrzał na miejsce gdzie jeszcze niedawno była mała Jasmine.Teraz jej nie było.Zniknęła.Czy to wogule możliwe,żeby spuścić wzrok z małej dziewczynki na 10 sekund a jej już nie ma?! No właśnie,fizycznie nie jest to możliwe.
Chłopak gwałtownie wstał i rozejrzał się dookoła.Nigdzie jej nie było.Zdenerwowanie wzięło górę i zaczęło coraz bardziej wzrastać.Gdzie ona mogła do cholery być?!
-Jasmine?!?!-krzyknął i wybiegł z placu.
-Jasmine wiem,że gdzieś tam jesteś!!!??-do jego oczu napłynęły łzy,a do głowy zaczęły schodzić się najczarniejsze podejrzenia.Co jeżeli ktoś ją porwał,wywiózł za miasto,poćwiartował i zostawił w worku w lesie.Albo pobił i zgwałcił??!!
Nie Ryan nie możesz tak myśleć,po prostu wyszła z placu i gdzieś się zagubiła.Na pewno zaraz ją spotkam.
W pewnym momencie do jego uszu dotarł znajomy chichot.Pobiegł w kierunku,z którego dobiegał.Nie zauważył,gdy nagle znalazł się na samym środku polany.Mały drewniany domek ukazał mu się przed oczami.Chichot ponownie rozniósł się w jego uszach.To musiałabyć Jasmine.To była ostatnia nadzieja.Powoli podszedł do drzwi i złapał za gałkę.Lekko je uchylił i wszedł do środka.Spojrzał przed siebie i jedyne co ujrzał to długi korytarz,a na końcu parę dużych białych drzwi.Podbiegł do nich i lekko uchylił.
Kamień spadł mu z serca,gdy zobaczył przed sobą swoją siostrę.
Mała stała i wpatrywała się w jeden punkt.Ryan spojrzał w kierunku,w którym patrzyła.
Jego oczom ukazał się młody,wysoki chłopak.Ryan zbliżył się jeszcze bardziej żeby podsłuchać ich rozmowę.W pewnym momencie zauważył,że z pleców chłopaka wyrastają duże,czarne skrzydła.Oczy Ryana zrobiły się jak dwie piłeczki pingpongowe.
-Musisz mi obiecać,że będziesz uważać i ze względu na sytuację zawsze mnie zawołasz-chłopak kucnął przed dziewczynką i popatrzył jej w oczy.
-Obiecuję-mała uśmiechnęła się i wtuliła się w chłopaka-Ale ty też coś musisz mi obiecać-mała odezwała się.
-Co tylko chcesz kochanie-chłopak uśmiechnął się i spojrzał na dziewczynkę.
Normalny człowiek gdyby teraz to zobaczył mógłby powiedzieć,że chłopak zachowuje się jak jakiś zboczeniec,który przystawia się do pięciolatki.Ale nikt nie wiedział,że w przyszłości z tego wyrośnie coś wielkiego.Nikt nie wiedział,że ta mała,niewinna dziewczynka była oczkiem w jego głowie.On starał się ją chronić jak tylko mógł.Jednak gdy był nieobecny jego miejsce zajmował brat dziewczynki,któremu był bardzo wdzięczny za troskę.
-Musisz mi obiecać,że bez względu na wszytko będziesz nade mną czuwał-Dziewczynka spuściła głowę,a na jej policzki wkradł się ciemny odcień różu.
Chłopak zaśmiał się,a już po chwili odezwał.
-Obiecuję-posłał jej uśmiech.
-Musisz złożyć obietnicę paluszkową-mała wydęła wargę i wyciągnęła przed siebie malutki paluszek.Chłopak ponownie się zaśmiał i także wyciągnął przed siebie "mały" palec.Splótł go razem z dziewczynką.
-Obiecuję.
Mała Jasmine spojrzała na niego nieśmiało i uwolniła swój mały palec z jego dużego.Wzięła w rączki kawałek koszulki chłopaka i zaczęła się nim niespokojnie bawić.
-Coś się stało?-chłopak zapytał z troską.
-Ymmmm...Bo ja chciałam się zapytać czy mogłabym...ymmmm
-Możesz wszytko co tylko zechcesz tylko powiedz co...
