***
Ciepłe pocałunki na szyi obudziły mnie z głębokiego snu.Moja głowa cały czas niemiłosiernie bolała po wczorajszych wydarzeniach,a policzek piekł od mocnych uderzeń i nacięcia.
Ku mojemu zdziwieniu byłam czysta i ubrana w świeże ciuchy.
Powoli otworzyłam oczy i poczekałam aż wzrok powoli mi się wyostrzy.Jęknęłam cicho,gdy moja ręka zabolała pod wpływem napięcia mięśni.
Ponownie poczułam pocałunki,tylko tym razem na policzku.Odwróciłam głowę i automatycznie zderzyłam się z burzą ciemnych loków.Harry.
-Dzień Dobry skarbie,jak się spało?-zaprzestał pocałunków i oparł się łokciem o moją poduszkę.
Jęknęłam tylko i zatopiłam głowę w jego torsie.Może i nadal go nie lubiłam,ale no w końcu mnie uratował...i miał zostać moim mężem.Ugh...jak ja nienawidzę tego słowa.Czemu mnie? Czemu akurat mnie wybrał na swoją żonę?
Może byłam dla niego wyjątkowa? Idealna?
W dzieciństwie spędzałam z nim najprawdopodobnie każdą godzinę i myślę,że znał mnie lepiej niż moja własna matka.
Ale no cóż...jest jak jest i nic już tego nie zmieni.
-Harry?
Podniosłam głowę i popatrzyłam w szmaragdowe oczy chłopaka,w których w tej chwili tańczyły iskierki szczęścia.
-Hmmm...?
-C-czy ty m-mnie...no w-wiesz...ko-kochasz?
Nie miałam odwagi patrzeć w jego oczy więc spuściłam wzrok na jego tors.Zaczęłam kreślić na nim jakieś dziwne znaki w niektórych miejscach stawiając kropki.
-Jasne kochanie,może nie umiem tego zbytnio okazać,ale naprawdę bardzo cię kocham i proszę patrz na mnie jak do ciebie mówię.-palcem wskazującym podniósł mój podbródek i głęboko popatrzył w oczy.
-A dlaczego pytasz?
-Ymm...T-tak po prostu.
Jego brwi zmarszczyły się,a ręce wzmocniły uścisk i mocniej mnie do siebie przytulił.
-Jasmine...Wiem,że mnie pewnie nienawidzisz.Ale ja wybrałem ciebie,nie dlatego,bo jesteś piękna,idealna i niesamowicie seksowna-na jego twarz wstąpił figlarny uśmiech i zmierzył mnie swoim wzrokiem-Ale dlatego,że od naszego pierwszego spotkania zacząłem coś do ciebie czuć.Zawsze gdy cię widziałem moje serce biło dwa razy szybciej i pragnęło być blisko ciebie.Od pierwszego spotkania już byłem cały twój.
Przy ostatnim zdaniu uśmiechnął się pokazując dołeczki.Gdy nie był wkurzony i nie wyładowywał wszystkiego na mnie,był całkiem uroczy.Nigdy nie przypuszczałabym,że taki słodki chłopak jak on może okazać się potworem.
Zarumieniłam się,gdy przyłapał mnie na gapieniu się na niego.
-No co?-mruknęłam i ponownie schowałam się w jego torsie.
-Przecież nic kochanie nie mówię-pocałował mnie w czubek głowy i położył mnie na swoim torsie.
Przez chwilę leżeliśmy spokojnie oddychając.Kreśliłam kółka na torsie Harry'ego a on bawił się moimi włosami.
Może Harry nie był wcale taki zły? Może wystarczyło odkryć tą jego dobrą stronę? I nie osądzać tak ostro?
Myślę,że dam mu szansę.
-Masz moje zaufanie-szepnęłam i spojrzałam na jego twarz,która w tej chwili wykrzywiła się w zaskoczeniu.
-Słucham?-zapytał się jakby nie dosłyszał.
Zaśmiałam się cicho.
-Masz moje zaufanie,daję ci szansę-pochyliłam się złożyłam pocałunek na jego policzku.
-Naprawdę?!-krzyknął i rzucił się na mnie całym ciałem.-Dziękuję,dziękuję,dziękuję!!!
Wow nie miałam pojęcia,że tak zareaguje.Myślałam,że raczej uśmiechnie się i przytuli,ale nie czegoś takiego.Oczywiście byłam zadowolona z jego reakcji.Widać,że mu zależy.
-Ał! Harry!! zgnieciesz mnie!!-zaśmiałam się,gdy chłopak położył się swoim ciężkim ciałem na moje kruche.
-Harry!!
-No ok ok,już-rzucił się na poduszkę obok i wtulił w mój bok.
-Harry,muszę zrobić śniadanie...-mruknęłam i lekko go odepchnęłam.
Jego mina mówiła wszystko.Nie był z tego zadowolony,wydał z siebie pomruk i z niechęcią mnie puścił.
Wyjęłam moje nogi z pod kołdry.Rękami oparłam się o szafkę nocną,żeby przypadkiem nie upaść.Moje nogi nadal bolały,ale nie mogłam przecież cały czas leżeć i nic nie robić.
Powoli się podniosłam i zanim zdążyłam się obejrzeć upadłam na podłogę.
Syknęłam pod wpływem ostrego bólu.Po chwili poczułam jak silne ramiona otaczają moje ramiona i unoszą do góry.
-Wiesz co mam pomysł-podniósł mnie w stylu panny młodej i skierował się do salonu-Ty poleż na kanapie a ja zrobię śniadanie.
Delikatnie mnie ułożył a sam poszedł do kuchni.Nie mogę zaprzeczyć,to było miłe z jego strony.Nigdy nie widziałam go w tym stanie.Teraz był taki..miły,czuły,delikatny.Taki mi się najbardziej podobał.