-Mogłabym jeszcze raz dotknąć twoich skrzydeł?-wyszeptała cichutko,ale na tyle głośno żeby chłopak usłyszał.I on i ona dobrze wiedzieli,że mała kochała dotykać jego miękkie skrzydła i bawić się piórkami.Jej wcale nie przeszkadzało to,że było one czarne a nie białe,ona kochała chłopaka takiego jakim jest a nie tak jak pokazuje jego wygląd.Czasem też lubiła przyglądać się jego tatuażom,nie przeszkadzało jej to,że towarzysz miał ich pełno i wyglądał jakby wypuścili go z poprawczaka.Ważne było to co ma w środku.I lubiła go takiego jakim jest.
Dziewczynka miała także dwie przyjaciółki.Coonie i Katy.One także miały takich swoich chłopców,którzy o nie się troszczyli.W tym momencie nie pamiętała ich imion,ale widziała się z nimi kilka razu podczas gdy spotykała się z przyjaciółkami.
-Jasne,że możesz-chłopak odwrócił się i pomógł wdrapać się dziewczynce na plecy.
Mała usiadła mu na plecach i wzięła w swoje małe paluszki jedno z piórek.Chłopaka koił dotyk dziewczynki.Lubił gdy mała siedziała mu na plecach i bawiła się jego skrzydłami.To było takie..przyjemne? Tak zdecydowanie przyjemne.
Po chwili jednak chłopak zdjął ją z pleców i odezwał.
-Muszę już iść,kochanie.Spotkamy się jeszcze potem-Odezwał się i złapał dziewczynkę za rączkę.
-Idziesz do innej dziewczynki?-Mała zapytała z rozczarowaniem-Rozumiem bo przecież nie tylko ja jestem na tym świecie-.Miała dopiero pięć lat i nie rozumiała pewnych rzeczy,ale jak na tak małą dziewczynkę była bardzo mądra.
-Nie,nie!!-chłopak podniósł głos i posadził dziewczynkę na swoich kolanach.-Skąd przyszedł ci ten pomysł??
Mała przygryzła wargę i zaczęła bawić się kciukiem chłopaka.
-A no tak po prostu,usłyszałam kiedyś jak mamusia mówiła do Ryana,że tata zostawiał ją samą i szedł do innych dziewczyn-mała szepnęła i spojrzała w oczy chłopaka.
-Nie,nie skarbie.Ja nie jestem jak twój ojciec.Ja mam tylko ciebie i tylko ciebie kocham.A wiesz czemu? Hmm..?-Mała pokręciła głową-Bo ty jesteś moją małą księżniczką a ja twoim rycerzem i muszę cię chronić bez względu na wszystko i na wszystkich.Jeszcze kilka lat i będziesz mogła być już ze mną na zawsze-chłopak powiedział i przytulił się do dziewczynki.
-Na zawsze?-mała zapytała a w jej oczach pojawiły się małe iskierki.
-Na zawsze-powiedział a jego oczy się rozpromieniły.
Po chwili dziewczynka usnęła w ramionach chłopaka,który nucił jej cichą melodię.
Ryan siedział przy łóżeczku dziewczynki i cały czas myślał o zdarzeniu,które miało miejsce przed chwilą.
Teraz pewnie jesteście ciekawi jakim sposobem mała znalazła się w łóżeczku.
Gdy Jasmine usnęła w ramionach chłopaka do pokoju wszedł Ryan chcąc odebrać swoją siostrę.Odebrać,jak to dziwnie zabrzmiało.Tak jakby ją sprzedał a potem chciał ją z powrotem odzyskać.Ugh...wróćmy do tematu.Ryan wszedł do pokoju,ale w momencie gdy postawił pierwszy krok chłopak znikł,a mała leżała na kanapie w rogu pokoju.Jego ręce polały się potem a wzrok utkwił w miejscu gdzie jeszcze niedawno stał chłopak.
Podszedł do kanapy,podniósł dziewczynkę i jak już pewnie wiadomo poszedł z nią do domu.
Teraz Ryan tylko czekał aż mała się obudzi,żeby zalać ją serią pytań dotyczących tajemniczego chłopaka.
Wiadomo,że Jasmine na połowę z nich nie odpowie,ale zawsze warto spróbować.
Po chwili mała otworzyła swoje sklejone oczka i przeciągnęła się w łóżeczku cicho ziewając.
-Ymm..Ryan? Co ja tu robię?-zapytała jeszcze sennym głosem i spojrzała na swojego zmartwionego brata.
-Byliśmy na spacerze,pamiętasz? Poszliśmy na plac zabaw,ale potem zabrał cię taki chłopak.Pamiętasz go?-Usiadł na łóżku obok dziewczynki i popatrzył się w jej duże brązowe oczka.
-T-tak.Ale czemu o t-to pytasz?-Jasmine szeroko otworzyła oczy.
-Jak on miał na imię? I kim był?
-N-nie mogę ci powiedzieć.Zabronił mi.
-Jasmine jestem twoim bratem-Ryan przytulił się do siostry i zaczął gładzić ją po miękkich włosach.-Mi możesz powiedzieć wszystko.Nikomu nie powiem,obiecuję.
-Ryan zrozum mimo,że jesteś moim bratem to i tak nie mogę ci powiedzieć-mała zrobiła smutną minkę i spojrzała w zmartwione oczy chłopaka.
-No to może tylko imię? Proszę
-Hmmm...Dobrze
Na twarzy chłopaka zagościł uśmiech.Miał szansę dowiedzieć się jakąś część na temat tajemniczego "Przyjaciela" dziewczynki.
-No to jak miał na imię?
-Harry
W tym momencie cały świata przestał istnieć,a czas się zatrzymał.Czyli Harry był już w moim życiu wcześniej?Dlaczego ja nic nie pamiętam? Kim on dla mnie był?
Tak dużo pytań a tak mało odpowiedzi.To wspomnienie było jak odtworzony film,którego tylko ja mogłam być widzem.
Przypomniałam sobie o tatuażu małego piórka,które także zrobił mi Harry.Czy nadal to miałam? Spojrzałam na nadgarstek i przejechałam po nim opuszkiem palca.Nic jak narazie nic nie było.Dopiero po chwili na skórze wymalował się obraz piórka.
O MÓJ BOŻE
Jak to możliwe,że nikt tego wcześniej nie zauważył.Milion razy miałam odkryty nadgarstek,każdy głupi by to zobaczył.Na przykład Ryan.On cały czas brał na ręce albo pomagał jej w różnych rzeczach.
Musiałam mieć odpowiedź na wszystkie pytania i tylko jedna osoba mogła mi na wszystkie odpowiedzieć.Osoba,której nie chciałam widzieć przez resztę mojego zjebanego życia chociaż dobrze wiedziałam,że było to niemożliwe.Musiałam udać się do Harrego.Bo w końcu jeżeli miał zostać moim...Ugh....Mężem to będzie musiał mi wszystko powiedzieć.
Zebrałam się do kupy i wstałam z podłogi,na której wciąż leżałam.Otworzyłam drzwi i pobiegłam w kierunku holu żeby ubrać buty.Miałam wielką nadzieję,że nie spotkam Ryana.Nie chciałam teraz słyszeć jego wytłumaczeń i tak jak mówiłam już wcześniej miałam wszystkie jego usprawiedliwienia w dupie.
Niestety wiadomo jak bardzo bóg mnie kocha i niestety musiałam się spotkać z umięśnionym torsem mojego brata.
-Ugh...Ryan zejdź mi z drogi,śpieszę się.-Warknęłam i starałam się wyminąć brata.Ten jak na złość zagrodził mi drogę swoją ręką.
-Najpierw mnie wysłuchaj.Proszę Jasmine-Spojrzał na mnie błagalnie swoimi pięknymi,niebieskimi oczami.Wiedziała,że było mu przykro z powodu tego co zrobił,ale teraz miał okazję trochę pocierpieć tak jak robiłam to ja z mamą.Ojciec bił nas każdą rzeczą,którą mógł mieć pod pod ręką.Go nie obchodziło czy to był pilot,butelka czy doniczka.Dla niego ważne było żebyśmy tylko cierpiały.
-Ryan naprawdę nie mam czasu.Pogadamy jak wrócę ok?-wyminęłam go szybkim ruchem i podbiegłam do swoich butów.
-N-No dobrze-spuścił głowę i odszedł do salonu.
Spojrzałam na niego współczującym wzrokiem.Sama nie wiem czemu to zrobiłam,ale zrobiło mi się jego w jakiś sposób żal.W tej chwili nie miałam dużo czasu.Szybko pobiegłam do salonu i rzuciłam mu się na szyję.Pocałowałam go kilka razy w policzek i mocno przytuliłam.
-Kocham cię Ryan-szepnęłam mu do ucha-Nadal jesteś moim kochanym bratem.