Ale cóż,dosyć gadania o wspaniałym chłopaku,który aktualnie znajduje się w kuchni i może czytać każdą moją myśl,tylko czas ruszyć tyłek i mu pomóc.
Powoli wstałam i lekko kutyśkając udałam się do kuchni.Tak naprawdę nie mam pojęcia dlaczego koszmarnie bolały mnie kostki.Zayn związał tylko moje ręce...i...nogi?
No może
Wchodząc do kuchni już z daleka zauważyłam burzę czekoladowych loków krzątających się po kuchni.Na palcach podeszłam do blatu,wspięłam się na niego i wzrokiem śledziłam poczynania Harrego.
Jego mięśnie z każdym ruchem mocno się napinały dodając mu tym siły i tej zawziętości.Wzrok cały czas był skupiony na jednej żeczy nie zwracając na nic uwagi.Loki opadały na jego czoło dodając mu tym tego stylu.
Cały czas przypatrywałam się jego ruchom.
Harry wybierał poszczególne składniki i odkładał je na blat żeby potem wszystko zmieszać.Z tego co widzę to miał zamiar zrobić naleśniki.
-Gapisz się na mnie-mruknął i obdarzył mnie pełnym szczęścia spojrzeniem.
Nic nie poradziłam na to,że moje policzki przybrały różowy kolor a fala dreszczy automatycznie oblała moje ciało.
-J-ja..ymmm..-próbowałam jakoś wytłumaczyć to zdarzenie,ale jak widać nie za dobrze mi szło.
Po chwili do naszych uszu dotarł dzwonek drzwi,a potem głośne pukanie.
-Pójdę otworzyć.
Zeskoczyłam z blatu i skierowałam się w kierunku drzwi.Wiedziałam,że Harry oczywiście nie puściłby mnie samej nawet do kawiarni tuż za rogiem,a co dopiero do drzwi w własnym domu,w zasięgu jego wzroku.
Podeszłam do drzwi i powoli je otworzyłam.
Widok,który ujrzałam zatrzymał bicie mojego serca,a krew w ułamku sekundy zaprzestała swoje krążenie.
Przede mną stała Coonie,którą podpierała Katy.Coonie była cała posiniaczona,miała rozcięty łuk brwiowy,a na jej policzkach formowały się całkiem sporej wielkości siniaki.Jej twarz była cała zalana łzami.Katy na szczęście była cała i zdrowa,podtrzymywała ją na ramieniu.
-O mój boże Coonie!!-podbiegłam do dziewczyny-Kto ci to do cholery zrobił?!
Coonie tylko podniosła wzrok ukazując oczy pełne bólu.
-L-Louis o-on...
To były ostatnie słowa za nim upadła.
_____________________________________________________________________________________________________________________________________
Witaaaam koteczgi!!!!
Dziękuję za tyle wyświetleń i komentarzy!! To naprawdę bardzo pomaga w dalszym prowadzeniu bloga!!
Omg! Na początku była to słodko,pomiędzy Jasmine a Harrym.Było tak..Awww....
I potem przyszła Coonie cala w siniakach *o* I jedyne co wiemy to,że Louis....
Nie powiem wam dalej!! Ha będę taka zła ;)
Mam dużą nadzieję,że pod tym rozdziałem będzie tyle komentarzy ile osób przeczyta ten blog.
Ale cóż...można mieć marzenia <3
Do następnego!!!
@Oh_My_Styles__
7 KOMENTARZY=KOLEJNY ROZDZIAŁ
Z niecierpliwoscia czekam na nn
OdpowiedzUsuńJest świetny. Zazdroszczę ci talentu. Wgl czemu Lou ją pobił? lolz. czekam na next :D
OdpowiedzUsuń*-*
OdpowiedzUsuńdopiero znalazłam to opowiadanie i jest świetne :)
OdpowiedzUsuńTO JEST CUDOWNE ciesze się że dała haremu szanse :)
OdpowiedzUsuńCudny rozdział
OdpowiedzUsuńhej na wattpad'zie jest już 194 wyświetleń i 3 votes z niecierpliwością czekam na nn
OdpowiedzUsuń-Dzień Dobry skarbie,jak się spało?-zaprzestał pocałunków i oparł się łokciem o moją poduszkę.
UsuńJęknęłam tylko i zatopiłam głowę w jego torsie.Może i nadal go nie lubiłam,ale no w końcu mnie uratował...i miał zostać moim mężem. Ugh...jak ja nienawidzę tego słowa.Czemu mnie? Czemu akurat mnie wybrał na swoją żonę?
Może byłam dla niego wyjątkowa? Idealna?
W dzieciństwie spędzałam z nim najprawdopodobnie każdą godzinę i myślę,że znał mnie lepiej niż moja własna matka.
Ale no cóż...jest jak jest i nic już tego nie zmieni.
-Harry?
Podniosłam głowę i popatrzyłam w szmaragdowe oczy chłopaka,w których w tej chwili tańczyły iskierki szczęścia.
-Hmmm...?
-C-czy ty m-mnie...no w-wiesz...ko-kochasz?
czy ten fragment może być opisem ff czy może chcesz napisać swój opis ? coś w stylu zachęty na przeczytanie bloga.
i jeszcze nazwą ma być unknow killer czy this is my angel?
UsuńMożesz napisać ten fragment opisem ff :) a nazwa to This Is My Angel.Bo Unknow Killer to jest tak jakby adres tego FanFiction
Usuńok dzięki
UsuńWoow super zaczelam dopiero czytac ale sie wciagnelam czekam na nn. ;*
OdpowiedzUsuńŚwietny :)
OdpowiedzUsuń