Chłopak na początku stał oszołomiony lecz po chwili zatopił drobną siostrę w swoich ramionach.
-Ja też cię kocham Jasmine-pocałował ją w czoło-Ty i mama jesteście dla mnie najważniejszymi osobami na świecie.
Przez chwilę staliśmy w ciszy tuląc się gdy w końcu jako pierwsza się odsunęłam.
-Muszę już iść Ryan.Niedługo wrócę i wtedy pogadamy.-powiedziałam i udałam się w kierunku drzwi.
-Dobrze narazie-Ryan pomachał mi na pożegnanie.Zaśmiałam się i także mu pomachałam.
Pod domem Harrego byłam w ciągu 10 minut.Przekroczyłam furtkę i miałam zamiar udać się w kierunku drzwi wejściowych,ale ktoś mocno pociągnął mnie za ramię.Gwałtownie się odwróciłam w wyniku czego spotkałam się z twardym torsem.To był Harry.Na pewno był Harry.
Podniosłam wzrok w poszukiwaniu szmaragdowych tęczówek,ale zamiast tego znalazłam bardzo jasne niebieskie.Odsunęłam się trochę i spojrzałam na cało kształt chłopaka.Bo z tego co widzę był to młody chłopak.
Miał jasną karnację,blond włosy postawione na żel i jak już mówiłam jasne,niebieskie oczy.Był umięśniony,ale trochę mniej niż Harry,a na rękach miał dziwnie znaki składające się z linii,kółek i innych.Z powrotem spojrzałam na jego twarz,na której widniał szyderczy uśmieszek.Miałam złe przeczucia co do tego chłopaka.
-Ty jesteś Jasmine Moore-zapytał i powoli się do mnie zbliżył.
-T-Tak.A ty j-jesteś?-zrobiłam krok do tyłu i spojrzałam na niego pytającym wzrokiem.
-Nie musisz wiedzieć kim jestem-odpowiedział-Harry'ego nie ma.
-Ach....T-to ja już pójdę-szerokim łukiem ominęłam chłopaka i skierowałam się do furtki.
-To mi ułatwia zadanie-powiedział.Chyba nie miałam tego usłyszeć.
Chciałam się odwrócić i zapytać o co mu chodzi,ale za nim zdąrzyłam to zrobić poczułam przeszywający mnie ból.
Po chwili zderzyłam się z ziemią.Nie było już nic.Tylko ciemność.Pusta,tajemnicza ciemność.
_____________________________________________________________________________________________________________
HEEEEEJ OD RAZU ZACZNĘ OD PRZEPROSIN!!!!!!!
Jak już pisałam w notce kabel od laptopa mi się spalił (Tak spalił,wiem że to dziwne) i dlatego rozdziału nie było tak długo.Ale HEJ rozdział już jest więc JEEEEEEJ!!!! ♥♥♥
Jasmine przypomniała sobie moment z dzieciństwa,w którym był Harry!!! OMG!! AAAAA!!
Według mnie razem z Austinem tworzą słodkie rodzeństwo i są idealni ^_^ A teraz pytanie kim był ten chłopak!!! Hmmm..Sama wam nie powiem bo nie wiem co moja wyobraźnia jeszcze wymyśli. Heh <3 Mam nadzieję,że nie opuściliście mnie i z cierpliwością czekaliście na kolejny rozdział :)
5 KOMENTARZY=KOLEJNY ROZDZIAŁ ♥
A więc do kolejnego miśki *-^
@Oh_My_Styles__
to jest wspaniałe masz dziewczyno talent !!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNo w końcu kolejny rozdział, już nie mogłam się doczekać :D Super, naprawdę mega, tylko błagam dodawaj teraz częściej :) Przy okazji zapraszam do mnie: on-my-way-to-the-moon.blogspot.com trochę inna tematyka ale mam nadzieję, że polubisz ;)
OdpowiedzUsuńRozdziała boski masz wielki talent. Nie mogę doczekać sie nexta. Uwielbiam ;)
OdpowiedzUsuńświetny rozdział czekam na nn
OdpowiedzUsuńw takim momencie no wiesz !! ale rozdział super
OdpowiedzUsuńHej !
OdpowiedzUsuńOstatnio zostałam nominowana do Liebster Award, i moim zadaniem było nominować 11 innych blogów. Zostałaś przeze mnie nominowana. Więcej informacji u mnie :)
http://thedarknessoffate.blogspot.com/2014/02/liebster-award.html